Dlaczego w Ełku nie ma dużego muralu, który stałby się znakiem rozpoznawczym miasta i wyrazem artystycznym młodego pokolenia?
Kiedy będąc w Suwałkach, zobaczyłem na jednym z wieżowców mural przedstawiający malarza Alfreda Wierusza Kowalskiego, oniemiałem z wrażenia. Artystyczna podobizna mistrza pędzla na całą boczną ścianę 10-piętrowego kolosa zapierała dech w piersiach.
Pomyślałem sobie – dlaczego w Ełku nie mamy podobnej atrakcji? Zdolnych adeptów sztuk plastycznych z pewnością u nas nie brakuje, co potwierdzają pomniejsze grafiki na garażowych murach. Taki mural może stać się znakiem charakterystycznym miasta nie gorszym niż filmik promocyjny, którym chwalą się w ostatnich dniach pijarowcy z ełckiego ratusza.
Gdzie mógłby powstać?
Potrzebna jest duża powierzchnia, widoczna z różnych zakątków i perspektyw. Świetnie do tego nadawałby się budynek starej lokomotywowni PKP (na zdjęciach), który widoczny jest z ełckiego dworca i przykuwałby wzrok nie gorzej niż nieistniejąca sygnalizacja świetlna.
Problemem nie do przejścia jest jednak to, iż jak się dowiedzieliśmy, kolos ten przeznaczony jest do efektownego zapewne wyburzenia. Macie jakieś pomysły? Może wieżowce na osiedlu Północ II albo jakaś ściana starej kamienicy przeznaczonej do remontu?
W Białymstoku przy niepozornej kamieniczce wykorzystano stojące nieopodal drzewo i powstał czarujący mural. Przedstawia on dziewczynkę z konewką nad drzewem, co sprawia wrażenie, że je podlewa.
Wybór miejsca do tego przedsięwzięcia jest istotny, gdyż trzeba by było pozyskać przychylność właściciela lub zarządcy nieruchomości, równie ważna jest też sama treść obrazu.
Tutaj widzimy szerokie pole do popisu dla kreatywności naszych Czytelników. Zgłaszajcie nam swoje pomysły, my wybierzemy najciekawszy i postaramy się go wcielić w życie.