Andrzej Orzechowski, radny z ramienia Koalicji Obywatelskiej, „zasłynął” z głosowania na rzecz podwyżki opłat za wywóz śmieci. W oczach mieszkańców było to dość zaskakujące — jako jedyny przedstawiciel KO poparł decyzję uderzającą w kieszenie lokalnych rodzin. Czy za tym „aktem odwagi” kryje się nagroda w postaci stanowiska przewodniczącego Rady Nadzorczej Eko-Mazur? Jego nominacja sprawia wrażenie efektu zakulisowych uzgodnień. Zbieg okoliczności? Może. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że awans przyszedł akurat w kluczowym momencie — na dwa dni przed głosowaniem podwyżki opłat.
Podczas gdy zwykli mieszkańcy Ełku próbują związać koniec z końcem, obserwując kolejne wzrosty kosztów życia, Orzechowski zdaje się gładko wchodzić po szczeblach lokalnej politycznej kariery. Dla wielu Ełczan cała sytuacja wygląda jak scena z cynicznej gry o wpływy, w której liczy się lojalność wobec układu, a nie lojalność wobec wyborców. Tym samym Orzechowski, głosując wbrew własnemu klubowi, wywołuje pytanie: czy rzeczywiście reprezentuje interesy mieszkańców, czy może dąży do zaspokojenia własnych ambicji i zobowiązań politycznych?
Czy to przypadek, że radny, który jako jedyny wyłamuje się z szeregów KO i popiera wzrost opłat, niemal natychmiast zostaje przewodniczącym rady nadzorczej Eko-Mazur? Wielu mieszkańców wątpi w taką przypadkowość. Oczekiwaliby raczej, że ich przedstawiciele będą działać na rzecz poprawy ich sytuacji finansowej, a nie wchodzić w układy podnoszące koszty życia.
Patrząc z boku, można odnieść wrażenie, że polityczny układ w Ełku przypomina nieczysty kontrakt: „ty pomożesz nam, a my pomożemy tobie”. Tymczasem głos zwykłych ludzi ginie, podczas gdy głosy radnych za podwyżkami odbijają się szerokim echem w ich budżetach domowych.
Pisaliśmy wcześniej
Zmiana w Radzie Nadzorczej Eko-Mazur: Edward Wenda ustępuje