Ełccy pracodawcy wynajmują detektywów i sprawdzają co robisz na chorobowym

reklama

Zwolnienie lekarskie, tzw. L4, otrzymujemy od lekarza, gdy jesteśmy chorzy i niezdolni do pracy. W czasie jego trwania nie wolno nam pracować, gdyż możemy zostać oskarżeni o próbę wyłudzenia od ZUS-u zasiłku chorobowego, który przysługuje w czasie zwolnienia. Niestety, zdarza się, że pracownicy oszukują, i zamiast „kurować się” na chorobowym, odpoczywają na działce, wyjeżdżają na wczasy, lub podejmują zatrudnienie „na czarno” u innego pracodawcy.

 

Sposób na nieuczciwego pracownika?
Jeśli pracodawca podejrzewa, że pracownik symuluje chorobę, a dostarczone przez niego L4 jest „lewe”, wówczas może przeprowadzić kontrolę. Coraz bardziej powszechnym zjawiskiem jest wynajmowanie w tym celu detektywa.

— Skala zjawiska jest na pewno większa, niż w ubiegłych latach — mówi detektyw z Ełku. — Zlecenia pochodzą w większości od przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność w większym zakresie, tj. zatrudniają co najmniej kilkudziesięciu pracowników. Nasze działania mają charakter prewencyjny. Jeżeli dokonujemy kontroli, jest to przez pracodawcę nagłaśniane, jako przestroga przed źle wykorzystywanym zwolnieniem lekarskim lub nadużywaniem tego zwolnienia.
Czynności wykonywane przez detektywa mają charakter niejawny.

Jak to wygląda w praktyce?
— Po przyjęciu zlecenia prowadzimy obserwację — mówi detektyw. — Jeżeli pracownik ma zalecenie przebywania w miejscu zamieszkania, a jest widywany na działce, albo co gorsze u innego pracodawcy, gdzie dorabia sobie „na czarno”, wtedy dokumentujemy to filmem oraz zdjęciami i przekazujemy pracodawcy. Nie analizujemy zebranego materiału.

— Oczywiście, pracodawca musi mieć interes prawny do tego, żeby zlecić czynności detektywowi — dodaje. — Nie możemy wykonywać działań „ot tak”, bo pracodawca sobie to wymyślił. Tylko, jeżeli pracodawca ma prawo do otrzymania informacji, wtedy po przeanalizowaniu dokumentów możemy wykonać zlecone czynności. I co jest istotne, tylko w zakresie zlecenia. Czyli nie przedstawiamy tego, co pracownik robił i z kim się spotykał, a jedynie formę spędzania przez niego czasu, w trakcie zwolnienia. Pracodawca, po zapoznaniu się z dostarczonym przez nas materiałem, ocenia, czy pracownik dobrze wypełnia zalecenie lekarza. On również podejmuje decyzję, w jaki sposób wyciągnie konsekwencje wobec pracownika.

Detektyw lepszy od inspektora?
Do kontroli pracownika przebywającego na L4, poza samym pracodawcą, uprawniona jest inspekcja pracy. Organ ten, ze względu na czas pracy ma ograniczone możliwości, i nie zawsze jest skuteczny. — Inspekcja pracy ma określony czas na kontrolę — mówi detektyw. — Nie chodzi za pracownikiem przez cały dzień i nie filmuje, w przeciwieństwie do nas.

Konsekwencje mogą  być surowe
Zwolnienie lekarskie to nie urlop! Warto o tym pamiętać! Jeśli pracownik wykorzystuje L4 niezgodnie z jego przeznaczeniem, to pracodawca i ZUS mogą odmówić wypłaty zasiłku chorobowego za cały okres orzeczonej niezdolności do pracy. Przypominamy, że zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, przez pierwsze 33 dni choroby wynagrodzenie płaci pracodawca, zaś od 34 dnia choroby — Zakład Ubezpieczeń Społecznych. W skrajnych przypadkach nieuczciwy pracownik może stracić pracę. Warto dodać, że w 2016 roku ZUS podjął ponad 22 tysiące decyzji wstrzymujących dalszą wypłatę zasiłków chorobowych, na kwotę prawie 16,3 mln złotych (źródło GW).

— Działamy na terenie dwóch województw: warmińsko-mazurskiego i podlaskiego — mówi detektyw z Ełku. — Obowiązuje mnie pewna tajemnica zawodowa, niemniej mogę powiedzieć, że skala zjawiska jest duża. Pracodawcy walczą z nieuczciwością i nie ma co się dziwić, wszak każdy chciałby mieć lojalnych pracowników.