W obecnym czasie prezydenci, burmistrzowie, wójtowie wybierani są w tzw. wyborach bezpośrednich. Starostowie i marszałkowie województw wybierani są drogą pośrednią, czyli poprzez głosowanie radnych. Prezydent, burmistrz czy wójt, mają pod sobą budżet, spółki komunalne itp. Mają także przesądzający wpływ na mianowanie i odwoływanie osób zarządzających spółkami i instytucjami podległymi prezydentowi/burmistrzowi. Do 2002 roku byli oni wybierani przez radę miasta czy gminy, która sprawowała kontrolę nad prezydentem/burmistrzem/wójtem. Obecnie są wybierani w wyborach bezpośrednich, a ich pozycja stała się bardzo silna, przez co rada miasta/ gminy nie sprawuje już tak silnej kontroli nad tym organem wykonawczym. Inaczej kodeks wyborczy stanowi w sprawie starostów, ci natomiast wybierani są przez radę powiatu, która może decydować o ich odwołaniu. Starosta pełni w powiecie podwójną funkcję: jest przewodniczącym kolegialnego organu wykonawczego powiatu – zarządu oraz jednoosobowym organem wykonawczym powiatu. Czy więc w obecnym systemie demokratycznym należałoby postawić w wyborze znak równości między tymi organami? Jakie byłyby plusy i minusy takich zmian?[fruitful_sep]
Zobacz odpowiedzi
URSZULA PODURGIEL STOWARZYSZENIE ADELFI Właściwie to niekoniecznie ma znaczenie. Proszę zauważyć, że w jednym, jak i drugim przypadku toczy się zawsze w wyborach walka o większość. Właściwie to niekoniecznie ma znaczenie. Proszę zauważyć, że w jednym, jak i drugim przypadku toczy się zawsze w wyborach walka o większość. Każda opcja polityczna chce mieć większość w radzie właśnie po to, żeby decydować. Jak ma się większość, a do tego burmistrza/prezydenta z tej samej opcji, ma się swobodę decyzyjną, o ile oczywiście komitet, czy partia trzyma dyscyplinę. Jeżeli ma się większość w starostwie lub urzędzie marszałkowskim mamy zagwarantowane, że starosta, czy marszałek będzie też z naszej opcji politycznej. Taka jest gra, zawsze tak próbuje się to ustawiać, aby można było zabezpieczyć największy wpływ. Przeciwwagą, sytuacją idealną, jest dyskusja merytoryczna, której nie umiemy prowadzić. Gdyby założyć, że deliberatywnie można się zawsze dogadać i jednak pogodzić różne interesy, lub po prostu zgodzić się na to, że rada zdecyduje, jak uważa, i nie będą to decyzje po kluczu politycznym, a wynikające w osobistego przekonania poszczególnego radnego, to może nie trzeba by było robić tych wszystkich politycznych fikołków. Ktoś napędza tę machinę dzielenia, mówienia: jak nie nasz to wróg, jak myśli inaczej to zły i jest naszym wrogiem. Mamy kolosalny problem z różnorodnością, która wydaje się zagrożeniem, a nie szansą na poszerzenie horyzontów. Mamy kolosalny problem z dialogiem. Kompromisy mogą oznaczać stratę wpływów, pieniędzy. Ja, w polityce jeszcze nie widziałam prawdziwej otwartości na kompromis. W takim kontekście najważniejszy jest wybór demokratyczny, a nie już forma bezpośrednia czy pośrednia. Bo jeżeli nie jesteśmy wolni od systemu i układu, w każdej formie próbujemy zachować status quo.■
MICHAŁ TYSZKIEWICZ Radny MIASTA EŁKU Dziwi mnie trochę taki systemowy bałagan. Obecnie głosujemy na konkretne nazwiska, wybierając wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Dlaczego mielibyśmy nie decydować, kto pokieruje samorządem na szczeblu powiatowym czy wojewódzkim? Bezpośrednie wybory starostów w powiatach, jak i marszałków w województwach, to — moim zdaniem — dobre rozwiązanie. Dziwi mnie trochę taki systemowy bałagan. Obecnie głosujemy na konkretne nazwiska, wybierając wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Dlaczego mielibyśmy nie decydować, kto pokieruje samorządem na szczeblu powiatowym czy wojewódzkim? Bezpośrednie wybory starostów w powiatach, jak i marszałków w województwach, to — moim zdaniem — dobre rozwiązanie. To jest także dobry sposób na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Każdy samorządowiec wybrany w wyborach bezpośrednich ma silny mandat społeczny. Tak wybrany starosta czy marszałek z powodzeniem zastąpiłby obecne zarządy w tych samorządach, co w skali kraju przyniosłoby dodatkowe oszczędności. Oczywiście, powinni mieć prawo, chociażby do zastępcy, jednak nie z wyboru radnych, z którymi często staroście czy marszałkowi nie po drodze. Myślę, że należałoby pozwolić wybranemu bezpośrednio przez mieszkańców wspólnoty lokalnej staroście czy marszałkowi, by sam mógł dobierać sobie współpracowników tak jak prezydent czy wójt. Widzę więc same plusy w tej propozycji, choć pewnie minus będzie tam, gdzie wybrany starosta nie będzie miał poparcia u większości wybranych radnych powiatowych. Jednak przykład prezydenta Ełku, który w jednej z kadencji miał tylko jednego radnego z własnego ugrupowania, a potrafił przekonać wszystkich do proponowanych zmian, pokazuje, że i ze statystyką w radzie też można sobie poradzić.Mam nadzieję, że obecny parlament solidnie przyłoży się do kodeksu wyborczego i wprowadzi też dwukadencyjność, oczywiście taką, która nie działa wstecz. Jestem zwolennikiem wprowadzenia dwóch 5-letnich kadencji na każdym szczeblu władzy samorządowej i państwowej, od radnego po głowę państwa.■
ROBERT KLIMOWICZ RADNY MIASTA EŁKU Każdy sposób wyboru prezydenta, burmistrza czy wójta ma swoje wady i zalety. Gdyby spróbować dokładnie przeanalizować, jaki system jest lepszy, to przypuszczam, że nikt nie udzieliłby jednoznacznej odpowiedzi. Moim zdaniem zależy to od tego, jacy ludzie są wybierani do sprawowania funkcji publicznych — kto zostaje radnym, prezydentem, burmistrzem, czy wójtem. Jeżeli postawimy na ludzi mądrych, merytorycznych, umiejących wspólnie pracować, rozmawiać i wypracowywać kompromisy to naprawdę nie ma znaczenia sposób wyboru włodarza gminy. Jeśli jednak źle wybierzemy, to bez względu na system, będziemy mieli do czynienia z wiecznym konfliktem, jałowymi sporami i straconym czasem dla lokalnego samorządu.■
JOANNA PORUCZNIK RADNA MIASTA EŁKU Uważam, że obecny sposób wybierania prezydentów miast (burmistrzów i wójtów) jest bardzo dobry i nie należy go zmieniać. Osoba startująca w wyborach na prezydenta, burmistrza lub wójta otrzymuje swoisty mandat zaufania od społeczności dokonującej wyboru na takie stanowisko. Może również zweryfikować taką osobę przy kolejnych wyborach. Jest to sposób przejrzysty i jasny dla każdego. Uważam, że sposób wybierania starosty powiatu należałoby dostosować do sposobu, w jaki wybierani są prezydenci miast (burmistrzowie i wójtowie). Przy bardzo niestabilnej radzie powiatu można mieć wniosek odwołania starosty praktycznie przy każdej sesji rady powiatu. Z lat ubiegłych również wiadomo, że niektórzy radni, próbując załatwić własne interesy, nie dopuszczają do ukonstytuowania się zarządu powiatu.■
IRENEUSZ DZIENISIEWICZ RADNY MIASTA EŁKU Stoję na stanowisku, że obecnie działający system wymaga samorządowych poważnych zmian. Obecnie mamy mocno zachwianą równowagę w relacjach władza wykonawcza — władza ustawodawcza. Prezydent, burmistrz czy też wójt mają ogromną przewagę nad radami miast i gmin. Kształtują oni całość polityki lokalnej a radni, w praktyce odgrywają rolę statystów. Dodatkowo radni mają bardzo ograniczone możliwości nadzoru. Najlepiej widać to w przypadku absolutorium. Efektem dominacji prezydenta, burmistrza miasta jest zdominowanie lokalnych rad przez ugrupowania ich popierające. Brak silnej opozycji powoduje, że zamiast włodarzy mamy władców.toję na stanowisku, że obecnie działający system wymaga samorządowych poważnych zmian. Obecnie mamy mocno zachwianą równowagę w relacjach władza wykonawcza — władza ustawodawcza. Prezydent, burmistrz czy też wójt mają ogromną przewagę nad radami miast i gmin. Kształtują oni całość polityki lokalnej a radni, w praktyce odgrywają rolę statystów. Dodatkowo radni mają bardzo ograniczone możliwości nadzoru. Najlepiej widać to w przypadku absolutorium. Efektem dominacji prezydenta, burmistrza miasta jest zdominowanie lokalnych rad przez ugrupowania ich popierające. Brak silnej opozycji powoduje, że zamiast włodarzy mamy władców.Moim zdaniem obojętne jest to czy prezydent miasta będzie wybierany bezpośrednio przez mieszkańców, czy też pośrednio przez radnych. Kluczowe jest stworzenie systemu, w którym będzie równowaga pomiędzy organami władzy. Do tego niezbędna jest bardzo głęboka reforma samorządu, której elementami byłaby np. dwukadencyjność, zmniejszenie liczby radnych czy zakaz wydawania publicznych środków na lokalne media.■
ROBERT DAWIDOWSKI RADNY POWIATOWY Osobiście jestem za wyborami bezpośrednimi prezydenta (wójta, burmistrza, starosty, marszałka), gdyż daje to większą stabilizację i nie rozmywa odpowiedzialności. Aktualnie, w dobie planowanych zmian w ordynacji wyborczej można zastanowić się nad poszerzeniem kompetencji kontrolnych rady. Wszystko zależy od osób zasiadających w radzie, jak i wielkości samorządu, – radnym zależy na rozwoju samorządu, ale im większe miasto, tym bardziej w działania wkracza polityka. Czego przykładem może być Białystok, gdzie radni „dobrej zmiany” używając swoich kompetencji, blokują niektóre działania Prezydenta w samorządzie, co prowadzi do wstrzymywania inwestycji. Każdy samorząd ma różne, choć podobne problemy oraz zróżnicowane budżety, dlatego do zmian w ordynacji potrzebna jest otwarta dyskusja z innymi samorządami w Polsce.■
JAROSŁAW FRANCZUK SEKRETARZ GMINY STARE JUCHY Jestem zwolennikiem przywrócenia samorządom ich pierwotnego kształtu, tzn. zwiększenia roli rad gmin oraz wybór wójta/burmistrza/prezydenta przez radę danej gminy. Z tego wynika, że również jestem przeciw wyborowi bezpośredniemu starostów i marszałków. Moim zdaniem należy wrócić do wyboru poprzez rady odpowiednich szczebli. Co najwyżej, zmniejszając w powiecie i województwie zarząd do organów jednoosobowych. Dziś rady gmin są w zasadzie fasadami samorządności. Jej kompetencje zmalały do potwierdzania przedłożonych uchwał i ma ona minimalny wpływ na bieżącą politykę inwestycyjną. Co prawda, może przyjmować dokumenty strategiczne, ale z ich realizacji szefa rady już nie może rozliczyć.
Moim zdaniem, obecnie narasta społeczna skłonność i przyzwolenia na wzrost autorytaryzmu: wierzymy w demagogiczne zapewnienia, oczekujemy cudownych rozwiązań od „silnych ludzi”. Temu należy się przeciwstawić! Mieszkańcy, którzy zgodnie z ustawową definicją tworzą „wspólnotę samorządową”, przestają identyfikować się ze środowiskiem lokalnym i jego rozwojem, cedując swoje prawa na rządzących. Długofalowa polityka społeczna powinna być skierowana na edukację obywatelską, gdyż w okresie „słusznie minionym” takich nawyków, jako społeczeństwo nie nabyliśmy!
Dziś, dodatkowo osłabia się samorządność poprzez podporządkowanie ich opcji rządzącej. Najlepszym tego przykładem jest ograniczenie samodzielności Regionalnych Izb Obrachunkowych. Jednym z zagrożeń niech będzie coroczne skwitowanie wykonania budżetu, tzw. absolutorium. Może być wykorzystany do usunięcia niewygodnego dla rządzących lokalnego polityka, mimo że w 100% wykonał zaplanowany budżet. Konkludując: przywróćmy radom gmin i samorządom ich kompetencje. Edukujmy w zakresie praw obywatelskich. Uczmy ludzi korzystać z ich praw.■
BOGUSŁAW WISOWATY RADNY MIASTA EŁKU Zarówno rada gminy/miasta, jak i wójt/burmistrz/prezydent miasta to dwa działające na podstawie przepisów ustawy o samorządzie gminnym organy, które dysponują konkretnymi uprawnieniami i zadaniami. Rada jest organem stanowiącym i kontrolnym w stosunku do — w naszym ełckim przypadku — prezydenta miasta. Oba podmioty zachowują zatem niezależność w swoich działaniach. Bezpośrednia forma wyboru na pewno wzmocniła pozycję organu wykonawczego w stosunku do rady. Jednak dużo zależy od osoby, która pełni funkcję danego wójta czy prezydenta. Każdy przecież musi umieć zbudować wokół siebie „większość”. Pozwala ona na dużo „spokojniejsze” rządzenie. Nie zawsze się to udaje, czego przykładem w tej kadencji jest np. miasto Białystok. W Ełku natomiast udało się bardzo dobrze realizować program wyborczy obecnemu prezydentowi, nawet gdy w pierwszej kadencji weszła do rady tylko jedna osoba z jego ugrupowania. Tak, jak powiedziałem, wiele zależy od tego, kto pełni funkcję organu, ale też od osób, które zostały wybrane do rady.
„Większość” również — w przypadku samorządu powiatowego — musi zbudować starosta czy cały zarząd powiatu. Ten pośredni wybór dokonywany przez radnych powiatu daje z pewnością mniejszy mandat społeczny niż w przypadku bezpośrednio wybieranego gminnego organu wykonawczego. Nie to jest jednak istotą problemu w przypadku powiatów w Polsce. Bardziej niż nad sposobem wyboru starosty, należałoby zastanowić się nad funkcjonowaniem tego stopnia samorządu terytorialnego. Ma bardzo ograniczone dochody własne, a zadania szerokie i wymagające zaangażowania dużych środków finansowych. Tego z pewnością nie zmieni bezpośredni wybór starosty. Każda z form wyboru ma zatem swoje plusy, chociaż nie sposób nie zauważyć również minusów. Przy tym wszystkim, radni i organ wykonawczy zawsze zachowują niezależność kompetencji. Najważniejsze w naszym działaniu powinno być przekonanie, że wszyscy pracujemy dla dobra naszych mieszkańców: gminy, powiatu czy regionu. To powinno nas zawsze łączyć, niezależnie jaką opcję polityczną czy partyjną reprezentujemy.■
ADAM DOBKOWSKI EŁCKIE STRUKTURY PO Każdy z systemów posiada zarówno wiele zalet, jak i wad. Faktycznie warto byłoby ujednolicić kwestie wybierania włodarzy we wszystkich samorządach, a w którą stronę pójść — to już pytanie bardzo złożone. Jednakowo wielu zwolenników, znajdzie jeden czy drugi system.
Osobiście bliżej mi do zwolenników demokracji przedstawicielskiej, w której to osoby wybrane w wyborach bezpośrednich, wybierają danego włodarza. Zaletą wyborów bezpośrednich jest to, że każdy dorosły obywatel ma w nich głos. Wadą wyborów bezpośrednich jest też to, że każdy dorosły obywatel ma w nich głos. Tak w skrócie, można byłoby to przedstawić. Bardzo dużym plusem w wyborach pośrednich jest możliwość wybrania włodarza, który jest kompetentny (spoza rady), a który nie kandydował w wyborach. Dana osoba miałaby mocny mandat, ale równocześnie musiałaby się liczyć z radą, która go wytypowała. W systemie przedstawicielskim większe znaczenie miałaby również poszczególna rada, która w istocie sprawowałaby bardzo mocny mandat, jako przedstawiciele społeczności. Obecnie, niestety wiele rad jest tzw. kwiatkiem do kożucha. Rady są organem uchwałodawczym, ale często uzależnionym od organu wykonawczego. Główną wadą systemu demokracji bezpośredniej jest kwestia poziomu kompetencji przy sprawowaniu władzy.■
12 Komentarze
Same Przechrzty na czele.
Pan Franczuk wygra wybory w Elku i zrobi porządek.Po prostu ma zmysły i nie jest leniem.
Nie do końca jestem przekonany, czy część odpowiadających, zrozumiała treść pytania. Piszą zachowawczo, wymijająco, nie wiem, czy do końca rozróżniają poszczególne szczeble samorządu. Część wiernie, chce zachowania obecnego status quo , bez szczegółowych przemyśleń. Kilka nazwisk, nie kojarzy się pozytywnie. Dobre pytanie.
no tu sie zgadzam, niektórzy odpowiadaja tak jakby pytanie miało brzmieć ” układac się czy się nie układać. Ale czego można sie spodziewać?
Prezydent Andrukiewicz tak wypracował sobie opinię u mieszkańców że wygra wybory nawet jeśli opuści Dob ro Wspólne.Wszyscy w mieście o tym wiemy. I większość z nas zagłosuje na niego.
ALa, a możesz podać konkrety – dlaczego tak sądzisz? Co takiego zrobił? Znamy PR, a konkrety?
Odpowiedż jest jedna , mam w oczach Ełk przed Panem Andrukiewiczem i teraz. Trzeba być niewidomym by nie zobaczyć jak miasto wypiękniało. Jedż do Grajewa Olecka Gołdapi tam czas się zatrzymał u nas trwa ciągła budowa.Odnawiane piękne kamienice dobre drogi. Jeśli jest się „zainteresowanym” kuflem piwa to zza grubego szkła nie zobaczy się
wiele.
ALa piszesz dyrdymały. W tych miejscowościach, które wymieniłaś, jak również w wielu innych w perspektywie ostatnich 11 lat zmieniło się bardzo wiele. Fundusze europejskie płynęły dużą falą i każdy korzystał. Jeżeli chodzi o kamienice, to w dużej mierze strzał w płot – to zazwyczaj wspólnoty mieszkaniowe, biorąc kredyty remontowały swoje. Parki, fontanny, łosie, mikołaj na jeziorze – to wszystko PR, a ja pytam się o konkrety. Jakie zakłady pracy, jaka marka Ełku (szczególnie po zeszłym roku). Nie ogólniki. Proszę!
Poczytaj w internecie to dowiesz sie że do remontowanych elewacji kamiennic Pan Prezydent dopłaca 50%
Czasy – dajmy im igrzyska, fajerwerki, balony, a oni zagłosują, skończyły się. Ludzie zaczynają samodzielnie myśleć i łączyć fakty.
Jeżeli ALa uważasz że większość z nas zagłosuje na niego to nie ma sensu przekonywanie pozostałych w komentarzach. Ale co masz na mysli piszcząc ” wiekszość z nas”??, bo np ja moge ci napisać ze moja „większość z nas” nie zagłosuje
Chcemy tak, by były zmiany na lepsze, z nowymi twarzami. Dwukadencyjnosć to dobry pomysł. Dosć już DW.
Comments are closed.