Zaczęło się niewinnie. Michał Lisek – człowiek (?), postać (?) – pojawił się na Facebooku jak grom z jasnego nieba. Teksty cięte jak brzytwa, grafiki kąśliwe jak ząbki chomika, humor, który balansował między absurdem a genialną prowokacją. Jedni go pokochali, inni chcieli go spalić na stosie (przenośnia, oczywiście – średniowiecze jest passe). Zyskał fanów i wrogów, a co najważniejsze – rozpalił wyobraźnię.
Ełcka wersja „Zgadnij, kto to?”
Grupka samozwańczych detektywów zajęła się rozpracowywaniem Liska z taką powagą, że aż człowiek zaczyna się zastanawiać, dlaczego ci ludzie jeszcze nie rozwiązali tajemnicy Bermudzkiego Trójkąta. Jeden z nich kiedyś napisał na forum: „To na pewno Lisek, bo zobaczcie – używa dwukropka przed nawiasem! Nikt tak nie robi!” – i tym samym zniszczył tysiące rozmów w Internecie, bo najwyraźniej wszyscy piszący emotikony są teraz podejrzani.
Albo inny trop: grafika. Ktoś opublikował grafikę w stylu „rudego”, a już pojawia się teoria: „To Michał Lisek, na pewno!” – „Skąd wiesz?” – „Bo to śmieszne, a przecież tylko on potrafi robić śmieszne rzeczy”. Cóż, to smutna wiadomość dla wszystkich komików w Polsce.
I jeszcze — pamiętacie taką grę z dzieciństwa? Trzeba było odgadnąć postać, pytając o jej cechy. „Czy Michał Lisek nosi okulary? Czy pracuje w gminie? Czy ma rude włosy?” – pytają ełczanie, szukając winnego. Pojawiły się nazwiska: Świder, Pójdę Boso (tak, tak, nawet on), „Dzienis”— radny miejski, redaktorka (ja) i były już pracownik gminnego urzędu.
Tak więc każdy wpis na Facebooku, każda grafika i każde zdanie, które nie jest pochwałą lokalnych władz, posiadanie klawiatury i odwagi, automatycznie oznacza jedno: „Jesteś Lisem!”. Masz ogon i rudą kitę!
Nie ma co się oszukiwać – być Lisem to teraz obelga, tytuł szlachecki i powód do paranoi w jednym. Czujesz frustrację, kiedy ktoś z goryczą krytykuje lokalne władze? Pewnie jesteś Lisem. A może po prostu nie znosisz źle zaparkowanych samochodów? To na pewno objaw lisiego charakteru.
Rudowłosa tajemnica
Najbardziej jednak rozczula teoria, że Lisek musi być… rudy. Dlaczego? Bo lisy są rude. Logiczne, prawda? Ktoś nawet próbował prześwietlić lokalną społeczność na podstawie koloru włosów. Niestety, ani Świder, ani Pójdę Boso, ani Dzienis nie pasują. Żadne z nich nie ma rudego odrostu. A jeśli Lisek farbuje się na blond? Albo, co gorsza, jest łysy? No to pozamiatane.
Ba, pewne jest jedno – każdy w Ełku, choć raz w życiu, był podejrzany o bycie Liskiem. Nawet ja, pisząc ten felieton, czuję na karku podejrzliwe spojrzenia. Bo przecież jeśli ironizuję, to jasne – mam coś do ukrycia.
Lisek wie, jak się bawić i manipulować
Tymczasem Lisek gdzieś tam siedzi – może w kawiarni, może w domowym zaciszu – i pisze kolejne swoje „doniesienia prasowe”. Śmieje się z tych wszystkich teorii, wrzuca kolejną grafikę i patrzy, jak ełccy rozkminiacze głowią się nad jego tożsamością. No cóż. Lisek to nie tylko osoba, to stan umysłu.
Finał bez finału
Oczywiście wszyscy jesteśmy absolutnie przekonani, że prawda już zaraz, za chwilę wyjdzie na jaw. Przecież ktoś na pewno zna odpowiedź. Choć dowodów brak, to czemu by nie ogłosić wszem i wobec swojej teorii? W końcu każdy detektyw amator wie, że najważniejszy jest rozgłos, a nie jakieś tam fakty.
Tymczasem pozostali Lisowie – ci fałszywi, z przypadku i nadania – bawią się setnie. Bo czy może być coś lepszego niż obserwowanie, jak całe miasto goni za lisem, który nie wiadomo, czy w ogóle istnieje?
Jedno jest pewne: Ełk nigdy nie miał takiego thrillera. Sherlock Holmes by tu oszalał, a Agatha Christie zmieniłaby branżę. Tylko uważajcie – wystarczy, że powiecie jedno niewygodne zdanie, a już jesteście Lisem. Witajcie w klubie!
A teraz perełka: żadna z tych osób, która „na pewno jest Liskiem”, nie jest ruda. Przypadek? A może po prostu to wielki, ełcki test na inteligencję. Uwaga! Test zdadzą tylko Liski.