GMINA EŁK przegrała z byłym pracownikiem

Współpraca pomiędzy wójtem gminy Ełk Tomaszem Osewskim a Organizacją Międzyzakładową NSZZ „Solidarność” nie układa się dobrze, co potwierdza jej przewodniczący Stanisław Biedrzycki.
reklama
Sąd Okręgowy w Suwałkach oddalił apelację Urzędu Gminy Ełk od wyroku, który zapadł 11 kwietnia w Sądzie Rejonowym (IV Wydział Pracy) w Ełku. Sprawa dotyczyła Ireneusza Gorlo, głównego specjalisty ds. oświaty, zwolnionego w grudniu 2015 r. przez wójta Tomasza Osewskiego. Sąd uznał, że rozwiązanie z pracownikiem umowy o pracę było niezgodne z prawem.

Na stanowisku głównego specjalisty ds. oświaty Ireneusz Gorlo zatrudniony był od maja 2006 r., z przerwą od marca 2011 r. do lipca 2013 r., kiedy to pełnił funkcję sekretarza gminy Ełk. Stanowisko podlegało bezpośrednio wójtowi gminy Ełk.
— 16 grudnia 2015 r. otrzymałem wypowiedzenie z powodu likwidacji stanowiska pracy — mówi Ireneusz Gorlo. — Wcześniej, od czerwca do grudnia 2015 r. przebywałem na zwolnieniu. W tym czasie poczynione zostały zmiany organizacyjne w Urzędzie Gminy w Ełku, które stały się pretekstem do usunięcia mnie ze stanowiska. Wystąpiłem z pozwem przeciwko gminie Ełk do Sądu Rejonowego (IV Wydział Pracy) w Ełku. Chciałem wrócić do pracy — przynajmniej na początku.

Sprawy sądowe
Zanim zapadł wyrok — korzystny dla mnie. W międzyczasie, na drugiej sprawie, wniosłem o zmianę kwalifikacji i wystąpiłem o odszkodowanie. Dlaczego? Nie wyobrażałem sobie pracy z ludźmi, którzy w ten sposób ze mną postąpili. Wiem, że gdybym wrócił, to zaczęłoby się szukanie jakichś haków na mnie, po to, żeby mnie dyscyplinarnie zwolnić – twierdzi Gorlo.

Sąd Rejonowy w Ełku zasądził na rzecz Ireneusza Gorlo 7 650 zł odszkodowania za „nieuzasadnione — jak czytamy w wyroku — rozwiązanie umowy o pracę”.

Ustawiony konkurs i naciski?
— To był akt zemsty — uważa Ireneusz Gorlo. — Obarczono mnie winą za to, że konkursu na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej w Rękusach nie wygrała Barbara Ladzińska.
Ireneusz Gorlo został wyznaczony na przewodniczącego komisji konkursowej i miał doprowadzić, jak twierdzi, do wyboru pani Barbary Ladzińskiej.
— W komisji konkursowej zasiada 9 członków (są to osoby z różnych środowisk, m.in. rodzice, nauczyciele, związki zawodowe, przedstawiciele kuratorium oświaty) — mówi Gorlo. —Kandydaci muszą przedstawić m.in. koncepcję pracy szkoły, odpowiedzieć na liczne pytania itd. Na tej podstawie dokonuje się wyboru. Wójt naciskał na mnie, że konkurs ma wygrać pani Ladzińska, ale ja nie mogłem, przecież to przestępstwo! Pani Ladzińska tak słabiutko wypadła w konkursie, nie przekonała do siebie członków komisji.

Konsekwencje?
— Po konkursie, jak twierdzi Gorlo, wójt Tomasz Osewski zapowiedział, że podejmie wobec niego stosowne decyzje. W czasie, kiedy Ireneusz Gorlo przebywał na zwolnieniu, zmieniony został Regulamin Organizacyjny Urzędu Gminy Ełk, który nie przewidywał stanowiska głównego specjalisty ds. oświaty.
Pani Ladzińska została dyrektorem Zespołu Obsługi Szkół, a Barbara Romaniuk, która piastowała wspomniane stanowisko przed Ladzińską, została doradcą wójta w Urzędzie Gminy Ełk — mówi Ireneusz Gorlo. — Formalnie obowiązki, które wchodziły w zakres moich czynności, jako głównego specjalisty ds. oświaty, zostały włączone w zakres odpowiedzialności dyrektora Zespołu Obsługi Szkół, czyli pani Ladzińskiej. Część zadań oświatowych przekazano pani Romaniuk. Żadna z tych pań podczas rozprawy nie potrafiła wymienić, czym konkretnie się zajmuje na nowym stanowisku.
Od wyroku, który zapadł w Sądzie Rejonowym w Ełku, Urząd Gminy Ełk złożył apelację do Sądu Okręgowego w Suwałkach.
— Sąd uznał na rozprawie w dniu 15 czerwca, że apelacja jest całkowicie bezzasadna i oddalił tę apelację — mówi Ireneusz Gorlo. Wyrok jest prawomocny.

Nie po drodze z NSZZ „Solidarność”?
Stanowisko w sprawie planowanego zwolnienia Ireneusza Gorlo zajęła Organizacja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność”. W treści uzasadnienia sądu I instancji czytamy: „Organizacja nie wyraziła zgody na rozwiązanie umowy o pracę, podnosząc, iż zmiany organizacyjne w zakładzie pracy, na które powołuje się pracodawca, są pozorne, a Urząd Gminy nadal wykonuje zadania należące do zakresu obowiązków powoda”.
Współpraca pomiędzy wójtem gminy Ełk Tomaszem Osewskim a Organizacją Międzyzakładową NSZZ „Solidarność” nie układa się dobrze, co potwierdza jej przewodniczący Stanisław Biedrzycki.

„Panie wójcie, co to ma znaczyć?”
— Dzień po zaprzysiężeniu, 9 grudnia 2014 r., podczas spotkania z pracownikami Urzędu Gminy Tomasz Osewski powiedział, żeby nie zapisywać się do NSZZ „Solidarność” — mówi Stanisław Biedrzycki. —Kiedy oburzyłem się na te słowa, dodał, że tylko żartował, ale niektórzy zaczęli się bać zwolnień z pracy. Po około pół roku zacząłem otrzymywać pisma, w których wójt żądał, abym ujawnił listy pracowników, Urzędu Gminy Ełk, którzy z pracowników są członkami NSZZ „Solidarność” lub korzystają z jej obrony, a także o pracownikach niezrzeszonych a korzystających z jej obrony. Udałem się do wójta w maju 2015 r. i zapytałem go „Panie wójcie, co to ma znaczyć? Na jakiej podstawie mam udzielać panu takich informacji? To jest niezgodne z przepisami”. Zawołał kilka osób, w tym panią sekretarkę i pana Bronakowskiego, wyciągnął komórkę i oznajmił, że będzie mnie nagrywał. A ja byłem sam. Też więc wyciągnąłem komórkę i mówię, że jestem w urzędzie u pana wójta. „Wójt zaczyna mnie nagrywać, to ja też będę nagrywał”. Na koniec spotkania wychodząc z gabinetu wójta, stwierdził on, że „blefował”. Wiem jednak, że wtedy nagrał naszą rozmowę. Pierwsze zwolnienia zaczęły się już od stycznia 2015 r., niektórzy pracownicy za namową wójta sami rozwiązali umowę o pracę. Jako przedstawiciel Organizacji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” negatywnie oceniam działania pana wójta Tomasza Osewskiego. Z takim pracodawcą jest nam nie po drodze — nie możemy akceptować naruszeń aktów prawnych przez pracodawcę.

15 lipca wysłaliśmy e-maila do gminy Ełk z prośbą o ustosunkowanie się do stwierdzenia pana Biedrzyckiego ”współpraca pomiędzy wójtem gminy Ełk a organizacją nie układa się dobrze. „Z takim pracodawcą jest nam nie po drodze – nie możemy akceptować naruszeń aktów  prawnych przez pracodawcę”.

Wójtowi Osewskiemu daliśmy czas na odpowiedź do dnia 19 lipca 2016 roku. Odpowiedź nadeszła dwa dni później- 21 lipca. – już po opublikowaniu artykułu w Miasto-gazecie.pl.(wersja gazetowa- papierowa).

Poniżej odpowiedź Tomasza Osewskiego: Nie potwierdzam przesłanego stanowiska Pana Stanisława Biedrzyckiego. Według naszej wiedzy jest to jego prywatna opinia wynikająca z osobistych animozji, których nie podzielają członkowie zakładowej organizacji związkowej NSZZ Solidarność w Urzędzie Gminy Ełk. Kategorycznie zaprzeczam prawdziwości twierdzeń o rzekomym naruszaniu aktów prawnych przez pracodawcę.