Miasto-gazeta.pl
ełcki portal informacyjny

KALINOWO: Niech się ode mnie odczepi

Kto posłużył się wytrychem, który znalazłam na fotelu, i w jakim celu, tego nie wiem?

Mieszkanka miejscowości Laski Wielkie (gm. Kalinowo) domaga się, aby bratanek jej męża pokrył koszty nieuzasadnionej, zdaniem kobiety, akcji policji. Kiedy Janina Dulkowska odpoczywała nad morzem, do jej domu wtargnęły służby ratownicze.

— Wyjechałam we wtorek, 21 czerwca, na 3 dni nad morze, żeby odpocząć i oderwać się od tego wszystkiego — opowiada Janina Dulkowska.— O moich planach wiedziała przyjaciółka i sąsiedzi. W środę, 22 czerwca, zauważyłam, że mam nieodebrane połączenie od Grażyny. Ucieszyłam się. Oddzwoniłam, a ona mówi: „Ty, wiesz co się u ciebie dzieje? Okna ci wybijają. Ratują ci życie. Chodziłam i prosiłam, żeby oni odstąpili od akcji. Mówiłam, że nic się z tobą nie dzieje, że mam z tobą kontakt!” Policja przerwała czynności dopiero po moim telefonie na Komendę Powiatową Policji w Ełku. Jak ja mam żyć?

Zawiadomienie o tym, że Janinie Dulkowskiej mogło coś się stać, złożył bratanek jej nieżyjącego męża, mieszkający po sąsiedzku. Rodziny dzieli płot i konflikt, który trwa nieprzerwanie od wielu lat.
— To była celowa, złośliwa akcja! — twierdzi Janina Dulkowska. — Chcę, żeby on za tę nieuzasadnioną akcję zapłacił. Może ktoś bardzo ciężko chory czekał na pomoc. A karetka była zablokowana! Dlaczego przedstawił się za moją najbliższą rodzinę? Przecież to mój największy wróg. Nie ma dnia, żeby mi nie dokuczał. Niech się ode mnie odczepi!
Kiedy Janina Dulkowska przyjechała po trzech dniach z wypoczynku, zastała swój dom w nieładzie.
— Wybite okno w łazience ktoś zabezpieczył dyktą i taśmą — opowiada kobieta. — Szafka, w której trzymałam telefon, była otwarta. Poza tym ktoś próbował dostać się do pokoju (zamknęłam go na klucz przed wyjazdem), bo zamek był uszkodzony. Kto posłużył się wytrychem, który znalazłam porzucony na fotelu, i w jakim celu, tego nie wiem? Najbardziej boli mnie to, że policja zostawiła mój dom bez opieki.

Zdaniem Janiny Dulkowskiej, zaalarmowanie służb ratowniczych, nie wynikało bynajmniej z troski o kobietę.
— Tyle razy wyjeżdżałam, nawet na 2 tygodnie do sanatorium, i nikt się tym nie zainteresował — mówi kobieta. — A tu jeden dzień mnie nie ma…i taka akcja?

O szczegółowy przebieg wydarzeń z 22 czerwca zapytaliśmy rzecznika KPP w Ełku.
— Przed wejściem do środka domu policjanci rozpytali nie tylko zgłaszającego członka rodziny, ale także innych sąsiadów, którzy potwierdzili, że nie widzieli starszej kobiety od kilku dni — mówi Agata Kuligowska de Nałęcz.
— Kobieta nie odbierała telefonu, nikt nie otwierał drzwi mieszkania, jej samochód stał w garażu. W związku z tym, w celu podjęcia czynności związanych z ratowaniem zdrowia i życia ludzkiego została podjęta decyzja o wybiciu szyby. Z ustalonych przez policjantów okoliczności wynikało, że kobieta może pilnie potrzebować pomocy, zachodziła uzasadniona okolicznościami obawa o jej życie i zdrowie. Na miejscu obecna była również straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Policjanci mają ustawowy obowiązek reagować w podobnych sytuacjach.
Policjanci, jak twierdzi rzecznik, wybili tylko szybę w oknie łazienki.

— Po wejściu do wnętrza budynku okazało się, że w łazience i kuchni nie ma szukanej osoby, a drzwi do pozostałych pomieszczeń są zamknięte — mówi Agata Kuligowska de Nałęcz. — W trakcie czynności zadzwonił leżący na szafce telefon. Policjant odebrał go i w rozmowie ze znajomą (zamieszkującą w innej miejscowości) Janiny D. ustalił, że była ona widziana dzień wcześniej. Oficer dyżurny potwierdził informację w rozmowie z szukaną kobietą, kiedy do niego zadzwoniła. W związku z tym policjanci odstąpili od wyważenia drzwi do innych pomieszczeń i zakończyli czynności. Policja powierzyła mieszkanie pod nadzorem zgłaszającego, a jednocześnie członka rodziny i najbliższego sąsiada, który pisemnie zobowiązał się do zabezpieczenia okna po wybiciu szyby.
Policjanci, jak dodaje Agata Kuligowska de Nałęcz, przyjęli zawiadomienie od Janiny Dulkowskiej w kierunku art. 107 KW (złośliwe niepokojenie — przyp. autora), i prowadzone są czynności w tej sprawie.
©Agnieszka Czarnecka

Komentarze