Polityczne sudoku – kto i jak przeliczy głosy?
Brak projektu uchwały? Spokojnie, to nie przypadek, a raczej kunsztowny zabieg, by niepotrzebnie nie drażnić rzeczywistości. Dlaczego narażać się na porażkę, skoro można jeszcze chwilę poudawać, że wszystko jest pod kontrolą? Pat w poprzednim głosowaniu (11:11) najwyraźniej wywołał zbiorowy paraliż decyzyjny wśród przychylnych prezydentowi radnych. A ponieważ liczba głosów nadal nie chce magicznie przeliczyć się na ich korzyść, jedynym sensownym rozwiązaniem jest gra na czas.
Demokratyczne standardy? Przejrzystość? Szacunek dla mieszkańców? Nie przesadzajmy, to przecież polityka – a tu kalkulacje są ważniejsze od głosowań.
Komisja do zadań… biernych
Komisja Skarg, Wniosków i Petycji postanowiła w tej sprawie zaimponować swoim brakiem aktywności. Pojawiły się nowe okoliczności? Powtórne zwołanie komisji, by je rozpatrzyć? Wolne żarty! Logika i konsekwencja to przecież takie nudne pojęcia. Tym bardziej, gdy można wyciągnąć z rękawa as w postaci opinii prawnej – tego cudownego dokumentu, który tłumaczy wszystko i nic jednocześnie.
Opinia prawna dostarczona na 24 godziny przed sesją to prawdziwe arcydzieło administracyjnego chaosu. Prawnik Stefan Bagan, z finezją godną najwybitniejszych mistrzów biurokracji, wydał opinię, która nikomu w niczym nie pomaga, za to skutecznie podsyca wątpliwości. Rekomendacje? Rozwiązania? Ależ skąd! Po co upraszczać sprawy, skoro można rzucić kilkoma paragrafami i zostawić radnych na pastwę domysłów?
Kwestia bezstronności – bo znajomości nie zaszkodzą
Jakby tego było mało, pojawiają się wątpliwości co do samej bezstronności opinii. Podpisany pod nią prawnik ma, według lokalnych źródeł, dość bliskie relacje z osobą będącą przedmiotem skargi. Przypadek? Na pewno. A że wygląda to jak klasyczny konflikt interesów? Cóż, kto by się przejmował, skoro w Ełku procedury są tylko dekoracją dla politycznego teatrzyku.
Przewodnicząca, której lepiej nie przeszkadzać
Nie można też pominąć postawy przewodniczącej Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, Anety Wolnej, która konsekwentnie unika wszelkiej inicjatywy. Nowe okoliczności? Problemy z opinią prawną? To przecież nie jej problem. Kiedy sytuacja wymagałaby odważnego działania i przywództwa, Wolna postanawia robić to, co wychodzi jej najlepiej – nic. A skoro nikt nie wymaga więcej, po co wychylać się z szeregu?
Demokracja po ełcku – widowisko, nie odpowiedzialność
Cała ta sytuacja to modelowy przykład na to, jak można sprowadzić demokratyczne procedury do poziomu farsy. Zamiast rozpatrzenia skargi na prezydenta, mieszkańcy Ełku dostają spektakl politycznego chaosu, kalkulacji i unikania odpowiedzialności. Jutrzejsza sesja ma potencjał, by pokazać, że samorząd w tym mieście to już nie narzędzie w służbie mieszkańców, a pole walki dla małych interesików.
Czy radni odważą się stanąć na wysokości zadania? A może znów wybiorą bierność i chaos? Jedno jest pewne – w Ełku nikt nie ma czasu na nudną, merytoryczną politykę.