Facet, który nie boi się kolorów

reklama

Jak powinien ubierać się mężczyzna w Polsce pracujący w urzędzie?
Marek Chojnowski: Powinien być czysty, schludny i za bardzo się nie wyróżniać. Wcale nie musi to być szarzyzna, typu czarny garnitur, biała koszula i krawat. Owszem, w niektórych sytuacjach jak najbardziej, ale w pracy ma być przede wszystkim wygodnie.
Mnogość barw wyróżnia Pana spośród tłumu.Prowokacja czy fantazja?
M. Ch.: Raczej fantazja. Bardzo lubię kolory, a szczególnie kolorowe krawaty. Moja mama mieszkała kiedyś za granicą, pamiętam, przysyłała mi zawsze na prezent krawat. I tak zacząłem te krawaty zbierać, choć w nich nie chodziłem. Dopiero jak zostałem urzędnikiem, i „wbiłem się” w garnitur, stały się one świetnym elementem do przełamania jego szarości.
Kwiaty, paski, groszki – nie ma to znaczenia? A może jest jakiś element, nawet w tym ulubionym krawacie, którego najchętniej by się Pan pozbył?
M. Ch.: Napisy! Na szczęście na moich krawatach nie ma żadnych napisów. Kwiaty, czy paski – jak najbardziej, groszki – może nie do końca, aczkolwiek też mam takie krawaty. Najbardziej lubię pastelowe esy-floresy. Mam też kilka krawatów specjalnie zaprojektowanych, z oryginalnym wzorem. Bardzo mi się podobają.
W jakim kolorze jest Panu do twarzy?
M.Ch.: Nie lubię brązu i jego odcieni. Ale na przykład zielone czy czerwone spodnie jak najbardziej. Do tego odpowiednio dobrana koszula oraz krawat i jest fajna kompozycję. W czerwonym w ogóle czuję się dobrze. Niebieski – wszyscy chyba lubią. Do niebieskiej koszuli fantazyjny krawacik – taki z czerwienią i odcieniami zieleni… Uważam, że wygląda to ciekawie.
Te pomysły rodzą się w głowie, czy też obserwuje Pan trendy w modzie męskiej?
M.Ch.: Sądzę, że być może podświadomie człowiek patrzy, jak inni ludzie się ubierają. U mnie wygląda to tak: nakładam koszulę np. różową – taką też mam- zaglądam do szafy i dumam, co do tego dołożyć. Mam z czego wybierać – krawatów pewnie ze 300. Zastanawiam się, który mi w tej chwili pasuje. Czasami jest tak, że jakiś krawat jest idealny, ale nie mam nastroju, żeby go nałożyć.
Żona, czasami pomaga w tych wyborach?
M.Ch.: Czasami pytam żonę, gdy komponuję to, co zamierzam na siebie włożyć. Ona spojrzy i powie: „wiesz co, może niekoniecznie”. Szukam wtedy innego rozwiązania.
Czy usłyszał Pan kiedyś komplement na temat swojego ubioru od mężczyzny ?
M. Ch.: Nie, taki komplement do mnie nie dotarł. Mężczyźni raczej nie zwracają uwagi, tak do końca, na ubiór. Chociaż zdarzyło się, że pytano mnie, gdzie np. kupiłem marynarkę, bo się komuś bardzo podoba. Ja zresztą też pytam, gdzie i za ile ktoś coś kupił. Kobiety za to często zwracają uwagę na to, jak wyglądam. Komentują: „O, jaki piękny krawat!” 🙂
Człowiek „ubrany” w kolory kojarzy się z młodością i radością. Sprawia wrażenie kogoś otwartego na świat. Czy łatwiej z kimś takim negocjować?
M.Ch.: Nie do końca tak jest. Można być naprawdę odlotowo ubranym, a zachowywać się tak, jakby się było jedną nogą w trumnie. I zupełnie odwrotnie. Od charakteru człowieka zależy, jak się z nim rozmawia, chociaż ubiór w pewnym stopniu uzewnętrznia naszą osobowość.
Komu życzy Pan koloru (radości, młodości)?
M.Ch.: Wszystkim Polakom życzę przede wszystkim odwagi! Może warto spojrzeć wstecz i wrócić do czasów dzieciństwa w PRL-u. Przypomnieć sobie, jak nasze mamy nas ubierały, kiedy sklepy świeciły pustkami i trzeba było kombinować. Powstawały wtedy ciuchy własnej produkcji, bardzo kolorowe.
Czy jest w Pana w szafie element garderoby, którego nigdy się Pan nie pozbędzie, choć go Pan nie nosi?
M.Ch.: Do niedawna był. Takie gromadzenie starych ubrań wynika z sentymentu. Kiedyś ciężko było kupić coś fajnego i dobrego. Jak się już coś kupiło to szkoda było to wyrzucać, bo jeszcze się przyda, jeszcze nie jest znoszone, jeszcze to kiedyś nałożę. Teraz robimy z żoną porządki. Jeżeli coś pół roku wisi w szafie i ja tego nie nakładam, to wrzucamy to do pojemników na używaną odzież PCK.

Komentarze