Jazda bez biletu, bo nie było gdzie go kupić. Absurdalna tabliczka albo znak, z którymi nie bardzo wiadomo, co począć. Niebezpieczny, niestrzeżony przejazd kolejowy. Jedna podróż z koniecznością kupowania biletu w czterech różnych spółkach PKP.
Któż z nas nie natknął się na podobne, czasami zabawne, innym razem irytujące sytuacje?
Podążając tropem jednego z programów telewizyjnych, w którym autorzy jeżdżą po Polsce w poszukiwaniu absurdów drogowych, postanowiliśmy zrobić to samo w naszej lokalnej skali i w odniesieniu do Polskich Kolei Państwowych. Ten instytucjonalny moloch, pomimo tego, iż zmienia się na lepsze, zachowuje w sobie jeszcze spuściznę czasów minionych.
Przykłady?
Jak przejść obojętnie wobec tabliczki, która do niedawna zabraniała psom wejścia na teren parku przy Dworcu PKP w Ełku? (na zdjęciu).
— Tabliczka jest przyczepiona do jednego z drzew, brzmi groźnie i zabawnie zarazem — poinformował nas jeden z Czytelników. — „Teren PKP. Wprowadzanie psów zabronione”. Rozumiem, że nie mogę tam pójść na spacer ze swoim czworonogiem, gdyż PKP zakłada, że jak on zrobi kupę, to ja po nim nie posprzątam.
A co, jeśli będę się tam wałęsały psy bezpańskie i bezdomne?
Czy im kierownictwo PKP też zabroni się załatwiać?
Po naszej interwencji w tej sprawie w spółce PKP S.A. dostaliśmy następującą odpowiedź:
—Tabliczka w parku z zakazem wprowadzania psów została zdjęta. Teren ten należy do PKP S.A., zostanie uporządkowany – napisała nam Joanna Kubiak z Zespołu Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
W tym momencie wszystkie ełckie psy mogą odetchnąć z ulgą, gdyż mandatu za wkroczenie na teren parku PKP przy ulicy Dąbrowskiego w Ełku nie dostaną.
Podobna tabliczka, zakazująca tym razem przejścia widniała jeszcze do niedawna przy zmodernizowanym przejeździe kolejowym na ulicy Towarowej w kierunku ulicy Cmentarnej. Przejazd przez tory doczekał się asfaltu, dzięki temu nie trzeba tam już redukować biegu do jedynki. Jednakże pojawiły się obok przejazdu barierki i zakazy zabraniające przejścia w kierunku strefy ekonomicznej.
W czym problem?
Ścieżka ta jest masowo wykorzystywana właśnie przez pracowników firm na strefie, żeby dotrzeć do pracy, a potem z niej wrócić. Idiotyczny zakaz i tak był ignorowany, gdyż trzeba by chyba było postawić przy nim pracowników Służby Ochrony Kolei, żeby wlepiali mandaty za jego łamanie.
W PKP ktoś jednak poszedł po rozum do głowy i zakaz przejścia zniknął.
Często w sprawach związanych z PKP chodzi o sprawy fundamentalne, takie jak kwestie bezpieczeństwa.
— Wjazd na niestrzeżony przejazd kolejowy w Chrzanowie koło Ełku razi słabą widocznością spowodowaną nasypem, który zasłania tory kolejowe — napisał do nas Marcin ze Starych Juch. — Czy PKP planuje tam w ogóle jakieś działania w celu poprawy bezpieczeństwa? Czy jest możliwe zrównanie nasypu kolejowego w celu poprawy widoczności, gdyż podobna sytuacja w tym samym miejscu miała miejsce z drugiej strony tego przejazdu i została ona rozwiązana, właśnie poprzez likwidację zasłaniającej widoczność górki? A może przydałaby się w tym miejscu sygnalizacja świetlna i szlaban kolejowy?
Z odpowiedzi, jaką uzyskaliśmy od PKP S.A., wynika, że przewoźnik nie widzi jednak w tej sytuacji aż takiej wielkiej dramaturgii. —Przejazd kolejowo-drogowy w Chrzanowie, na szlaku Ełk — Stare Juchy, nie jest przejazdem niestrzeżonym, ale przejazdem kategorii „B”, wyposażonym w rogatki oraz samoczynną sygnalizację świetlną i dźwiękową — mówi Joanna Kubiak z Zespołu Prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe S.A..
— Przejazd ten w obecnym kształcie i kategorii funkcjonuje od ponad 30 lat.
Przejazd jest bezpieczny pod warunkiem, że kierowcy samochodów oraz piesi będą przestrzegali obowiązujących przepisów.
Według prowadzonych od prawie 15 lat badań, na tym przejeździe nie odnotowano żadnych wypadków. Dodatkowo przejazd ten spełniał wymogi „Rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami publicznymi i ich usytuowania z 1996 r.”, jak również spełnia wymogi obecnie obowiązującego rozporządzenia z 2015 r.
Jeśli Czytelnikom przychodzą na myśl podobne sytuacje związane z PKP w naszym regionie, to prosimy o sygnał na adres: redakcja@miasto-gazeta.pl