Gmina Ełk chce wybudować własne ujęcie wody? Prezes PWiK: Szum medialny

reklama

Budowa własnego ujęcia wody oraz rozbudowy sieci wodociągowej przez gminę Ełk to ostatnio głośny temat na forum samorządowym. Tym bardziej że w sprawę zaangażowała się senator  Małgorzata Kopiczko.

 

Na stronie internetowej gminy Ełk pojawiła się informacja:
– Wójt Tomasz Osewski od dwóch lat próbuje porozumieć się z prezydentem Tomaszem Andrukiewiczem w kwestii ceny wody, ale do tej pory prezydent nie zajął właściwego stanowiska – zaznaczyła Małgorzata Kopiczko. – Wiem, że wójt Osewski robi wszystko, by dojść do porozumienia. Mieszkańcy Gminy Ełk muszą mieć tańszą wodę. Jeżeli prezydent Ełku nie podejmie właściwej decyzji w tej sprawie, uważam, że jedynym wyjściem jest budowa własnego ujęcia wody w Nowej Wsi Ełckiej.

Co ma oznaczać zajęcie właściwego stanowiska i dla kogo ono ma być właściwe?
Czytając wypowiedź Kopiczko, można by wywnioskować, że pani senator nie do końca ma prawdziwe informacje, albo inaczej, jest niedoinformowana. Otóż zdanie „ale do tej pory prezydent nie zajął właściwego stanowiska” w naszej ocenie jest niezupełnie prawdziwe. Wiemy, że Tomasz Andrukiewicz odpowiadał (do wiadomości prezesa PWiK) na pisma urzędu gminy Ełk, co w praktyce oznacza już zajęcie stanowiska. Być może na początku negocjacji było ono niezgodne z wyobrażeniem gminy Ełk. Bo to, co dla jednej strony wydaje się właściwe, dla drugiej być właściwym nie musi. Jednak w wyniku prowadzonych negocjacji wypracowano wspólne stanowisko, w wyniku którego został podpisany aneks do umowy, między gminą Ełk a PWiK, który to już zawierał nowe, niższe ceny. Opowiadanie o tym, że prezydent nie zajął właściwego stanowiska, jest więc jakimś nieporozumieniem, bo to stanowisko, ma zająć nie Andrukiewicz a prezes firmy, która dostarcza wodę mieszkańcom gminy Ełk, czyli PWiK.
Dlaczego senator Kopiczko uderza tym zdaniem w prezydenta Ełku, w lidera stowarzyszenia Dobro Wspólne, z którego sama się wywodzi, nie wiadomo. Można by się pokusić i streścić krótko — idzie nowe?

Na odzew przeciwnej strony nie trzeba było długo czekać. Na komisji budżetowej miasta Ełku, na której był obecny prezes PWiK, Wojciech Jassak, temat budowy własnego ujęcia wody przez gminę Ełk, były szeroko dyskutowany.

— Podejmowaliśmy z wójtem rozmowy i w poprzednim, i w tym roku — mówił podczas komisji Jassak.
— Wójt wynegocjował, w porozumieniu z prezydentem cenę za dostarczenie wody na poziomie 2,84 zł netto za m3 oraz cenę za ścieki na poziomie 4,89 zł netto. Od ceny (taryfy miejskiej) zostały odjęte ceny przesyłu i amortyzacji na sieciach gminnych.
Okazuje się w tym roku, że wójta to nie zadowala i chciałby jakieś abstrakcyjnej ceny. Oczekuje, że miasto będzie mu obniżało w nieskończoność cenę umowną. Na dzisiaj nie ma przesłanek, aby obniżać kwotę, którą mają.
Ponieważ w aneksie zapisaliśmy, że będziemy negocjować co rok. 13 marca, wójt Osewski wystąpił do PWiK, o rozważenie możliwości obniżenia ceny i zadeklarował zwiększenie wydajności swoich sieci, czyli, że będzie zamawiał więcej wody.
— Pan wójt jednocześnie wymyśla sobie i wydaje się mu, że stosujemy subsydiowanie skrośne, a oświadczam, że nie. Cena jest adekwatna do kosztów, jakie ponosimy na dostawę wody do gminy — wyjaśnia sprawę prezes Jassak, i dodaje: jestem otwarty na rozmowę. Jeżeli będzie wola porozumienia, a nie szumu medialnego to się dogadamy.

Czy Osewski ze swoimi urzędnikami zadziałał na szkodę mieszkańców gminy Ełk?
Zachodzi duże prawdopodobieństwo, że był czas, w którym gmina Ełk mogła domagać się od PWiK poprzez UOKiK wielomilionowego odszkodowania działając w interesie mieszkańców.
Okres, w którym to firma dostarczająca wodę mogła naliczać mieszkańcom gminy Ełk stawkę za wodę, taką jak mieszkańcom miasta.

Zdaniem urzędu gminy Ełk, PWiK nie miało prawa brać takiej samej opłaty od mieszkańców gminy jak od ełczan. Szczególnie w sytuacji, kiedy gmina wiejska posiada własne sieci wodnokanalizacyjne. — Mam nadzieję, że dojdzie między nami a władzami miasta oraz PWiK do porozumienia w tej sprawie. Jeśli nie, to kwestię rozstrzygnie UOKiK, w którym złożyliśmy już odpowiednie dokumenty — mówił w 2015 roku naszej Gazecie Rolnika, Osewski.
I wtedy można by założyć, że występowało zjawisko subsydiowania skrośnego. Termin ten oznacza, w uproszczeniu, że jedna grupa odbiorców (w tym przypadku gmina Ełk) pokrywała koszty drugiej grupy odbiorców (miasto Ełk). Dodatkowo do tej ceny, operator musiał doliczyć koszty utrzymania tych sieci (awarie, konserwacje, obsługę itp.), aby utworzyć taryfę (cenę) za m3 wody, którą w efekcie otrzymywali mieszkańcy gminy Ełk.

Teraz, wójt gminy Ełk poprzez zawarcie aneksu do umowy skomplikował, prawdopodobnie, sobie drogę do UOKiK. I można by domniemywać, że tym jednym ruchem załatwił się sam, bo być może stracono szansę na zwrot dużych pieniędzy, które mieszkańcy gminy mogliby otrzymać w wyniku tzw. finansowania skrośnego.

Gdyby UOKiK nałożył karę za subsydiowanie skrośne, mieszkańcy gminy Ełk, prawdopodobnie, otrzymaliby zwrot poniesionych wcześniej kosztów w rachunkach za wodę (obarczonych subsydiowaniem skrośnym). Takie stwierdzenie można by wysnuć na podstawie tego, że w Polsce, wszędzie tam, gdzie wystąpiło tzw. finansowanie skrośne, UOKiK nałożył kary na monopolistów.

Stawiamy hipotezę, że dziś już, nie może być mowy o stosowaniu finansowania skrośnego, na które wójt gminy w dalszym ciągu się powołuje. Zawarcie aneksu do umowy można potraktować jako porozumienie, i w związku z tym nielogiczne jest kierowanie sprawy do UOKiK.
Być może jest to błąd Osewskiego, bo w naszej ocenie nie powinien tej umowy aneksować a dążyć do tzw. odszkodowań. Nowozawarte porozumienie nie narzuca już taryfy miejskiej mieszkańcom gminy Ełk, więc trudno tutaj mówić o tym, czy jest liczone w dalszym ciągu utrzymanie sieci miejskiej.

Wójt zgodził się na cenę, którą ma obecnie. Podpisując aneks do umowy (06-11-2015), tym samym przyjął świadomie, że PWiK nie stosuje subsydiowania skrośnego. W wyniku tak zawartej umowy, pisząc „po chłopsku”, ustalono, że dla PWiK opłacało się sprzedać a gminie Ełk kupić.

Mogłoby się zdawać, że urzędnicy gminy Ełk nie rozumieją, że aneksując umowę, której cena nie jest związana z taryfą miejską, utrudnili sobie drogę do roszczeń. Jedyne co (w naszej ocenie) pozostało stronom to negocjacje, które są normalną, powszechnie stosowaną metodą handlową, a te nie są obarczane żadnym błędem w sensie subsydiowania.
Można też wysnuć wniosek, że urzędnik gminy (pismo sporządziła M. Fuk-zastępca wójta Osewskiego) piszący pismo do PWiK, nie do końca zdaje sobie sprawę, co właściwie chciałby osiągnąć, bowiem w piśmie tym stosuje pojęcie „subsydiarność”, a to pojęcie nie pokrywa się z pojęciem subsydiowania. Więc w naszej ocenie, trudno stwierdzić, o co gmina Ełk teraz zabiega. Może należałoby przywołać żartobliwie przysłowie: Słyszy, że dzwonią, ale nie wie w którym kościele?

Czy senator Kopiczko uważa uważnie?
— Uważam, że jedynym wyjściem jest budowa własnego ujęcia wody w Nowej Wsi Ełckiej — mówi senator Kopiczko.
To, że senator tak uważa, nie oznacza, że wybuduje. Wybudowanie własnego ujęcia wody, przypuszczalnie opłacalne byłoby w sytuacji, gdyby gmina posiadała dodatkowo własną oczyszczalnię ścieków, ale na to potrzeba dużych nakładów finansowych.
W obecnej sytuacji gminy Ełk, pozyskanie funduszy na budowę już nie tylko nowego ujęcia wody, ale i tzw. spinek (zamknięcia pierścieniowego gminnych sieci) oraz oczyszczalni ścieków należałoby, w naszej ocenie, poddać pod wątpliwość. Gdyby rozważać budowę samego ujęcia wody, należałoby skalkulować cenę wyprodukowania metra sześciennego wody. Na koszt tej produkcji muszą składać się wszystkie czynniki jej towarzyszce. W cenę produkcji należy wliczyć koszty pozyskania, obsługi, pracowników, a także zainwestowane fundusze, które pochłonęłaby budowa tego ujęcia. W sytuacji, gdyby były to środki własne samorządu np. obligacje komunalne, które dodatkowo kiedyś trzeba spłacić, odsetki od obligacji, to te także muszą być wliczone do ceny wyprodukowania jednego metra sześciennego wody.

Następnie, aby ustalić taryfę mieszkańcom, trzeba do tego wyprodukowanego metra doliczyć koszty utrzymania sieci (konserwacji rur, awarie i obsługę itp.). Wtedy te składowe pozwolą na ustalenie taryfy za wodę, którą zostaną obciążeni mieszkańcy gminy Ełk. Czy da to kwotę niższą niż obecnie, czyli mniejszą niż 2,84 zł netto za m3 (to cena, po której dziś gmina kupuje od PWiK), przy nakładzie finansowym potrzebnym do wybudowania nowego ujęcia, o jakim mówił prezes Jassak, czyli około 5 milionów złotych?

Gdyby powołać się na obowiązujące stawki, jakie stosuje dziś gmina Ełk przy obecnym własnym ujęciu wody „Gospodarstwa domowe, pozostali odbiorcy podłączeni do sieci zasilanej z ujęć Gminy Ełk – 3,02 zł (netto) za 1m3 dostarczanej wody, to należy przeanalizować, czy jest to faktycznie opłacalne?

Jedyną chyba korzyścią takiej inwestycji, jest to, że gmina mogłaby stać się samowystarczalna w kwestii dostawy wody i nie byłaby uzależniona od żadnego monopolisty.

Jednakże podzielamy zdanie Małgorzaty Kopiczko, że „Mieszkańcy Gminy Ełk muszą mieć tańszą wodę”. Biorąc pod uwagę informację prezesa PWiK, że dziś to przedsiębiorstwo sprzedaje gminie Ełk wodę za 2,84 zł netto/m3 a ścieki za 4,89 zł netto/m3, i porównamy te ceny do obecnej taryfy, jaką obciążani są mieszkańcy gminy Ełk, to zadajemy pytanie tymże mieszkańcom, czy nieudolnie jest prowadzona polityka wodnokanalizacyjna w gminie, która tak „drenuje”( w naszej opinii) kieszenie mieszkańców tej gminy? © miasto-gazeta.pl


KOMENTARZ

TOMASZ ANDRUKIEWICZ
PREZYDENT MIASTA EŁKU

— Prezydent miasta Ełku nie jest uprawniony w zakresie stanowienia cen za wodę i ścieki, nie tylko na terenie gminy Ełk, ale również dla miasta Ełku. Nie można oczekiwać od prezydenta miasta Ełku działań niezgodnych z prawem. Nakazanie Przedsiębiorstwu Wodociągów i Kanalizacji obniżenia stawek za wodę i ścieki dla gminy Ełk przez prezydenta miasta Ełku byłoby właśnie takim działaniem — mówi Tomasz Andrukiewicz.

Żądanie od prezydenta miasta Ełku obniżenia stawek dla gminy Ełk, które finansowane musiałyby być przez mieszkańców miasta Ełku, jest nie tylko niezgodne z prawem, ale przede wszystkim niezgodne z zasadami funkcjonowania samorządu terytorialnego.

— W ubiegłym roku na wniosek wójta gminy Ełk, po przeprowadzeniu szeregu analiz, w tym rachunku ekonomicznego, PWiK w Ełku wykazało dobrą wolę i chęć współpracy oraz wsparcia gminie Ełk. Przedsiębiorstwo przychyliło się do prośby wójta i obniżyło mieszkańcom gminy Ełk stawki za wodę (o 13,9%) i ścieki (o 6,7%).
Obecnie taryfa za dostarczanie wody dla mieszkańców miasta Ełku wynosi 3,30 zł/m3 netto, za odprowadzanie ścieków 5,24 zł/m3 netto. Natomiast zaproponowane przez PWiK i przyjęte ceny dla mieszkańców gminy Ełk za dostarczenie wody to 2,84 zł/m3, a za odprowadzenie ścieków – 4,89 zł/m3.
Gmina Ełk do ceny za wodę i ścieki nałożyła dodatkowe koszty, skutkiem czego jest wzrost ceny m3 wody do kwoty 5,48 zł (wzrost o 193%) oraz ścieków do kwoty 14,82 zł (wzrost o 303%).


OŚWIADCZENIE SENATOR MAŁGORZATY KOPICZKO

MAŁGORZATA KOPICZKO SENATOR

W dniu 23 marca 2017 roku na stronie internetowej www.elk.gmina.pl, opublikowany został artykuł pt. Spotkanie Senator RP Małgorzaty Kopiczko z wójtem Tomaszem Osewskim.

Oświadczam, że moim jedynym stanowiskiem w sprawie związanej z cenami wody było stwierdzenie o konieczności prowadzenia dialogu i negocjacji między miastem Ełk a gminą Ełk.
Podstawą rozwiązania każdego problemu jest znalezienie wspólnego kompromisu. We wskazanym artykule pada stwierdzenie „– Wójt Tomasz Osewski od dwóch lat próbuje porozumieć się z prezydentem Tomaszem Andrukiewiczem w kwestii ceny wody, ale do tej pory prezydent nie zajął właściwego stanowiska – zaznaczyła Małgorzata Kopiczko.
– Wiem, że wójt Osewski robi wszystko, by dojść do porozumienia. Mieszkańcy Gminy Ełk muszą mieć tańszą wodę.
Jeżeli prezydent Ełku nie podejmie właściwej decyzji w tej sprawie, uważam, że jedynym wyjściem jest budowa własnego ujęcia wody w Nowej Wsi Ełckiej”.

Przypisane mi zostały słowa wójta Tomasza Osewskiego, których nigdy nie wypowiedziałam. Stwierdzenia te zostały nadinterpretowane, a powyższy tekst nie został przesłany do autoryzacji, co uniemożliwiło mi wcześniejszą weryfikację tekstu. […]


I OPINIE

Zdaje się, że senator nie do końca rozumie, kto jest stroną sporu i nie prostuje rzekomo przypisanej jej wypowiedzi. W kwestiach spornych dotyczących wody, stronami są gmina Ełk i PWiK, a nie miasto Ełk. Niemniej jednak umieszczone na Facebooku oświadczenie pani senator należałoby rozumieć, że zaprzecza ona, jakoby opowiedziała się po stronie gminy Ełk, tym samym reprezentując tylko interesy samorządu wiejskiego.

Podjęte stanowisko przez panią senator cieszy, bo rolą parlamentarzysty jest reprezentowanie interesów mieszkańców i tych z miasta, i tych ze wsi.

Zastanawia fakt, że mimo pojawienia się oświadczenia Małgorzaty Kopiczko na jej FB artykuł, o którym mowa w oświadczeniu, na dzień pisania tego tekstu, nadal widnieje na stronie gminy Ełk. www.elk.gmina.pl