To nie tylko polityczna deklaracja – to prawo obowiązujące bezpośrednio we wszystkich państwach członkowskich. Czego więc dokładnie dotyczy? Komu pomoże, a kogo może zaboleć?
Po co ten akt?
Europejski krajobraz medialny od lat podlegał erozji. Coraz częstsze doniesienia o politycznych naciskach na redakcje, ograniczeniach dla dziennikarzy śledczych czy podporządkowywaniu mediów publicznych rządzącym partiom skłoniły Unię do działania. Akt jest reakcją na te tendencje – próbą postawienia tamy dla autorytaryzmu w przestrzeni informacyjnej.
Komisarz ds. rynku wewnętrznego Thierry Breton nie owijał w bawełnę: „Nie może być wolności bez wolnych mediów”. I to właśnie te słowa dobrze streszczają intencje ustawodawcy.
Co się zmienia?
Niezależność redakcyjna: teraz z paragrafem
Media – zarówno publiczne, jak i prywatne – muszą zapewnić niezależność dziennikarską. Władze redakcyjne zyskują formalne zabezpieczenia przed ingerencją właścicieli, polityków czy innych podmiotów. Naciski na tematykę, ton relacji czy wybór źródeł? Po 8 sierpnia mogą już nie przejść bez echa – a w niektórych przypadkach nawet trafić do sądu.
Ochrona źródeł i dziennikarzy
Wzmocniono ochronę przed inwigilacją – zarówno dziennikarzy, jak i ich informatorów. Zakazano stosowania oprogramowania szpiegującego wobec dziennikarzy, z wyjątkiem „absolutnie koniecznych przypadków przewidzianych prawem” – czyli np. zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego. To odpowiedź na głośne afery Pegasusa w krajach takich jak Polska, Węgry czy Hiszpania.
Przejrzystość finansowania
Każde medium ma obowiązek ujawniać, kto je finansuje – zarówno jeśli chodzi o reklamodawców, jak i właścicieli. W przypadku mediów publicznych, państwa członkowskie będą musiały zagwarantować przejrzyste, stabilne i adekwatne finansowanie – tak, by nie dało się nim manipulować w zależności od politycznej koniunktury.
Reklama państwowa pod lupą
Reklama publiczna – czyli zamówienia reklamowe składane przez instytucje państwowe – zostanie objęta szczególnym nadzorem. Chodzi o to, by nie była ona narzędziem nagradzania „przychylnych” mediów i karania „niepokornych”. Państwa będą musiały publikować coroczne raporty o tym, komu i na jakich zasadach przydzielono środki na reklamy.
Europejska Rada ds. Usług Medialnych
Powstanie nowy organ – European Board for Media Services, złożony z przedstawicieli krajowych regulatorów. Będzie on czuwał nad wdrażaniem przepisów, współpracą transgraniczną oraz rozwiązywaniem sporów między państwami a mediami.
Komu się to nie spodoba?
Nie ma się co oszukiwać – nie wszyscy przyklasną nowemu prawu. Państwa, które lubią trzymać media krótką smyczą, mogą uznać nowe przepisy za ingerencję w wewnętrzne sprawy. Już teraz słychać głosy krytyki ze strony niektórych rządów o „zamachu na suwerenność medialną”. Ale UE jasno stawia sprawę: wolność mediów to fundament demokracji – nie opcjonalny bonus.
Polska na zakręcie
Dla Polski ten akt może być testem dojrzałości instytucji. Choć po zmianie władzy w 2023 roku nastąpiło symboliczne odwrócenie kursu w stronę niezależnych mediów, to systemowe zmiany nie są zakończone. Akt może przyspieszyć konieczność reform w mediach publicznych, szczególnie w kwestii ich finansowania i pluralizmu redakcyjnego.
Europejski Akt o Wolności Mediów to nie rewolucja z dnia na dzień – to proces. Ale jego wejście w życie 8 sierpnia 2025 roku to wyraźny sygnał: Bruksela bierze wolność mediów na serio. Dla niektórych to długo oczekiwana ochrona. Dla innych – zimny prysznic.
A dla wszystkich? Kolejny dowód na to, że media – jeśli mają być naprawdę wolne – potrzebują nie tylko odwagi, ale i prawa po swojej stronie.







