Jaki Waszym zdaniem kształt powinna mieć polska oświata?
Od październikowych wyborów wygranych przez PiS powrócił w Polsce temat dyskusji nad kształtem naszej oświaty. Likwidacja gimnazjów, powrót do czteroletniego liceum, wzmocnienie kształcenia ogólnego i zawodowego to zapowiedzi resortu edukacji. Całe środowisko związane ze szkolnictwem czekało na 27 czerwca, kiedy to poznaliśmy rządowy pomysł zmian w polskim systemie oświatowym. W mojej ocenie postulat wydłużenia nauki w liceum ma sens. Wszak to ta szkoła finalnie przygotowuje młodego człowieka do egzaminu dojrzałości, a potem studiów. Błędem, moim zdaniem, jest likwidacja gimnazjów, które dopracowały się dzisiaj swoich metod pracy edukacyjnej i wychowawczej. Potwierdzają to badania osiągnięć edukacyjnych, jak i oceny poziomu bezpieczeństwa w tym typie szkoły. Postulat likwidacji gimnazjów nie wynika z żadnych przeprowadzonych badań edukacyjnych, lecz indywidualnych opinii, mocno subiektywnych i najczęściej dotyczących przeszłości. Szkoda, że odbiera się szanse młodym ludziom na rozwój i dojrzewanie w placówce, gdzie uwaga skupiona jest wyłącznie na tej grupie wiekowej, gdzie programy wychowawcze, profilaktyczne itd. tworzone były właśnie dla nich. Gimnazjum było też szansą na włączenie młodych ludzi do innego niż te na wsiach i małych miejscowościach, obiegu kultury i aktywności. Zatem być może system 5-3-4, z gimnazjum pośrodku zafunkcjonowałby z największym powodzeniem w naszej szkolnej rzeczywistości. Jak bardzo, by jednak nie podzielić 12 lat edukacji, najważniejsze jest, aby na tych przemianach zyskała szkoła i uczniowie. Aby struktura podziału nie była jedynym krokiem na drodze reformy polskiej oświaty. Znacznie ważniejszym jest, jaka będzie treść polskiej szkoły. Czy będzie ona spełniała oczekiwania uczniów, rodziców i czasów, w jakich żyjemy? Czy będzie wyposażała młodego człowieka w umiejętności, postawy i kompetencje niezbędne do funkcjonowania we współczesnym świecie? Mam nadzieję, że tak. A co Wy o tym sądzicie?
— Na dziś, zapowiedziana 27 czerwca prezentacja dotycząca zmian w oświacie, przedstawiona przez Ministerstwo Edukacji Narodowej wprowadza wiele zmian. Jednakże cała „otoczka”, która towarzyszy ewentualnym zmianom w oświacie nie wróży dobrze nowym pomysłom. 20 czerwca w siedzibie Związku Nauczycielstwa Polskiego nauczyciele i przedstawiciele organizacji pozarządowych krytycznie podeszli do procesu przeprowadzanych debat dotyczących proponowanych zmian. Został zaprezentowany „Raport obywatelski”, zbiór opinii i doświadczeń, m.in. ZNP, ruchu Obywatele dla Edukacji oraz fundacji Przestrzeń dla Edukacji, których przedstawiciele na różnych etapach brali udział w ministerialnych spotkaniach. Zmiany w oświacie są konieczne i niezbędne, jednakże nie można pomijać czy wykluczać w debatach (konsultacjach?) partnerów takich jak — nauczyciele czy związki korporacyjne miast, gmin wiejskich, powiatów czy województw — to oni, jako szkoły czy organy prowadzące są najbliżej ucznia i to oni powinni przede wszystkim wskazywać propozycje, czy rozwiązania. Przeprowadzone debaty powinny być powszechne, publiczne i bardzo szerokie, ale nie były. Przebieg spotkań był tajny, nie wiemy dokładnie co zostało na nich ustalone, nie wiemy nawet, kto był na liście 1840 ministerialnych ekspertów. Czy szkoła będzie spełniała oczekiwania uczniów, rodziców i czasów, w jakich żyjemy? Uważam, że szkoły stopniowo ewoluują, w kierunku dobrych zmian, dotyczących zarówno struktury systemu oświaty, jak i wizji polskiej szkoły oraz kluczowych sposobów jej funkcjonowania. Ale te zmiany muszą wychodzić od tych, którzy mają z tym do czynienia, na co dzień.
— Bardzo dobre pytanie. Osobiście uważam, że powinniśmy wrócić do tego, co było według mnie dobre. Sam ukończyłem 8-letnią szkołę podstawową. Opuszczałem mury podstawówki, gdy miałem 15 lat. Byłem w miarę świadomy, czego chcę. Potem liceum 4-letnie lub 5 lat technikum, a następnie studia. Obecny system według mnie nie sprawdził się. Młodzież mamy obecnie całkowicie inną niż wcześniej. Postępujący świat zmienił zachowanie i oczekiwanie młodzieży. Teraz dzieci dwukrotnie zmieniają szkoły, co jest w dzisiejszych czasach w ogóle niepotrzebne i naraża je na niepotrzebny stres (zmiana szkoły, kolegów, nauczycieli). Obecnie po 6-letniej szkole podstawowej uczniowie są jeszcze małymi dziećmi i zmuszeni są do zmian w ich życiu. Po 3-letnim gimnazjum dzieci ponownie zmieniają szkołę, już na średnią. Z własnego doświadczenia rodzinnego (mam dwóch synów) mogę stwierdzić, że gimnazjum to stracony czas dla młodzieży, a szkoła podstawowa 8-letnia należycie przygotowałaby dzieci do nauki w szkole średniej. Winniśmy wrócić do kształcenia zawodowego, technicznego.
— Polska ma wspaniałą tradycję szkolnictwa, która z powodu pospiesznych i niefortunnych reform nie była przez ostatnie dziesięciolecia odpowiednio rozwijana. Wykształcenie ogólne uległo zapaści, a wykształcenie techniczno-zawodowe zostało zdegradowane. Bezsporne jest, że należy zmienić kształt naszej oświaty, zwłaszcza wzmocnić kształcenie zawodowe. Może warto zmienić samo nazewnictwo szkół zawodowych, na przykład na szkoły techniczne, żeby „zawodówka” nie kojarzyła się z gorszą szkołą. W odniesieniu do gimnazjów trzeba wreszcie podjąć męską decyzję i zmienić to, co w mojej ocenie się nie sprawdziło. Nie przewidziano ani problemów wychowawczych, ani kłopotów w programach nauczania: nie wiadomo było, jaka jest rola gimnazjów w procesie kształcenia i jakie mają być proporcje między zakresem nauczania w gimnazjum i w liceum. Licea trzyletnie doprowadziły do fragmentaryzacji nauczania. Moje pokolenie uczyło się w systemie: 8 lat podstawówki i 4 lata szkoły średniej (lub 5 w przypadku technikum). Taki właśnie system przywróci czytelny scenariusz powtarzania i rozszerzania materiału. Pragnę też zwrócić uwagę, że przywrócenie ośmioklasowej podstawówki przełoży się na zmianę dochodów gmin i powiatów. Obecnie to głównie do gmin trafia subwencja na uczniów podstawówek i gimnazjów, a więc na dziewięć roczników. Do powiatów zaś ta dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych. A po reformie dostaną też część subwencji na dodatkową klasę szkoły średniej. To nie w kij dmuchał środki finansowe.
— Polska oświata powinna być nowoczesna, oparta na dobrze przygotowanym pod względem merytorycznym i metodycznym nauczycielu, pracującym w klasach wyposażonych w nowoczesny sprzęt multimedialny, tj. laptopy, rzutniki multimedialne, tablice interdyscyplinarne oraz pomoce dydaktyczne. Mazurski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli w Ełku, którym kieruję, dysponuje wykwalifikowaną kadrą konsultantów i doradców metodycznych, która od 2001 roku wspiera szkoły i placówki oświatowe, zwłaszcza w zakresie doradztwa metodycznego. Staramy się poprzez szkolenia przygotować kadrę pedagogiczną do pracy na poziomie XXI wieku. Służy temu posiadany przez MODN sprzęt multimedialny. Zrealizowane już projekty współfinansowane z EFS i napisane w ubiegłym tygodniu wnioski w ramach nowej perspektywy finansowej stwarzają MODN możliwość zaopatrywanie naszych szkół w nowoczesny sprzęt dydaktyczny i szkolenia metodyczne. Nowa Minister Edukacji Narodowej podczas debaty w Sejmie 6 czerwca, poświęconej systemowi doskonalenia nauczycieli, oraz 27 czerwca, przedstawiając zmiany w systemie oświaty, mocno podkreślała znaczenie i potrzebę funkcjonowania powiatowych placówek doskonalenia nauczycieli. Niestety, takich akredytowanych placówek jak MODN jest w Polsce zaledwie 60, w tym tylko dwie w naszym województwie, w Ełku i Olsztynie. Nowoczesna oświata to nowoczesne kadry, cały czas doskonalące się. Nowoczesna szkoła to szkoła zarządzana przez dobrze przygotowanego dyrektora, który również powinien być zobligowany do ciągłego doskonalenia się i stwarzania możliwości doskonalenia się swojej kadrze pedagogicznej. Myślę, że zmiany w polskiej oświacie jeszcze bardziej mobilizują środowisko nauczycielskie do podnoszenia jakości usług edukacyjnych i poprawy wyników nauczania.