Skarga mieszkańca i stanowisko komisji
Mieszkaniec Ełku złożył skargę na działanie prezydenta Tomasza Andrukiewicza. Zarzucał mu, że został zablokowany na Facebooku – na profilu, na którym prezydent publikuje informacje dotyczące miasta, programów, inwestycji i innych działań. Skargę skierowano do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta. Komisja jednak uznała ją za bezzasadną, argumentując, że… to prywatny profil prezydenta.
Tyle że – jak wynika z dostępnych informacji – Tomasz Andrukiewicz posiada dwa konta. Jedno, używane do kontaktów z mieszkańcami i publikowania treści o charakterze wyłącznie publicznym, drugie -Tomek Andrukiewicz – rzeczywiście bardziej osobiste. Mimo to, zablokowanie obywatela nastąpiło właśnie na tym pierwszym, publicznym.
Więc czy rzeczywiście było to konto prywatne?
Prezydent to nie Tomasz. To urząd
Zacznijmy od podstaw. Prezydent miasta to organ władzy wykonawczej. Nie osoba prywatna, nie administrator fanpage’a, ale funkcja ustrojowa, regulowana ustawami i Konstytucją. Każde jego działanie w ramach pełnionego urzędu – nawet publikacje w internecie – jest wykonywaniem zadań publicznych.
Kiedy więc prezydent publikuje na Facebooku zdjęcia z podpisywania umów, ogłasza przetargi, zapowiada inwestycje czy relacjonuje spotkania z mieszkańcami, to nie działa prywatnie, tylko jako funkcjonariusz publiczny. A to oznacza, że jego kanał komunikacji – nawet jeśli prowadzony na platformie prywatnej – ma charakter publiczny.
I co za tym idzie – musi podlegać zasadom jawności i równości wobec prawa.
RPO: nie można się chować za prywatnością
Już w 2021 roku Rzecznik Praw Obywatelskich ostrzegał przed nadużywaniem Facebooka przez osoby publiczne jako „strefy prywatnej”, gdzie mogą dowolnie zarządzać dostępem do informacji. Wprost wskazano:
„Konta społecznościowe, na których publikowane są informacje dotyczące działalności publicznej organu, stanowią źródło informacji publicznej.”
I dalej:
„Nie można wykorzystywać prywatnego konta do prowadzenia komunikacji urzędowej, a następnie zasłaniać się jego prywatnym charakterem, gdy obywatel próbuje egzekwować swoje prawa.”
To nie tylko rozsądne – to konstytucyjne. Bo prawo do informacji (art. 61 Konstytucji RP) oraz wolność wypowiedzi (art. 54) obowiązują również w Internecie.
Sądy mówią jasno: blokowanie może być bezprawne
Orzecznictwo zaczyna nadążać za rzeczywistością. Coraz więcej spraw trafia do sądów administracyjnych, które badają status profili w mediach społecznościowych.
W lutym 2023 roku WSA w Olsztynie (sygn. akt II SAB/Ol 210/22) orzekł, że jeśli organ administracji prowadzi profil w mediach społecznościowych, na którym publikuje treści związane z działalnością urzędu, to informacje o zablokowanych użytkownikach są informacją publiczną.
Identycznie wypowiedział się WSA w Gorzowie Wielkopolskim (16 lutego 2023), gdzie sąd uznał, że urząd – nawet jeśli korzysta z prywatnej platformy – działa publicznie i musi podlegać zasadzie jawności.
Nie ma więc znaczenia, czy profil jest „na Facebooku” czy „na papierze”. Liczy się to, czy służy do komunikacji w sprawach publicznych.
Nie ma regulaminu ponad Konstytucją
Profil Tomasz Andrukiewicza- nie Tomka ma także regulamin. Ale regulamin prywatnego profilu nie może ograniczać praw wynikających z Konstytucji RP.
Nie można nikogo arbitralnie uciszać w dyskusji publicznej tylko dlatego, że wyraża krytyczną opinię. Tym bardziej nie może robić tego organ władzy.
Profil publiczny to obowiązki publiczne
Prezydent Andrukiewicz, prowadząc profil, na którym komunikuje się z mieszkańcami w sprawach urzędowych, nie może go traktować jak zamkniętego podwórka. To nie jest prywatne konto – to instrument wykonywania władzy. Zablokowanie mieszkańca to nie tylko gest – to akt administracyjny, który podlega ocenie prawnej.
Jeśli obywatel nie może komentować, nie może zadać pytania, nie może zareagować – to nie mamy już do czynienia z demokracją, ale z cyfrową wersją zamkniętych drzwi urzędu.