Anna Wojciechowska: Czas na Ełk w Europie

reklama

Jeszcze rok temu Anna Wojciechowska była znana tylko szerszemu gronu przedsiębiorców. Dziś to radna miejska zasilająca szeregi klubu Koalicji Obywatelskiej. Chyba nie ma osoby w Ełku, która nie wiedziałaby, kim jest kobieta startująca do Parlamentu Europejskiego.

Kto więc odkrył Annę Wojciechowską?
— Mam bardzo duże doświadczenie zawodowe, przede wszystkim, jeżeli chodzi o pozyskanie środków unijnych. Wiem, w które drzwi zapukać. Pozyskałam samorządom przeszło 100 milionów złotych. Moje doświadczenie i wiedza zostały dostrzeżone przez różne środowiska polityczne i przedsiębiorcze.

Jakie to środowiska polityczne?
— Mogę powiedzieć śmiało, że od lewicy do prawicy. Jestem osobą bezpartyjną i myślę, że zauważono moją pracę i skuteczność. Oraz to, że najważniejszy jest dla mnie cel i jego realizacja. W działaniu jestem konsekwentna — od początku do końca.

Czy Anna Wojciechowska jest politykiem?
— Polityka to słowo, które niefajnie się kojarzy większości społeczeństwa. Ale bez polityki jako działania nie dzieje się nic. Oświata, zdrowie, prawo, nawet chodnik i ulica powstają w wyniku decyzji politycznych — np. lokalnych.

W sieci pojawiają się głosy, że lepiej byłoby, gdyby pani została w Ełku i działała na rzecz miasta …
— Dostaję bardzo dużo wiadomości, że moja praca w Radzie Miasta w Ełku jest dostrzegana i oceniana pozytywnie. To bardzo mnie cieszy. Moje bycie w europarlamencie może jeszcze bardziej wpłynąć pozytywnie nie tylko na miasto Ełk, ale i cały region. Ważna jest promocja naszego regionu w Europie i lobbowanie na jego rzecz.

Co Unia nam może jeszcze zaoferować?
— Powinna zagwarantować bezpieczeństwo naszych interesów na rynkach międzynarodowych. Na tym polega partnerstwo. Będę walczyła o równe traktowanie i uwzględnienie naszych potrzeb w budżecie UE. W naszym regionie powstają piękne drogi, ale brakuje przy nich inwestycji, firm z dobrą, godną pracą. Należy wesprzeć naszą przedsiębiorczość. Polskie rolnictwo jest również traktowane po macoszemu. Brakuje środków finansowych na zabezpieczenie podstawowych potrzeb. My potrzebujemy dalszego wsparcia na linie produkcyjne, budowę przemysłowych obiektów.

Do tej pory region północno-wschodni wykorzystał środki na poprawę infrastruktury, a firm zachodnich u nas jak „na lekarstwo”…
— Ułatwiony dostęp infrastrukturalny musimy teraz dobrze „sprzedać”. Europa musi się dowiedzieć, że oprócz naszych walorów turystycznych, mam na myśli Warmię i Mazury, mamy też ogromne możliwości. Via Baltica, która idzie do nas małymi krokami, umożliwi łatwiejszy i szybszy dostęp do rynków zbytu. To trzeba wypromować. Szukać firm, które mogą u nas zainwestować.

— Udostępniamy naszym partnerom unijnym rynki zbytu. Jesteśmy dużym obszarem położonym bezpośrednio przy granicach wschodnich i należy zrobić z tego atut. W przeciwieństwie do Rosji nasza gospodarka jest w miarę stabilna i dobrze ugruntowana. Możemy stanowić doskonałe zaplecze firmom zachodnim, które chciałyby zdobyć rynki rosyjskie. Dobrym przykładem jest zakład produkcji płyt wiórowych w Grajewie.

Suwałki, Grajewo, Olsztyn — tam przemysł w ostatnich latach mocno się rozwinął. Warmia i Mazury to dziś silna branża meblarska…
— Tak, w tych regionach bardzo mocno połączono wszystkie walory, które regiony miały do zaoferowania. To duża zasługa włodarzy miast.

No dobrze, skoro włodarzy, to jak pani może wywrzeć wpływ na PE w kwestii rynku pracy w naszym regionie?
— Żeby „brać” z Unii, trzeba robić to w umiejętny sposób.
Tak, aby w przyszłości pieniądze pozyskane z Unii zarabiały na siebie. Nie sztuką jest pozyskać na chodniki i ulice — tak postępuje większa część samorządów w Polsce. To jest potrzebne i nawet konieczne, ale nie można ciągle podążać tylko w tym kierunku. To może być tzw. wartość dodana.

Czyli na co?
— Teraz duży nacisk trzeba położyć na doinwestowanie firm, które mogą się rozwijać. Maszyny, linie produkcyjne, robotyka — na to też są pieniądze w Unii — tylko trzeba wiedzieć gdzie ich szukać. I ja to wiem (uśmiech).

Jakie trudności naszego okręgu wyborczego można rozwiązać w Parlamencie Europejskim?
— W naszym regionie jest bardzo dużo gospodarstw agrorolnych i agroturystycznych. Mamy bardzo „zdrową” ofertę i trzeba pomóc tym podmiotom w pozyskaniu środków i promocji, aby były wizytówką tego regionu. Ekologia jest dzisiaj towarem bardzo i medialnym, i na topie. My taką ekologię mamy, trzeba to tylko „wypchnąć” na szerokie wody i stworzyć im programy wsparcia. I ja to stworzę.
Bardzo duży nacisk chcemy też położyć na poprawę jakości służby zdrowia. W Polsce choroby nowotworowe są drugą przyczyną zgonów. Polska nadal pozostaje trzecim krajem pod względem umieralności na choroby nowotworowe w całej Europie. Stworzymy Europejski Program Onkologiczny, który odwróci niekorzystny trend i zdecydowanie skróci oczekiwanie na niezbędne badania — do 21 dni.

Co na koniec powiedziałaby pani swoim wyborcom?
— Każde wybory to bardzo ważna część naszego życia. To część, na którą mamy wpływ. Ważne jest to, aby nie podchodzić do nich jak do loterii i przyglądać się tzw. miejscom biorącym, czyli jedynkom na listach. Często jest to interes partii, a nie obywatela. I warto nauczyć się te rzeczy odróżniać. Pamiętajmy, aby iść i wybierać, bo inaczej wybiorą za nas.
Zapraszam serdecznie.

4 NA LIŚCIE NR 3 EŁK W EUROPIE

SFINANSOWANO Z KWW KOALICJA EUROPEJSKA, PSL, SLD, .N, ZIELONI