NADESŁANE

Ełk segreguje. Kłopoty z wywozem śmieci

reklama

Minęły zaledwie dwa tygodnie, odkąd w mieście obowiązują nowe zasady segregacji, a już zauważalny jest problem z wywozem śmieci. Przepełnione pojemniki, walające się worki z odpadami, ptaki buszujące w śmieciach — to ostatnio częsty widok na ełckich osiedlach, a Facebook zalewany jest praktycznie codziennie zdjęciami ze śmieciowym bałaganem. Kto jest winny dziś tej sytuacji?

Firma Koma, z którą rozmawialiśmy twierdzi, że wszędzie tam, gdzie otrzyma sygnał lub widzi zalegające śmieci, podejmuje natychmiastową interwencję. Zwiększa też częstotliwość odbioru.

Nie zmienia to jednak faktu, że gdzieś ktoś źle policzył ilość odpadów, które jesteśmy w stanie wyprodukować, bo wychodzi na to, że pojemników jest za mało.

Próbowaliśmy dodzwonić się też do wydziału mienia komunalnego i zapytać, jak miasto może pomóc w rozwiązaniu tego śmieciowego bałaganu, ale telefony milczą. W niektórych przypadkach szanse na dodzwonienie się niemal niemożliwe, bo włącza się automat.

Dowiadujemy się też z innych źródeł, że za bark odpowiedniej liczby pojemników odpowiadają administratorzy nieruchomości.
Problem w tym, że mało kto rozmawiał z administratorami nieruchomości, a ci praktycznie działają po omacku.

— Nie wiemy do końca, jak to ma wyglądać — mówi nam jeden z zarządców. Nie było żadnej edukacji na temat segregowania. Problem jest też taki, że do segregowania potrzeba więcej pojemników, co zwiększy koszty wspólnoty. Natomiast nie obowiązują jeszcze stawki za wywóz śmieci, bo te jak wiadomo mają wejść dopiero od 1 lipca.

Nowe zasady, wysokie koszty za wywóz odpadów, bałagan przy śmietnikach — to pokazuje, że miasto nie przygotowało się na reformę śmieciową. Wprowadzenie segregacji na tzw. ostatni gwizdek rodzi złość i frustrację u mieszkańców Ełku, którzy są coraz bardziej zdeterminowali do walki o porządek śmieciowy w Ełku, mając na uwadze także aspekty finansowe.