Afera związana z inwestycją przy ul. Armii Krajowej 11A w Ełku – „Pocztovia” z każdym kolejnym dniem ujawnia nowe, niepokojące szczegóły, które wskazują na szeroko zakrojone nadużycia w zarządzaniu gruntami miejskimi. Początkowo skandal dotyczył tylko działki 395/11. Jednak ostatnie odkrycia rzucają cień na kolejne grunty – 395/9, 395/4, które również mogły zostać wykorzystane z naruszeniem interesu publicznego. Sprawa, pierwotnie postrzegana jako lokalny problem, zaczyna przybierać wymiar systemowego kryzysu w zarządzaniu przestrzenią publiczną.
Wszystko wskazuje na to, że na dodatkowych działkach deweloper także prowadził inwestycje, które przyniosły mu korzyści kosztem miasta i jego mieszkańców. Podobnie jak w przypadku wcześniejszej działki — miejsca parkingowe wybudowane na terenach publicznych zostały wliczone do bilansu inwestycji, co umożliwiło deweloperowi zwiększenie liczby mieszkań i lokali użytkowych.
„Prezent” dla dewelopera kosztem miasta
Na działkach 395/9, 395/4 oraz 395/11, które formalnie stanowią własność miasta, deweloper wybudował łącznie 11 miejsc parkingowych, w tym 7 na terenach, które należały do innej wspólnoty mieszkaniowej, oraz 4 na gruncie objętym służebnością. Decyzje Urzędu Miasta Ełku pozwoliły na zaliczenie tych miejsc do bilansu inwestycji Pocztovii, co oznaczało dla dewelopera możliwość budowy dodatkowych mieszkań lub powierzchni użytkowej. Władze Ełku stanęły po stronie dewelopera, umożliwiając mu zwiększenie wartości inwestycji kosztem przestrzeni publicznej.
Wiceprezydent Mirosław Hołubowicz, podpisując decyzję o udzieleniu zgody na modernizację miejskich gruntów, nie tylko naruszył zasady transparentności, ale również pozwolił na wykorzystywanie publicznych zasobów do prywatnych celów. Co ciekawe, modernizacja odbyła się za pieniądze dewelopera, ale miasto nie zyskało żadnych korzyści finansowych, a jedynie oddało kontrolę nad terenem.
Miasto Ełk: Zbyt późno i zbyt mało
Reakcja miasta na ujawnienie afery była spóźniona i nieadekwatna do powagi sytuacji. Urzędnicy, zamiast zająć się sprawą na etapie planowania inwestycji, teraz, pod presją opinii publicznej, próbują ratować sytuację. Wydano zapowiedź przeglądu inwestycji, jednak brak działań kontrolnych w przeszłości pozostaje nie do zaakceptowania. Już w 2020 roku prezydent Ełku, Tomasz Andrukiewicz, wyraził zgodę na włączenie 7 miejsc parkingowych do bilansu inwestycji.
Zamiast wyciągać konsekwencje wobec dewelopera, miasto zamierza jedynie przeprowadzić np. „przebudowę terenów zielonych”, co w kontekście całej sprawy wydaje się działaniem symbolicznych i niewystarczającym. Wydaje się, że najważniejszą troską urzędu jest unikanie odpowiedzialności, a nie zapewnienie sprawiedliwości mieszkańcom.
Deweloper zyskał, miasto straciło
Deweloper, który miał szansę na zwiększenie wartości swojej inwestycji, bez żadnych obiekcji otrzymał dostęp do miejskich zasobów. Budowa miejsc postojowych została opłacona przez inwestora, ale miasto nie skorzystało na tej transakcji ani finansowo, ani pod względem strategicznym. Zamiast tego, zyskał deweloper, który mógł zrealizować dodatkową część projektu, podczas gdy miasto straciło dostęp do terenu.
Co więcej, okazało się, że wjazd do garażu podziemnego oraz część infrastruktury znajduje się na miejskim gruncie objętym służebnością. Mieszkańcy teraz muszą zmagać się z dodatkowymi kosztami, związanymi z wykupem tego terenu, co tylko pogłębia ich frustrację wobec niewłaściwego zarządzania przestrzenią miejską.
Brak nadzoru i odpowiedzialności
W tej sprawie najbardziej uderza brak odpowiedzialności ze strony urzędników odpowiedzialnych za nadzór budowlany. Starosta ełcki, podpisał pozwolenie na budowę, opierając się na dokumentach i zgodach, które deweloper uzyskał od urzędników miejskich. Natomiast inne organy nadzoru budowlanego, nie wykonały swoich obowiązków w sposób należyty, a sprawa została zignorowana na każdym etapie inwestycji. Obecnie trwa przerzucanie się odpowiedzialnością — kto winien.
Aferę tę należy traktować jako sygnał do gruntownych reform w zarządzaniu gruntami miejskimi oraz kontrolowania działań deweloperów. Mieszkańcy Ełku zasługują na przejrzystość i odpowiedzialność ze strony swoich władz. Władze muszą teraz odpowiedzieć na fundamentalne pytania: czy będą w stanie naprawić swoje błędy, a także wyciągnąć konsekwencje wobec osób odpowiedzialnych za ten skandal?