Podczas ostatnich poszukiwań ciała zaginionego Łukasza, Grupa Specjalna Płetwonurków RP zbadała dno całego jeziora. Wszystkie dane zostały zebrane i zapisane na dysku, a później poddane analizie.

— Mozaikę dna przesłaliśmy do urzędu miasta w Ełku. Na tej podstawie władze miasta doszły do wniosku, że skoro wykonywaliśmy tutaj pewne czynności, mamy mapę dna, to żeby niektóre obiekty, które stanowią zagrożenie dla ruchu na torze wodnym, dla ochrony środowiska i dla bezpieczeństwa ogólnego, usunąć — mówi szef grupy Maciej Rokus.

— Na podstawie badań sonarowych wytypowaliśmy obiekty do wydobycia, które mogłyby być przeszkodą np. przy pracach budowlanych na jeziorze oraz mogłyby stanowić zagrożenie.

Urządzenia, które udało nam się wydobyć, służyły kiedyś do zatrzymania procesu eutrofizacji. To „maszyneria” z lat 70-80. Służyła ona do tego, aby za pomocą specjalnych dyfuzorów natleniać wodę w jeziorze, czyli podnosić siarkowodór z dna i wprowadzać do wody tlen z powietrza. — Będziemy w Ełku jeszcze kilka dni. Na bieżąco czyścimy plaże — mówi Maciej Rokus. Szacujemy, że waga wydobytych obiektów wyniesie kilka ton.[fruitful_sep]