Prezydent Urbański prostuje wójta Tomasza Osewskiego

Wójt Tomasz Osewski po raz kolejny postanowił popisać się w mediach. Tym razem w audycji Radia 5 próbował tłumaczyć, dlaczego Gmina Ełk od lat nie płaci miastu Ełk za dzieci uczęszczające do niepublicznych przedszkoli na terenie miasta. Problem w tym, że zamiast konkretów – padły kolejne półprawdy, przeinaczenia i opinie oderwane od rzeczywistości.
reklama

Od kilku lat gmina Ełk pod przewodnictwem wójta Tomasza Osewskiego odmawia zapłaty miastu Ełk za dzieci z terenu gminy, które uczęszczają do niepublicznych przedszkoli znajdujących się w mieście. Sprawa jest poważna, bo dotyczy blisko 850 tysięcy złotych zaległości i sięga roku 2020. Mimo że miasto posiada pełną dokumentację, a sądy dwukrotnie już przyznały mu rację – gmina nadal pieniędzy nie zapłaciła.

Artur Urbański podczas miejskiej komisji jasno wyjaśnił, o co w tej sprawie chodzi.

 Miasto wystawia noty obciążeniowe dla wielu gmin. Wszystkie – z wyjątkiem jednej – płacą bez problemu, otrzymując identyczne dokumenty. Co więcej, gmina Ełk również przesyła podobne dane do innych samorządów, gdy ich dzieci trafiają do przedszkoli poza terenem gminy.

 Z wypowiedzi Urbańskiego dowiadujemy się, że na terenie miasta Ełku działają niepubliczne przedszkola, do których uczęszczają również dzieci z terenu gminy Ełk. Zgodnie z prawem, to gmina, z której pochodzi dziecko, jest zobowiązana do pokrycia kosztów jego edukacji przedszkolnej – niezależnie od tego, czy przedszkole jest publiczne, czy prywatne. Takie rozliczenia są standardem między samorządami w całej Polsce.

Do roku 2019 gmina Ełk regulowała te należności. Jednak od 2020 roku nagle odmówiła płacenia za niektóre dzieci, mimo że wcześniej – w niektórych przypadkach – uznawała te same dzieci za „gminne”. Brzmi absurdalnie? Bo takie właśnie jest.

W sprawie tej miasto Ełk skierowało pozwy do sądu. Zapadły już dwa korzystne wyroki pierwszej instancji, które zobowiązują gminę do zapłaty zaległości za lata 2020–2022. Wyroki są co prawda jeszcze nieprawomocne (gmina złożyła apelację), ale to i tak mocny dowód na to, że miasto działa zgodnie z prawem. Gdyby rzeczywiście – jak twierdzi wójt – dokumentacja była nieprawidłowa, sąd nie uznałby roszczeń Ełku.

Miasto Ełk regularnie przekazuje gminie Ełk pełne zestawienia dzieci z ich miejscem zamieszkania, datą urodzenia, nazwą przedszkola i wszystkimi niezbędnymi danymi. Są to dokładnie takie same dane, jakie przyjmuje każda inna gmina w Polsce. Nie ma tu żadnej różnicy – poza jedną: gmina Ełk jako jedyna w regionie nie chce ich uznać.

Dodatkowo miasto nie ma możliwości udostępnienia bardziej szczegółowych dokumentów, takich jak kwestionariusze przedszkolne – bo zawierają one dane wrażliwe dzieci, chronione przez prawo. I żaden inny samorząd takich dokumentów nie wymaga.

Co mówi wójt?

Wójt Tomasz Osewski publicznie zarzuca miastu brak systemu, brak dokumentów, a nawet brak wiedzy, co jest nie tylko nieprawdziwe, ale narusza dobre imię miasta.

Warto podkreślić, że wójt nie ma racji również z punktu widzenia praktycznego. Sam korzysta z podobnych zestawień, gdy inne samorządy mają zapłacić gminie Ełk za dzieci uczęszczające do przedszkoli na jej terenie. Jeśli więc takie dane są wiarygodne w jedną stronę – powinny być wiarygodne także w drugą.

Kuriozalnym przykładem całej sytuacji jest przypadek dwójki dzieci z tego samego adresu, gdzie gmina płaci za jedno dziecko, ale odmawia zapłaty za drugie. To brak logiki i brak konsekwencji, który szkodzi przede wszystkim dzieciom i przedszkolom.

 Wskrócie:

Wójt Tomasz Osewski:

  • Zalega miastu Ełk ok. 850 tys. zł za dzieci z gminy uczęszczające do niepublicznych przedszkoli w mieście;
  • Ignoruje wyroki sądowe, które nakazują mu zapłatę;
  • Publicznie rozpowszechnia nieprawdziwe informacje, podważając wiarygodność miasta i jego dokumentacji;
  • Stosuje podwójne standardy, gdy sam korzysta z analogicznych dokumentów w rozliczeniach z innymi samorządami.

Miasto Ełk działa zgodnie z prawem, posiada pełną dokumentację, a jego stanowisko potwierdził już niezależny sąd. W tej sytuacji jedyną przeszkodą w rozwiązaniu sprawy jest upór i nieuczciwa narracja wójta, która – zamiast chronić interes publiczny – pogłębia konflikt i wystawia gminę Ełk na śmieszność w oczach innych samorządów.

 

Trzeba też dodać, że Gmina Ełk odwołała się od wyroków, więc orzeczenia są nieprawomocne. Dopiero sąd apelacyjny rozstrzygnie spór.