Wotum, które odsłania słabość opozycji. Karaś głosuje „za” rywalem, PO głosuje bez lidera

Prezydent Ełku Tomasz Andrukiewicz uzyskał wotum zaufania (14 „za”, 6 „przeciw”) i absolutorium (15 „za”, 5 „przeciw”) od Rady Miasta Ełku. Formalnie – sukces. Politycznie – znak ostrzegawczy, że lokalna scena samorządowa przypomina dziś puzzle bez obrazka. Głosowania pokazały bowiem, że opozycja w Ełku albo nie istnieje, albo nie wie, po co istnieje
reklama

Rafał Karaś – kandydat, który ustąpił prezydentowi. Teraz głosuje za nim
Symbolem tego chaosu jest postawa radnego Rafała Karasia z Prawa i Sprawiedliwości. W ostatnich wyborach to właśnie on był kontrkandydatem Andrukiewicza w wyścigu o fotel prezydenta Ełku. Przez całą kampanię podkreślał potrzebę zmiany, większej transparentności, nowego stylu rządzenia.

Tymczasem na sesji rady Karaś zagłosował „za” wotum zaufania dla Andrukiewicza, tłumacząc to faktem, że miasto skorzystało ze środków z rządowego programu Polski Ład.

To zaskakujące, bo jeśli sam był przekonany, że Ełk potrzebuje nowego prezydenta, dlaczego dziś legitymizuje decyzjami człowieka, którego chciał odsunąć od władzy? To nie kompromis, to polityczne zaprzeczenie własnych tez z kampanii. A może po prostu – przyjęcie reguł gry, którą kiedyś krytykował.

Platforma Obywatelska w rozsypce. Radni głosują, posłanka milczy

Nie lepiej wygląda sytuacja w Platformie Obywatelskiej. Z czterech radnych tego ugrupowania tylko Andrzej Hasulak zagłosował przeciw wotum zaufania. Pozostali – Jolanta Gierasimiuk, Paweł Sobolewski i Andrzej Orzechowski bez oporów poparli prezydenta, nie oferując ani wspólnej narracji, ani uzasadnienia. To rozpad politycznej spójności w biały dzień.

Tymczasem posłanka PO Anna Wojciechowska, która reprezentuje Ełk w Sejmie, nie zabrała głosu ani przed, ani po głosowaniu. Brak publicznego stanowiska w sytuacji wewnętrznego podziału w lokalnym klubie radnych to nie tylko słabość komunikacyjna, to polityczna abdykacja. Jeśli parlamentarzystka nie wpływa na strategię lokalnych struktur, to, kto ją kształtuje?

„Łączy nas Ełk” – spójni. Dobro Wspólne – zgodne z logiką

Na tle partyjnych zawahań i politycznej kapitulacji wyróżnił się klub „Łączy nas Ełk”, który głosował jednolicie, spójnie i bez zaskoczeń. Klub nie zmienia kursu i — co ważne — nie kombinuje z głosowaniami pod układ lub interes.

Podobnie zachował się klub Dobro Wspólne, z którego wywodzi się sam prezydent. Ich poparcie było oczywiste i zgodne z oczekiwaniami — trudno wymagać, by ktoś głosował przeciwko własnemu liderowi. To środowisko polityczne, które zachowało się w sposób przejrzysty i czytelny.

Andrukiewicz – prezydent bez partii, z poparciem wszystkich

Tomasz Andrukiewicz od lat funkcjonuje poza strukturami partyjnymi, ale ze skutecznością. Wie, jak rozmawiać z radnymi z różnych klubów. Wie, gdzie nie przesadzić i komu coś dać. Jest graczem środka, który nie potrzebuje sojuszy formalnych, bo przeciwnicy polityczni sami mu je podsuwają.

Wotum bez treści. Opozycja jak wydmuszka

To, co miało być politycznym sprawdzianem dla prezydenta, stało się testem dojrzałości dla opozycji. PiS nie potrafi być konsekwentny, PO nie potrafi być spójna. A prezydent? Robi swoje. Bo może.

Jeśli partie chcą odzyskać znaczenie w Ełku, muszą zrozumieć jedno: głosowanie „za” nie może być ucieczką od odpowiedzialności, a milczenie nie może być strategią.

Podczas kluczowych głosowań zabrakło głosu Ewy Awramik (DW), Włodzimierza Szelążka (PO) i Łukasza Cegiełki (PiS).