Po lewej stronie wiaduktu ma bowiem powstać przejście pieszo-rowerowe. Mieszkańcy wsi wystosowali w tej sprawie pismo, w którym proszą o pomoc ełckie samorządy terytorialne oraz marszałka. Codziennie „pod wiaduktem” natężenie ruchu samochodowego, pieszego i rowerowego jest wysokie (wiadukt dzieli dwie miejscowości — Ełk i Siedliska). Odbywa się tam wzmożony ruch pieszy — mieszkańcy chodzą do pracy, na zakupy, nad pobliskie jezioro (plażę), uprawiają sporty itd. Ze względu, iż dzisiaj przejście dla pieszych pod wiaduktem to około 30 centymetrów chodnika — miejsce to jest bardzo niebezpieczne i grozi wypadkami komunikacyjnymi — argumentują w piśmie.
Przewidziany koszt inwestycji to kwota ponad 3 mln złotych. Nie więcej niż 50% kwoty ma dołożyć urząd marszałkowski, poprzez ministerstwo, drugie 50% miałyby dołożyć ełckie samorządy.
Dziś już wiadomo, że do inwestycji dorzuci się starostwo powiatowe w Ełku w kwocie 300 tys. złotych oraz gmina Ełk (1,5 mln złotych). Mieszkańcy nie mogą jednak liczyć na wsparcie miasta. Okazuje się, że miasto Ełk nie będzie na razie partycypowało w kosztach.
Mało tego, prośba pisemna urzędu marszałkowskiego skierowana do Tomasza Andrukiewicza o wkład w bezpieczeństwo mieszkańców pozostała bez odpowiedzi. Pozostałe samorządy podjęły już nawet w tej sprawie stosowne uchwały i odpowiedziały pozytywnie na apel mieszkańców Siedlisk.
Jak miasto Ełk na komisji w listopadzie 2017 roku argumentowało swoje „nie”? — Marszałek zadeklarował, że złoży wniosek do ministerstwa — mówił podczas komisji z-ca prezydenta miasta Artur Urbański. — Natomiast nic nie wiemy o jakimkolwiek dofinansowaniu ze strony Marszałka Województwa. Problemem jest wiadukt i teren już poza granicami miasta. Na razie nie ma na to pomysłu ani pieniędzy, jak to rozwiązać. Z naszej strony byłby to koszt rzędu 500 tys. zł.
My, natomiast wiemy, że projekt na przebudowę wiaduktu powstał już w grudniu 2015 roku. Wiec i projekt, i pomysł był już dawno. O tym, że województwo deklaruje, że znajdzie pieniądze na pokrycie 50% kosztów, też było wiadomo. Spotkanie z samorządowcami odbyło się 15 listopada 2017, gdzie wszystkie kwestie były omawiane. Dlaczego dwa tygodnie później (27 listopada) na komisji miejskiej do jej członków wychodzi taki komunikat od Urbańskiego — nie wiemy.
Sekretarz miasta Marcin Radziłowicz dodał, że jest to droga wojewódzka i organizacja tego przejścia pod wiaduktem jest w gestii Marszałka Województwa Warmińsko — Mazurskiego.

Dowiadujemy się też, że miastu Ełk, prawdopodobnie, nie podoba się w projekcie to, że przejście pod wiaduktem, które ma być po lewej stronie (od strony miasta), nie jest po prawej. Niektórzy nawet twierdzą, że projekt przejścia jest bublem inżynieryjnym. Sprawdzamy więc wszystkie argumenty i zasadność miejskiego samorządu. Jak się okazuje, przejście będzie po lewej stronie, ponieważ po prawej znajdują się groby, prawdopodobnie z czasów wojennych. Poza tym zmiany w projekcie wygenerowałyby dodatkowe koszty.
Czy więc jest to argument ważniejszy od bezpieczeństwa mieszkańców?
Dziwi też głos „teren już poza granicami miasta”, bo jak wiadomo, ełczanie w dużej mierze, zwłaszcza w sezonie letnim, korzystają z walorów rekreacyjnych gmin naszego powiatu: wylegują się na wiejskich plażach, łowią ryby w wiejskich jeziorach, ba, nawet miasto korzysta podczas swoich imprez sportowych z terenów wiejskich. Mieszkańcy Siedlisk swoją parafię mają także na terenie miejskim.
Z informacji, które do nas docierają, wiemy, że inwestycja ta jest uznawana za istotną przez wszystkie lokalne samorządy. Liczymy zatem, iż każdy z nich zechce partycypować w jej kosztach, mając na uwadze dobro swoich mieszkańców – czytamy dalej w apelu mieszkańców Siedlisk. — Jednak jak pokazują fakty, chyba nie każdy chce mieć wkład finansowy w poprawę bezpieczeństwa lokalnej społeczności, wszak powiat ełcki to miasto Ełk i gminy — jeden organizm.
— Chyba nie trzeba tłumaczyć, że utworzenie w okolicach wiaduktu przejścia dla pieszych, a także ciągu pieszo-rowerowego wpłynęłoby pozytywnie na poprawę bezpieczeństwa. Przede wszystkim mieszkańcy Siedlisk czuliby się o wiele bardziej komfortowo, uczęszczając codziennie tą drogą — zaznaczył podczas spotkania dotyczącego ustaleń w sprawie pomocy mieszkańcom — Marek Chojnowski, starosta ełcki.
Mamy jednak nadzieję, że samorząd miejski zreflektuje się i znajdzie środki, tak jak zrobiły to inne samorządy.