Miasto-gazeta.pl
ełcki portal informacyjny

Uprzywilejowany wyścig po wyborcę?

W porządku obrad istnieje taki punkt jak wolne wnioski. Radny Przygodziński w imieniu swoim i radnego Kemicera, korzystając z tej możliwości, prezentuje więc wniosek dotyczący modernizacji i doświetlenia przejść dla pieszych na osiedlu Jeziorna. Po merytorycznym uzasadnieniu wniosku składa go na ręce przewodniczących rady. To na dzień 27 lutego tego roku.

Wniosek bez żadnego komentarza sprzeciwu zostaje przyjęty. Co więc jest nie tak, że mówimy o tej kwestii.

Mianowicie tożsamy wniosek składa formalnie 23 lutego radny Krzysztof Wiloch, czyli kilka dni przed radnym Przygodzińskim. We wniosku Wilocha zawarta jest prośba mieszkańca: Na naszym osiedlu Baranki, zrobili progi zwalniające, takie dziwne, obstawiam, że nowoczesne. Znaki informujące o tych progach oczywiście są, jednak mimo tego progi są „dziwne”, bo wieczorami ich po prostu nie widać. Już kilkukrotnie zgubilibyśmy zawieszenie, pomimo tego, że nie jechaliśmy z dużą prędkością. Czy dałoby się ten temat poruszyć na Radzie Miasta? Zależy nam na lepszym oznaczeniu ich, jakieś odblaski np.?

Wiloch, po otrzymaniu prośby, sprawdza więc czy obawy mieszkańca znajdują swoje potwierdzenie. Przyjmując, że faktycznie należałby coś poprawić, we wniosku dołącza jeszcze prośbę o zmiany, w całym mieście, w oznakowaniu przejść dla pieszych (głównie w sąsiedztwie szkół, kościołów i miejsc szczególnie uczęszczanych).

Wnioski radnego Wilocha i Przygodzińskiego mogą więc różnić się konstrukcją wypowiedzi, jednak należałoby uznać je za tożsame, gdyż de facto dotyczą one tego samego.
I zapewne obu panom chodzi o poprawę naszego bezpieczeństwa, to jednak obserwując sytuację z boku, odnosi się wrażenie, że rozpoczął się wyścig po wyborcę, na dodatek można nieśmiało stwierdzić, że uprzywilejowany, ponieważ, nie każdemu przysługuje złożenie wniosku tożsamego. Na własnej skórze odczuł to właśnie Wiloch, składając wniosek bliźniaczy, dotyczący problemu przy Szkole Podstawowej nr 7. Wtedy to, na ówczesnej sesji reakcja prezydenta Andrukiewicza była natychmiastowa. Wniosek w tej sprawie złożył już radny Przygodziński – argumentował prezydent, co tym samych oznacza, że wniosek Wilocha został odrzucony. Drugim przykładem jest sytuacja, kiedy ten sam radny składa wniosek o parkingi przy PEC i dostaje pisemną odpowiedź, że wnioski w tej sprawie złożyli już radni Surynt i Odolecki (klub DW). Wniosek Wilocha został, po raz kolejny, odrzucony.

Pozostaje więc pytanie, dlaczego na ostatniej sesji wniosek Przygodzińskiego nie doczekał się żadnej reakcji (jak w przypadku Wilocha) ze strony Andrukiewicza. Tym, bardziej że jak twierdzi Krzysztof Wiloch, wniosek był prezydentowi znany, bo ten rozmawiał z nim, na ten temat, kilka dni wcześniej.

Powinno dojść do konsekwencji i wniosek Przygodzińskiego powinien doczekać się komentarza na sesji ze strony włodarza, jednak takowa sytuacja nie nastąpiła. Być może prezydent udzieli pisemnej odpowiedzi radnemu ze swojego ugrupowania, właśnie z informacją, że podobny wniosek, jest już złożony. Ale na to rozstrzygnięcie przyjdzie nam trochę poczekać.

Obserwując sytuację i powołując się na powyższe przykłady, można mniemać, że radnym z DW można więcej i są traktowani ze staranną szczególnością.
Bardzo często dochodzi też do okoliczności, kiedy radni z innego ugrupowania składają jakieś wnioski, wtedy to słyszą… ale Dobro Wspólne składało to już: 2 lata temu, rok, temu, miesiąc temu. Na temat wniosków z DW krążą już nawet anegdoty, które można usłyszeć w kuluarach… „Ale my już dawno”. Szkoda tylko, że te „dawno” nie doczekało się realizacji, a składane są wnioski po raz kolejny. Dopiero jak inny radny złoży takowy wniosek, część radnych DW budzi się jak z zimowego letargu.

Wiloch zniesmaczony faktem, który miał miejsce na ostatniej sesji, postanowił podzielić się informacją na FB dotyczącą „tożsamego wniosku” i opublikował jego treść. Na odpowiedź radnego Przygodzińskiego nie trzeba było długo czekać. —Krzysztof kwestia oznakowania progów odblaskami jest zgłoszona już jakiś czas temu na wniosek mieszkańców, cieszy fakt, że inni też widzą potrzebę dodatkowego oznakowania. Jeżeli chodzi o „zerwane zawieszenie”, to ja tam jeżdżę bardzo często i uważam, iż każdy jadący przepisowo nie może „zgubić zawieszenia”- dodam, jeżdżę osobówką—broni swojego progowego pomysłu radny z Baranek na FB.

Tylko czy złożony wniosek 27 lutego, trzy dni później po Wilochu, można uznać za „zgłoszony już jakiś czas temu”?

— Nikt nie ma monopolu na wiedzę — ripostuje mu Wiloch. Ani radny z Pięknej, ani radny z Baranek, ani pan prezydent. A poza tym — specjalnie dla Ciebie — za chwilę wrzucę oddzielny post z pełnym tekstem mojego pisma do pana prezydenta. Może wówczas wzbudzi to w Tobie refleksję nad… naszą rolą w życiu publicznym.
W każdym razie… osobiście traktuję „bycie radnym” jako MISJĘ (a nie — jak… „zawody”) — podsumował.

Aby błyszczeć medialnie, trzeba wiedzieć, w co uderzyć. Trzeba być przygotowanym na wszystko i sprawdzać wszystko. Sesje miejskie od jakiegoś czasu są nagrywane video. Można więc zbić na tym kapitał polityczny i sprzedać się jak z najlepszej strony. Żyjemy w dobie mediów społecznościowych, istniejemy w Internecie, gdzie warto zadbać o dobrą sławę dla siebie. Czy więc aktywność Przygodzińskiego była cwaniactwem, sprytem? Aby zbijać kapitał polityczny, trzeba posiadać pewnego rodzaju umiejętność, trzeba też wiedzieć, że wszystko można łatwo sprawdzić i zweryfikować, i zdaje się radny Przygodziński i Kermicer (podpisał się pod wnioskiem kolegi) o tym zapomnieli.

Jasne jest to, że każdy radny pracuje na swoje nazwisko, wiadome, jest też to, że ci z ugrupowania bliższego panu prezydentowi mają lżej, ale konsekwencja powinna być zachowana, a tej w naszej ocenie zabrakło.
(SZYMASZKO RENATA)

Komentarze

17 Komentarze

  • Z zainteresowaniem patrzę jak radni ŁnE miziają się z M-g. Wszak nie trzeba być uczonym aby wiedzieć kogo ta gazetka lansuje i promuje. Fakt! tu szacunek dla G-m za podjęcie się tak karkołomnego zadania, bo wypromować takie postacie to jak nauczyć słonia baletu . Przy Andrukiewiczu włos im z głowy nie spadł, a wszyscy 3 pracują w samorządowych urzędach. Czy Ci panowie są na tyle naiwni żeby wierzyć, że tak samo będzie im gdy nastanie wielbiona przez G-m opcja? Nie sądzę . Taka jest moja diagnoza.

    • panie Diagnoza, a ja mimo wszystko pana lubię 😉

Comments are closed.