reklama

Zapewne wiele razy słyszeliście o zdumiewającym zjawisku, jakim jest świadome śnienie. Czym ono właściwie jest? Jaką władzę nam daje? Czy jest bezpieczne? Na te i inne, pytania odpowiada Adam Bytof, autor publikacji, artykułów i książek na temat rozwoju świadomości, medytacji, autohipnozy, pracy z umysłem i podświadomością.

Co kryje się pod pojęciem „świadomy sen”?

Świadomy sen (lucid dream) to pojęcie użyte po raz pierwszy przez holenderskiego psychiatrę Fredericka van Eedena w 1913 roku. Opisuje ono doświadczenie zdecydowanej większości z nas, kiedy w trakcie jakiegoś snu, zdajemy sobie sprawę z tego, że to, co widzimy, jest snem. Najczęściej teki sen prowadzi do myśli o przebudzeniu, ale czasami potrafimy pozostać w świecie snu i kierować swoimi sennymi doświadczeniami.

Czy świadomego śnienia można się nauczyć?
Tak. Jest to umiejętność, jak jazda samochodem albo gra na instrumencie. Służą do tego techniki psychologiczne oraz wspomaganie urządzeń, np. odtwarzacz mp3 lub smartfon. Techniki dotyczą głównie polepszeniu zapamiętywania snów (zapisywanie snów, koncentracja przed zaśnięciem) oraz wyrobieniu wrażliwości umysłu na „nielogiczności”, które pojawiają się w snach. Ważnym aspektem treningu jest wyrabianie uważności w ciągu dnia, tzw. testy rzeczywistości, gdy od czasu do czasu zadajemy sobie pytanie na jawie: „czy to, co widzę, jest snem, czy nie”? Wbrew pozorom nie jest to takie głupie pytanie, ponieważ proces doświadczania zmysłowego na jawie i we śnie jest bardzo podobny. Aktywowane są te same ośrodki zmysłowe w naszym mózgu. Życie zatem naprawdę trochę przypomina sen, jak mawiali dawniej filozofowie. Nagrania odtwarzane podczas snu mogą pomóc nam zorientować się, że śnimy.

Czy można przejąć kontrolę nad snem i „rozegrać” go według własnego scenariusza?
Tak. To właśnie jest największą atrakcją świadomego śnienia i jego wartością. Możemy kierować swoim snem, by lepiej komunikować się z podświadomością, wpływać na nią i otrzymywać od niej informacje.

W jaki sposób następuje „wejście” w świadomy sen?
Najczęściej w czasie snu, śniący orientuje się, że śni bez jakiejś nadzwyczajnej przyczyny (na skutek ćwiczeń na jawie). Czasami zauważy coś dziwnego we śnie i jego umysł oceni to jako niemożliwe, zatem musi teraz śnić. Innym razem śni nam się sen, o którym przed zaśnięciem wiedzieliśmy, że się przyśni. Czasami pomaga nam we śnie urządzenie, czyli sygnał ze smartfona: „Uważaj, teraz śnisz”, który przedostaje się do naszego snu, podczas gdy śnimy.

„Leżę w łóżku, i słyszę co dzieje się dookoła mnie (rozmowy, telewizor). Nie śpię. W pewnym momencie kołdra zaczyna „wciskać” mnie dosłownie w łóżko. Czuję ogromny strach, nie mogę oddychać. Wołam o pomoc, ale moje usta są zamknięte – nie mogę ich otworzyć, nie mogę też poruszyć ręką, ani nogą. Po kilku sekundach udaje się mi wyrwać z tego stanu i wrócić do rzeczywistości. Czy opisany przypadek jest „wejściem” w świadomy sen?”
Nie, to jest przypadek „przysennego paraliżu”. Podczas fazy REM, całe ciało jest za każdym razem „paraliżowane” przez nasz mózg, byśmy nie zrobili sobie krzywdy podczas snu. Gdy świadomość w tym stanie się przebudzi, ciało odmawia posłuszeństwa, ponieważ system nerwowy jeszcze nie wyszedł z fazy REM. Oneironauci wiedzą, że z tego stanu mogą wejść bezpośrednio w świadomy sen, więc nawet są zadowoleni, że doświadczają przysennego paraliżu. Osoby niedoświadczone doznają wtedy paniki, strachu, powodowanego niewiedzą, a ich strach może dalej ukształtować sen o zmorach, marach, koszmar o odwiedzinach kosmitów i inne absurdalne treści.
Sny o lataniu lub spadaniu — niektórzy uważają, że podczas takich snów znajdują się poza swoim ciałem?
Problem istnienie zjawiska OBE jest dyskusyjny, ponieważ niektóre koncepcje mistyczne i filozoficzne w ogóle nie ujmują świadomości w kategoriach przestrzennych. W tę samą stronę idą także rozważanie inspirowane fizyką kwantową, które mówią o tzw. nielokalności świadomości. W tym kontekście świadomość nie jest „w ciele”, zatem nie można mówić, że „opuszcza ciało”. Możemy mówić tylko o subiektywnym „doświadczeniu” opuszczania ciała. Doświadczenia subiektywne zaś ciężko poddają się badaniom. Myślę, że czas i badania z zastosowaniem najnowszych technik np. obrazowania pracy mózgu w czasie zmienionych stanów świadomości zweryfikuje zasadność wielu obecnych sporów.

Jakie korzyści płyną ze świadomego śnienia?

Możemy wtedy wpływać na bieg marzeń sennych, używać śnienia do zabawy, przygody, latania, spotykania się w snach z różnymi postaciami, gwiazdami filmowymi, mędrcami, guru, doradcami finansowymi. Możemy kierować snem tak, by śnić o przyszłych wydarzeniach, typu egzamin lub wystąpienie, by „oswoić się z nimi” wcześniej we śnie. Możemy sprowokować naszą podświadomość, by użyła wszelkich twórczych potencjałów naszego umysłu do rozwiązania osobistego lub technicznego problem. Możemy śnić o spotkaniu ze świętym lub postacią religijną. Możliwości jest nieskończenie wiele, a radość i satysfakcja płynąca z tych doświadczeń nie daje się porównać z żadnym innym doświadczeniem życiowym.

Czy świadomy sen może wywołać jakieś skutki uboczne?
Nie słyszałem o żadnych negatywnych skutkach ubocznych świadomego śnienia, natomiast wiem, że niesie ono ze sobą niezwykle dużo pozytywnych skutków i możliwości, które znam z relacji, badań oraz własnego doświadczenia. Nawet praktyka uregulowania harmonogramu snu oraz dbałość o to, by sen był odpowiednio długi, higieniczny i regenerujący jest już czymś niezwykle korzystnym dla naszego ciała, mózgu, systemu odpornościowego. I tak każdy z nas śpi i śni. Mówiąc pół żartem, pół serio: skoro musimy to robić wszyscy to, czemu nie robić tego naprawdę w „profesjonalny” sposób? My, oneironauci, staramy się to robić jak najlepiej!

Czar

sen Bytof (1)


Adam Bytof

Napisał pierwszą w Polsce książkę o zjawisku świadomego snu (Oneironautyka – Sztuka Świadomego Snu) w 1996 roku. Opublikował wiele nagrań do autohipnozy i medytacji. Prowadzi wykłady, warsztaty i treningi, głównie w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Fot. Archiwum prywatne