foto: Adam Sobolewski

W krzywym zwierciadle, czyli pomiędzy Żeromskim i Nałkowską

reklama
Placyk pomiędzy uliczką Stary Rynek, Katedrą świętego Wojciecha i ulicą Kościuszki wygląda dość niepozornie. Z jednej strony stare, poniemieckie kamienice, będące w zasobach komunalnych ełckiego ratusza, z drugiej eleganckie wille w szeregowej zabudowie powstałe już w czasach nam współczesnych.

Przechodząc tamtędy, nie mogę się pozbyć dziwnego uczucia. Dlaczego to się tak odbija dziwacznie, jak w jakimś krzywym zwierciadle? Tam, gdzieś pośrodku tego placu, ktoś chyba wstawił niewidzialne lustro, w którym przeglądają się mieszkańcy tego zakątka. Spójrzcie, mówi jednym, tak moglibyście wyglądać, gdyby … Tym z drugiej strony również podpowiada. Cieszcie się z tego, co macie, doceniajcie to, bo zawsze możecie wylądować po mojej drugiej stronie. Poniemieckie kamienice odzyskały trochę blasku, mają nowy dach i elewacje. Domy jednorodzinne po drugiej stronie może też przykryć patyna upływu czasu, dola i niedola ich właścicieli. Teraz stoją dumnie, prężąc się w gibkiej świeżości.

Idę tamtędy i wspominam obowiązkowe lektury szkolne. Szklane domy Stefana Żeromskiego – szczytna idea zbudowania życia w niepodległej już Polsce w oparciu o wartości społecznej solidarności. „Granica” Zofii Nałkowskiej z symboliczną kamienicą Pani Kolichowskiej. W kamienicy tej ludzie mieszkali na sobie warstwami w zależności od statusu społecznego – ci najbiedniejsi w piwnicach i sutenerach, im wyżej, tym bogaciej, dostatniej.

foto: Adam Sobolewski

Bliżej jest tej ełckiej enklawie do Żeromskiego czy do Nałkowskiej? Nie ma chyba bezpośredniej analogii, są pewne podobieństwa, ale przestrzeń ta ukształtowana została specyficznie. Czy niepowtarzalnie? Czy są inne miejsca w naszym mieście, w których bogactwo i bieda tak się wzajemnie przenikają, dopełniają, określają i kształtują? Przychodzi mi na myśl ulica Kolejowa, gdzie również stare, poniemieckie czynszówki współistnieją obok drogich wilii z trzema kondygnacjami, podwórkiem z kostki brukowej i elektrycznymi zamkami bram wjazdowych.
Adam Sobolewski