Na ostatniej sesji miejskiej radny Robert Wesołowski w imieniu klubu PiS złożył wniosek o zmianę nazwy festiwalu „Ogień i Woda” na „Słońce i Woda”. Jak czytamy we wniosku, jest to wg radnego kolejna aktywność związana z praktycznym zastosowaniem idei Smart City w Ełku.
Dlaczego słońce, a nie ogień?
— Obecna nazwa „Ogień i Woda” i charakter wydarzenia skupiający się na eksponowaniu środków pirotechnicznych związanych z emisją szkodliwych substancji do atmosfery jest w naszej ocenie niedopuszczalny — pisze Wesołowski. Rekomendujemy zmianę nazwy na „Słońce i Woda” i przeniesienie dominujących akcentów z fajerwerków na źródła energii odnawialnej pozyskiwanej z energii słonecznej — stąd pierwszy człon nazwy „Słońce” — zamiast „Ogień”. Chcemy, aby główny nacisk promocyjny położono np. na konkurs modeli pływających zasilanych energią słoneczną. W naszej ocenie promocja energii odnawialnej pozyskiwanej ze słońca to konkretna realizacja najnowszych trendów w dziedzinie ekologii, która przyniesie naszemu miastu pożądany rozgłos związany z krzewieniem nowoczesnych technologii.
— W tegorocznej edycji festiwalu rekomendujemy zamianę narzędzi pirotechnicznych na środki laserowe — ten nowoczesny trend dominuje już w innych samorządach np. podczas organizacji imprez sylwestrowych. Farmy fotowoltaiczne, systemy solarne to nowy, w naszej ocenie, pożądany kierunek promocyjny Ełku. Nowa nazwa „Słońce i Woda” w warstwie słownej jest całkowicie spójna z naszym założeniem promocji Ełku poprzez eksponowanie Jeziora Ełckiego i mazurskości jako najważniejszego atutu promocyjnego miasta. To nasz kolejny wniosek wynoszący Ełk do poziomu rozwiązań Smart — mających w swym centrum rozwiązania ekologiczne — czytamy w piśmie.
Spóźniony zapłon nie odpali słońca — tak krótko można podsumować wniosek radnego. Bo pomysł może i ciekawy, i warto nad nim się pochylić, ale w następnym roku. Dziś, kiedy opracowany jest budżet miasta, kiedy być może ECK ma już podpisane umowy, pragnienie zamiany ognia na laser, jest w naszej ocenie pomysłem spóźnionym, aczkolwiek wartym rozważenia. Jednak czy zmiana nazwy festiwalu, który przez lata wypracował markę, jest konieczna? W naszej ocenie — nie.
Radny Wesołowski jest na pewno dobrym obserwatorem tego, co dzieje się w innych miastach. Skutecznie zasysa pomysły i „podgląda” kierunki działania innych miast, próbując przenieść je do naszego Ełku. I chociaż w swoich postulatach ma dużo racji, to nie wystarczy. Musi się jeszcze nauczyć, jak nas, mieszkańców do swojej racji przekonać.