Tak wygląda teoria. Gorzej — jak się okazuje — będzie z praktyką. Samorządy, już szukają sposobu na przedłużenie terminu wprowadzenia w życie nowych przepisów.
Na dostosowanie się do nowych przepisów, samorządy będą miały pięć lat, czyli do 30 czerwca 2022 r. „Stare” zasady segregacji będą obowiązywały tylko do końca trwania umów z firmami odbierającymi śmieci, nie dłużej jednak niż do 30 czerwca 2021 r. Oznacza to, że te samorządy, które zawarły umowy na okres do 31 grudnia 2017 r., ogłaszając nowy przetarg, będą musiały uwzględnić w nim nowe zasady segregacji. Jeśli jednak przetarg ogłoszony zostanie przed 1 lipca?
Samorządy się nie spieszą?
Nasze obawy co do tego, że niektóre samorządy będą próbowały wydłużyć termin wprowadzenia w życie nowych zasad segregacji, po części potwierdziły się. Z informacji, które udało się nam pozyskać, wynika, że niektóre samorządy, skorzystają z furtki, jaką otwierają przepisy przejściowe zawarte w rozporządzeniu. Urząd Miasta w Ełku już przygotowuje się do ogłoszenia nowego przetargu na „starych” zasadach.
— W najbliższym czasie ukaże się ogłoszenie o przetargu na odbiór odpadów komunalnych z terenu miasta — informuje Andrzej Semeńczyk, naczelnik Wydziału Mienia Komunalnego w urzędzie miasta. Zgodnie z istotnymi warunkami specyfikacji przetargowej odbiór odpadów odbywał się będzie z posesji zamieszkałych i niezamieszkałych / usługi/.
Wymagany specyfikacją odbiór z posesji niezamieszkałych ma odbywać się od 1 lipca 2017 r. a zamieszkałych od stycznia 2018 r. i trwać do 31.05.2020 r.
System gromadzenia odpadów nie ulega zmianie i będzie obowiązywał do momentu dostosowania przez gminę nowych zasad zgodnie z wytycznymi ministra środowiska.
Wprowadzenie gwałtowne nowych zmian spowodowałoby znaczny wzrost opłat za odbiór odpadów, a jednocześnie wywołałby poważne utrudnienia w lokalizacji 5 pojemników na każdą frakcję. Obecnie już występują problemy ustawiania kontenerów na posesjach wielorodzinnych w zwartej zabudowie i powstawanie konfliktów pomiędzy wspólnotami, choć obecnie sytuacja się unormowała. System odbioru i gromadzenia oraz zagospodarowania odpadów komunalnych funkcjonuje sprawnie a poziom odzysku selektywnego, osiągnął wytyczne prawa unijnego — czytamy w dalszej części odpowiedzi.
Zdaniem Wiesława Rusaka także Urząd Gminy Ełk prawdopodobnie będzie chciał „problem” rozwiązać w podobny sposób.
— Słyszałem, ale nie wiem, czy jest to prawda, że wójt chce ominąć nowe przepisy, w taki sposób, że przedłuży rozstrzygnięcie obowiązującego przetargu na 3 lata — mówi Wiesław Rusak, mieszkaniec gminy Ełk.
— Jest podobno taka możliwość. Rozmawiałem z kolei z pracownikiem Departamentu Gospodarki Odpadami w Ministerstwie Ochrony Środowiska i nie ma według nich takiej możliwości, aby ogłosić przed 1 lipca przetarg na okres od 1 stycznia 2018 r. do końca 2021 r., na „starych” zasadach. Jest to niezgodne z prawem! Jeżeli jakikolwiek samorząd to zrobi, to moim zdaniem, ktokolwiek zaskarży taką uchwałę, wygra! Najprawdopodobniej napiszę petycję do ministra w tej sprawie. Zapytam, co zamierza zrobić rząd, żeby uniemożliwić niektórym gminom obejście prawa.
„Segregacja, to obecnie, utopia”
Zarządcy nieruchomości, z którymi udało się nam porozmawiać, do kwestii tego, czy uda się wprowadzić nowe zapisy, podchodzą sceptycznie.
— Nasi mieszkańcy nie bardzo chcą tej segregacji, bo jest ona uciążliwa — mówi Marianna Dmochowska z Zespołu Zarządców Nieruchomości WAM Sp. z o.o. w Ełku. —Będziemy ich do tego przekonywać. Mamy „pod sobą” 32 wspólnoty. Na spotkaniach poszczególnych wspólnot już na ten temat rozmawiamy. Jeżeli chodzi o nowe pojemniki, to w tej chwili je dzierżawimy od KOMY albo PUK-u, zależy gdzie mamy rejon. Część wspólnot być może zakupi własne. Czekamy na to rozporządzenie i wtedy będziemy podejmować decyzje.
— Ogłoszone nowe uchwały Rady Miasta Ełku, które wchodzą w życie i one są aktem wykonalnym. Co będzie dalej, nie potrafię odpowiedzieć, bo to nie jest w mojej gestii — mówi Krzysztof Malinowski, prezes spółki „Administrator” w Ełku. — Jesteśmy tylko wykonawcą decyzji, które nie są w naszych rękach, jako zarządców nieruchomości. Na wszystkich nieruchomościach, którymi zarządzamy, jest podjęta uchwała, że właściciele nie segregują śmieci, bo to aktualnie utopia… Najpierw trzeba ludzi wyedukować na temat tego, w jaki sposób ma to być robione, a dopiero później wprowadzać elementy dotyczące nowego systemu.
Nie będzie miejsca na kontenery
Zarządcy nieruchomości zauważyli, że przy wdrażaniu przepisów zarządzenia ministra środowiska, mogą wystąpić problemy logistyczne.
— Ełk jest miastem zwartym, miejsca jest mało — mówi Krzysztof Malinowski. – Trzeba się zastanowić, jak pomieścić te wszystkie kontenery. Bo jeśli do każdej nieruchomości ma być np. 5 kontenerów? Przykładowo kwartał ulic W. Polskiego, A. Krajowej, J. Słowackiego. Tam jest sporo budynków w zabudowie szeregowej, no i gdzie to postawić? Budynki W. Polskiego 14,18, 20, 22 i 24 to już jest 25 kontenerów.
Kto straci, kto zyska?
Wobec całego galimatiasu, jaki wywołało rozporządzenie ministra środowiska, jedynym „rozsądnym” rozwiązaniem wydawać, by się mogło przesunięcie terminu wdrożenia nowych przepisów. Samorządy będą wówczas miały czas na opracowanie całego systemu gospodarowania odpadami i przygotowanie społeczeństwa na nadchodzące zmiany. Czy to jednak dobry krok?
Celem wprowadzenia ujednoliconych zasad segregacji, było osiągnięcie wyższego poziomu recyklingu i przygotowania do ponownego użycia papieru, metali, tworzyw sztucznych oraz szkła. Towar lepszej jakości jest droższy, a to oznacza, że z jego sprzedaży Zakład Unieszkodliwiania Odpadów uzyskałby większy dochód. Przyjęcie odpadów posegregowanych jest zatem korzystniejsze niż przyjęcie odpadów zmieszanych. Co za tym idzie? Jak twierdzi Edward Palczewski, prezes spółki PGO „Eko-Mazury” – koszty opłat za śmieci mogą się zmniejszyć. A to już korzyść dla mieszkańca!
— Ilość odpadów wytwarzanych przez nasze 12 gmin rośnie z roku na rok — mówi Edward Palczewski. — W 2016 r. przyjęliśmy blisko 3 tys. ton odpadów więcej niż w roku 2015. I ta zwyżka jest powtarzalna, poczynając od roku 2012 do 2016. Stawka za zagospodarowanie odpadów komunalnych zmieszanych wynosi w tej chwili 270 zł za tonę. Jest to najniższa stawka w naszym województwie i jedna z niższych w kraju. Oczywiście, biorąc pod uwagę poziom technologii, bo co innego, kiedy ktoś ma jakieś tam składowisko i małą linię technologiczną, która tak naprawdę nie spełnia wymogów, a co innego zakład z zaawansowaną technologią. Wiadomo, że wprowadzenie tego rozporządzenia podroży ogólne koszty gospodarki odpadami, to nie podlega dyskusji. Jeżeli podroży koszty, to kto za to zapłaci? Zapłacą mieszkańcy. Taka jest kolej rzeczy. Nam jest obojętne, czy przyjmiemy odpady komunalne zmieszane, czy zebrane selektywnie. W naszej pracy tak naprawdę nic się nie zmieni. Nasza linia technologiczna jest tak przygotowana, że mamy możliwość zmiany sposobu jej uruchamiania.
Jeżeli dziś przyjmujemy odpady zmieszane, to przechodzą one przez całą linię, gdzie oddzielana jest frakcja biodegradowalna od frakcji materiałowej.
W przypadku odpadów selektywnie zebranych, mamy możliwość ustawienia linii w taki sposób, że nie będzie ona w całości pracowała. Co to znaczy? Mamy możliwość bezpośredniego skierowania jej krótkim odcinkiem do kompostowni. Na pewno surowce wtórne uzyskane przy selektywnej zbiórce odpadów będą dużo lepszej jakości. To jest plus tego rozporządzenia. Za surowce wtórne dużo lepszej jakości można uzyskać wyższą cenę przy ich sprzedaży. W roku 2016 sprzedaliśmy surowce wtórne na kwotę blisko 1,5 mln zł.
Zakładając teoretycznie, że po wprowadzeniu w życie tego rozporządzenia, zyskamy dochód z tytułu sprzedaży surowców wtórnych rzędu, powiedzmy 2-2,5 mln, to wtedy mamy pewną nadwyżkę, którą możemy w ten sposób skonsumować, że obniżymy koszty zagospodarowania odpadów komunalnych, które będą do nas przywożone.
Przed gminami dużo pracy
Nie ulega wątpliwości, że w związku z wprowadzeniem nowych przepisów, samorządy będą miały „pełne ręce roboty”. Przygotowanie przetargów, opracowanie harmonogramu odbioru odpadów, zakup pojemników na śmieci — to wszystko zajmie trochę czasu. Jednakże prawdziwym wyzwaniem będzie przekonanie mieszkańców, do tego, żeby chcieli segregować odpady.
— Jeśli gminy próbują przesunąć to w czasie, wcale się nie dziwię, a rozporządzenie same wskazuje jakąś taką drogę wyjścia z tej sytuacji — mówi Edward Palczewski. — Dłuższy termin wprowadzenia w życie rozporządzenia, da możliwość edukacji mieszkańców, wyposażenia nieruchomości w większą ilość pojemników. Będzie to pozytywnie oddziaływało na możliwość wypełniania przepisów tego rozporządzenia później. Ważne, by w tym wszystkim nie przeholować. Pamiętajmy, że Polska zobowiązała się, że do końca 2020 roku, przynajmniej 50 procent odpadów, takich jak papier, szkło, metal itd. poddać recyklingowi. Niewywiązanie się z tego zobowiązania może skutkować wielomilionowymi karami.