Co się wydarzyło w 2019 roku?
17 września 2019 roku Bartosz Detkiewicz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami „Eko-MAZURY”, złożył wniosek o zwołanie Nadzwyczajnego Zgromadzenia Wspólników. Celem spotkania miało być rozpatrzenie możliwości poszerzenia działalności spółki o przyjmowanie odpadów komunalnych spoza obszaru gmin należących do Związku Międzygminnego „Gospodarka Komunalna”. Spotkanie odbyło się już następnego dnia, 18 września 2019 roku, bezpośrednio po zakończeniu Zgromadzenia Związku Międzygminnego.
Podczas posiedzenia Detkiewicz przekonywał Wspólników, że spółka ma prawo przyjmować odpady komunalne od przedsiębiorców spoza terenu Związku Międzygminnego. Argumentował, że konieczne jest pozyskiwanie dodatkowych źródeł finansowych, aby uniknąć drastycznego podnoszenia opłat śmieciowych dla mieszkańców gmin członkowskich.
Nieścisłości w dokumentach
Warto jednak zwrócić uwagę na pewne nieścisłości. Dokumentacja pokazuje, że pierwotna argumentacja Detkiewicza dotyczyła przyjmowania odpadów o kodzie 20 03 01, czyli zmieszanych odpadów komunalnych, zwanych potocznie „czarnym pojemnikiem”. Nie ma w niej jednak wzmianki o przyjmowaniu stabilizatu – bardziej skomplikowanego rodzaju odpadów. W finalnym stanowisku pojawia się określenie „strumień zewnętrzny”, które można interpretować jako „katalog otwarty”. To sformułowanie daje szerokie pole do interpretacji, co może otworzyć drzwi do przyjmowania bardziej problematycznych odpadów. Tak szeroka interpretacja otwiera potencjalnie drzwi do nadużyć i problemów.
Oferta od REMONDIS – czy to tylko przypadek?
Podczas spotkania Detkiewicz przedstawił ofertę firmy REMONDIS, dotyczącą dostarczania do 5.000 Mg odpadów komunalnych (kod 20 03 01) miesięcznie do „Eko-MAZURY”. Detkiewicz zaznaczył, że przy obecnym systemie dwuzmianowym spółka nie jest w stanie przetworzyć takiej ilości odpadów, ale możliwe jest przyjęcie od 1.000 do 1.200 Mg miesięcznie, co mogłoby przynieść dodatkowy przychód rzędu 350 tys. zł.
Na pierwszy rzut oka, wydaje się to rozsądna decyzja – więcej odpadów, więcej przychodów, co teoretycznie mogłoby pomóc w utrzymaniu umiarkowanych opłat dla mieszkańców gmin członkowskich.
Przyjmowanie stabilizatu: Złoty interes czy ryzykowna gra?
Przyjmowanie stabilizatu – odpadu o skomplikowanym charakterze i trudnym do przewidzenia wpływie na środowisko – staje się coraz częstszą praktyką w spółkach odpadowych. Choć na pierwszy rzut oka może wydawać się to intratnym interesem, ponieważ generuje przychody bez znacznych kosztów składowania, to jednak niesie za sobą poważne ryzyko. Stabilizat, choć atrakcyjny finansowo, może zawierać trudne do przewidzenia substancje, których rozkład i wpływ na środowisko nie są w pełni zbadane.
Decyzje o przyjmowaniu stabilizatu często podejmowane są w imię szybkiego zysku, bez należytej analizy długoterminowych konsekwencji dla lokalnych społeczności i środowiska. W efekcie spółki odpadowe mogą stać się nie tylko miejscami gromadzenia odpadów, ale również potencjalnymi bombami ekologicznymi, które w przyszłości będą generować ogromne koszty sanacji i napraw. Czy rzeczywiście warto podejmować taką grę? Czas zadać pytanie, czy szybki zysk jest wart długoterminowych strat.
Czy Detkiewicz potrzebował zgody Zgromadzenia Wspólników?
Pojawia się pytanie, czy prezes Detkiewicz rzeczywiście potrzebował zgody Zgromadzenia Wspólników na przyjmowanie odpadów spoza regionu? Zgodnie z obowiązującymi przepisami, takie działanie jest dopuszczalne bez dodatkowych zgód – wystarczyłaby sama ustawa. Dlaczego więc prezes zwrócił się do wspólników? Czy stanowisko miało pełnić funkcję zabezpieczenia?
Z punktu widzenia finansowego decyzja mogła wydawać się uzasadniona, ale czy była w pełni transparentna?
Interesy mieszkańców czy unikanie odpowiedzialności?
Otwarte pozostaje pytanie, czy Zarząd Związku Międzygminnego oraz prezes Detkiewicz działali w pełni zgodnie z interesem mieszkańców, czy może tylko starali się zminimalizować ryzyko własnej odpowiedzialności.
Cała sytuacja skłania do refleksji nad transparentnością i etyką działania Zarządu Związku Międzygminnego oraz samego prezesa Detkiewicza. Mieszkańcy Ełku i okolic mają prawo wiedzieć, kto naprawdę podejmuje decyzje, jakie są ich motywacje i czy stanowisko Zarządu Związku to rzeczywiście troska o interesy publiczne, czy tylko dobrze przygotowany „dupochron” dla działań, które mogą wywoływać kontrowersje.
Czas na wyjaśnienia
Jedno jest pewne – smród unoszący się nad całą sprawą nie dotyczy tylko odpadów. To smród decyzji, które mogą mieć daleko idące konsekwencje, zarówno dla mieszkańców Ełku, jak i samego Zarządu Związku Międzygminnego. Być może nadszedł czas, by ktoś wreszcie otworzył okna i wpuścił do tej sprawy trochę świeżego powietrza.
7 Komentarze
Mam pytanie, czemu wobec całego „smrodliwego” tematu od miesięcy atakowani są Prezydent i Wójt Gminy, a nie ma nic słowa o obecnym Staroście, który od wielu wielu lat jest w Radzie Nadzorczej Eko-Mazur i niewykluczone, że zna cały temat od podszewki? Czemu w ogóle jego nikt nie pyta, a protestujący pielgrzymują od Urzędu Miasta do Urzędu Gminy, może pora zapukać do Powiatu?
Szybko przeprowadzić referendum i odsunąć od władzy tego „prezydeta”, bo dopóki on będzie to tutaj nic się nie zmieni. A jaka jest rada miasta to widać i słychać. To jest towarzystwo wzajemnej adoracji.
Najpierw należy prześwietlić zaangażowania wójta w powstanie tego wysypiska.Przeciez Siedliska to gmina Ełk.czyżby był pominięty w organizacji tego skandalu?
Czekamy na efekty pracy Suwalskiej prokuratury.
No i pewnie czas pogonić towarzystwo wzajemnej adoracji czyli ich dobro, ale nie nasze.
Czytelnik bardzo zaangażowany jest w rozmycie tematu, to jest człowiek prezydenta, który za wszelką cenę chce uniknąć referendum, a co za tym idzie, rozwiązania rady miasta, gminy. Boją się tak bardzo ,że aż strach im odezwać się na sesji. Myśleli, że kilka lat kasa będzie za nic wpadać a tu zonk- smród nagle i niespodziewanie wyszedł i teraz olaboga co tu robić? A jak nas wyrzucą z prezydentem co my będziemy robić? jak my tylko siedzieć i patrzeć umiemy… żal dupy ściska 🙂
Czytając ten artykuł, widzę wpływ dwóch radnych, którzy w bardzo podobnym tonie odnoszą się do tematu. Stwierdzić jednak należy, że to znowu publicystyka rodem z marnej powieści. Kreuje się pani na znawczynię tematu, a jakie kwalifikacje pani posiada, by to czynić? Zajmie się lepiej pani tematem ustanawiania lokalizacji składowiska w Siedliskach. Tu jest ciekawy temat. Ci, którzy najbardziej krzyczą są odpowiedzialni za lokalizację. Wtedy nie analizowali potencjalnego problemu środowiskowego? Wtedy im pasowało? Teraz już nie?! Wójt gminy Ełk bardzo trafnie określił tych panów. Krzykacze i pieniacze.