Radni w obronie władzy lokalnej. Reality show w ełckim wydaniu?

reklama

Na wspólnej sesji nadzwyczajnej (22 czerwca) radni miasta Ełku, powiatu ełckiego, Kalinowa, Prostek i Starych Juch pochylili się nad tzw. Kartą Samorządności – dokumencie, w którym samorządowcy manifestują swój niepokój w związku z planowanymi przez rząd zmianami ustrojowymi. W sesji nie wzięła udziału gmina Ełk.

— Tą „Kartą Samorządności” chcemy przypomnieć, jak istotną rolę samorządy spełniają w Polsce. Oczekujemy od rządzących poszanowania prawa i zauważenia tego, że od 27 lat Polska rozwija się właśnie dzięki staraniom samorządów, gdzie ich przedstawiciele, czyli radni, wójtowie, burmistrzowie, prezydenci czy starostowie, są co cztery lata weryfikowani i rozliczani ze swoich decyzji – powiedział Tomasz Andrukiewicz Prezydent Miasta Ełku.

 

W jej treści samorządy sprzeciwiają się wdrażanym i planowanym działaniom centralizacji państwa, która pozostaje w sprzeczności z ideą decentralizacji i pomocniczości. To napomnienie, będące głosem troski lokalnych społeczności i zachętą do dyskusji o proponowanych zmianach, nie powinno i nie może być traktowane jako wszczynanie konfliktu, czy jakiejkolwiek wrogości we wzajemnych relacjach — czytamy na stronie internetowej urzędu miasta Ełku.

 

I choć żadna z frakcji politycznych nie kwestionuje zapisów w karcie, to jednak sesja poróżniła radnych, bo części nie spodobał się wstęp „Ograniczenie praw wyborczych obywateli, pozbawienie przedstawicieli mieszkańców gmin samodzielności w realizacji zadań publicznych, swobody w gospodarowaniu ich wspólnym majątkiem, wolności we współdziałaniu z innymi jednostkami spowoduje zahamowanie rozwoju lokalnego, zgodnego z oczekiwaniami mieszkańców.

Odbieranie kompetencji gminom, powiatom i województwom, przekazywanie ich administracji centralnej, oddalonej od obywateli i niepoddanej ich kontroli, to odejście od demokracji.
Stanowczo się temu sprzeciwiamy”.

 

To właśnie ten wstęp wywołał u części radnych oburzenie, gdyż uważają oni, że jak na razie żadne z praw wyborczych nie zostało ograniczone, a cała ta sesja to „woda na młyn”, która doskonale wpisuje się w nastroje polityczne panujące w Polsce i jest okolicznością sprzyjającą, szczególnie opozycji.

 

— Rządzący w samorządach powiatu ełckiego działacze Stowarzyszenia Dobro Wspólne wystąpili przeciw swoim wyborcom, popierającym rząd Prawa i Sprawiedliwości — oświadczają radni klubu PiS przy Radzie Powiatu.

 

Krzyż Zasługi od „dobrej zmiany” i zdania podzielone

 

Za kulisami głośno też mówiono o sytuacji, że Dobro Wspólne już idzie od „lewa do prawa”.

— Nie rozumiemy sytuacji, kiedy to prezydent Tomasz Andrukiewicz przyjmuje Krzyż Zasługi od prezydenta Andrzeja Dudy — prezydenta, który co?, wg nich łamie Konstytucję?? — Senator Małgorzata Kopiczko, która do wyborów szła z list PiS, jest człowiekiem Dobra Wspólnego, Piotr Gajewski — były przewodniczący Rady Powiatu Ełckiego, który za rządów Prawa i Sprawiedliwości otrzymał pracę w Ministerstwie Cyfryzacji, członek Dobra Wspólnego — to pytamy, czy ci członkowie Dobra Wspólnego też łamią prawo? Czy ta karta, to też atak na swoich ludzi? — dziwią się radni PiS.

 

Ełcka Platforma Obywatelska z zadowoleniem przyjęła fakt podjęcia wspólnego stanowiska w sprawie tzw. karty samorządności przez prawie wszystkie samorządy powiatu ełckiego — mówi Adam Dobkowski — przewodniczący struktur ełckiej PO.

 

— Karta zawiera katalog zasad istotnych dla prawidłowego funkcjonowania samorządu lokalnego.

 

Zmiany, które wprowadza PiS, zmierzają do ponownej centralizacji państwa oraz znacznego ograniczenia możliwości rzeczywistego uczestnictwa samorządu terytorialnego w sprawowaniu władzy publicznej. Odnosząc się natomiast do stanowiska ełckiego PiS, nazywania „totalną opozycją” tych samorządowców, którzy 22 czerwca poparli kartę samorządności, wzbudza smutny uśmiech.

 

Analizując poczynania lokalnych struktur PiS w samorządzie powiatu ełckiego, miano „totalnej opozycji” można śmiało im przypisać – dla zasady, wobec prawie wszystkich uchwał są zazwyczaj „przeciw”. Wszystkim nam zależy na rozwoju Ełku (powiatu ełckiego) — choć każdy z nas jest inny i ma inny, czasami diametralnie różny, światopogląd. Platforma jest ugrupowaniem centrowym z podejściem liberalnym. Dobro Wspólne jest stowarzyszeniem katolickim o poglądach konserwatywnych i jest podobnie jak PiS, ugrupowaniem prawicowym. Podsumowując, możemy stwierdzić, że w tym przypadku spieramy się oto, żeby o remoncie ulicy Wojska Polskiego w Ełku nie decydowała Warszawa a ełcki samorząd- podsumowuje Dobkowski.

 

Było burzliwie, głośno i z naruszeniem prawa?

 

I choć wydawać by się mogło, że ci, którzy przyszli bronić demokracji i jej praw, powinni być świadomi tego, czego sami bronią, to jednak nie do końca jej przestrzegają. Już samo zwołanie sesji i przygotowanie jej organizacyjnie wywołało w kuluarach śmiech i kpinę.

 

— Kabaret — mówi jeden z radnych, który głosował za przyjęciem stanowiska. — Zorganizowanie sesji to bardzo prosta rzecz, a została wg mojej oceny totalnie źle przygotowana — mówi jeden z radnych.

 

— Uważam, że to zgromadzenie jest nielegalne — mówił radny Tomasz Bartnik. — Sesja została zwołana z naruszeniem prawa. Zarząd Powiatu Ełckiego nie przedłożył żadnych projektów uchwał. Do dziś nie ma żadnego projektu uchwały czy uzasadnienia do stanowiska, które mamy przyjąć.

 

Radni bez prawa głosu. Dialog, nie z radnymi?

 

— Jesteśmy zwolennikami dialogu, nawet na najtrudniejsze tematy i plany dotyczące reform ustrojowych państwa — mówił podczas sesji prezydent Ełku, Tomasz Andrukiewicz.
I zdaje się, że to zdanie stoi w kontrze do sytuacji, która miała miejsce podczas sesji. Radni bowiem musieli złożyć wniosek w takiej kwestii jak dyskusja, ponieważ ta, nie została ujęta w porządku obrad. A to już niekoniecznie spodobało się prezydentom Ełku.
— Stanowiska mają to do siebie, że albo się je przyjmuje, albo nie — mówił Artur Urbański, z-ca prezydenta Ełku. — Nie dyskutuje się nad nimi i dlatego każdy z Państwa dostał to stanowisko w takiej formie. Nie wiem, do czego teraz ta dyskusja ma prowadzić. Ja mam świadomość, że część przyszła tutaj, żeby rozpętać tu jakieś dyskusje. […]

 

Stanowisko, z którym się zapoznajemy, przyjmujemy albo nie. […] Nie ma potrzeby nad tym godzinami dyskutować.

 

— Każdy otrzymał to stanowisko na piśmie — mówił Tomasz Andrukiewicz. — Oczywiście można dyskutować, bardzo długo dyskutować. […] Natomiast chciałbym powiedzieć jedną rzecz. — My nie przyjmujemy żadnej uchwały stanowiącej prawo. […] Celowo to robimy, aby nie podlegało to nadzorowi wojewody.

 

— Dyskusja będzie — zamknął sprawę przewodniczący rady miasta Ełku Dariusz Wasilewski. Wniosek został przyjęty.

 

Ta niecodzienna i burzliwa sesja zakończyła się powodzeniem dla organizatorów. Stanowisko zawarte w tzw. karcie samorządności zostało przyjęte 55 głosami, 11 głosami przeciw, 1 radny wstrzymał się od głosu.

 

Kartę Samorządności przyjęło 58 miast zrzeszonych w Związku Miast Polskich oraz 144 miasta spoza związku, 130 gmin wiejskich, 23 powiaty, 4 województwa i 3 związki gminne. Do Związku Miast Polskich należy 301 miast, tak wynika z danych, jakie spłynęły do związku.

 

O  tzw. Kartę Samorządności spytaliśmy mieszkańców Ełku

 

— Nie wiem, co to jest — mówi pan Marcin, ale pewnie coś ważnego. Nie interesuje mnie polityka.
— Czytałem o tym już, że taka sesja była w Ełku — mówi pan Andrzej. — Poprzyklejali się do stołków i chcieliby rządzić do końca świata i jeden dzień dłużej. — Niech się zajmą tym, co mają pod nosem, bo jak na razie to chyba bronią własnych stołków.
— Jak prezydent podpisał, to znaczy, że to dobre — mówi pani Teresa. Ale nie wiem co to za karta.

 

Wielka polityka weszła do samorządów?

 

Obserwując sytuację podczas sesji, razi fakt, że wielka polityka zaczyna powoli wkraczać do lokalnych samorządów.
Że podczas takich zgromadzeń, widzi się już kampanię wyborczą, która wyraźnie ma zaspokoić interesy tylko jednej grupy wyborców. I szkoda, że włodarze zaczęli odnosić się do partyjnych preferencji, a nie do faktów. Może do sprawy trzeba było podejść pragmatycznie, bo może się okazać, że zyski z tego będą marne i symboliczne a straty realne i większe. I źle jest, kiedy powoli dzieje się tak, że manifestacja ideologiczna kroczy przed zaspokajaniem potrzeb mieszkańców. Bo jak wiadomo, każde rządy kiedyś się kończą, ale czy warto kopać się koniem?

 

Odnosząc się do całej sytuacji, może należałoby zadać pytania.

 

  • Czy samorządy przyjęły wprost Kartę Samorządności?
  • Czy może samorządy przyjęły stanowisko wyrażające sprzeciw wobec zmian planowanych i wprowadzanych przez partię rządzącą?
  • A może przyjęły stanowisko popierające zapisy Karty Samorządowej?

I jeszcze zagadka. Jeżeli na sesji było obecnych 76 radnych, 55 było za, 11 przeciw, 1 wstrzymał się od głosu. To, gdzie podziała się reszta radnych?[fruitful_sep]