Rząd twierdzi, że ma pomysł na rozwiązanie problemu grodzenia dostępu do jezior. Chodzi o poprawkę do projektu nowego prawa wodnego, która pozwoli na egzekwowanie zapisu o zapewnieniu swobodnego przejścia wzdłuż linii brzegowej. Czy to się uda?
Problem grodzenia jezior znany jest nie od dziś. Ostatnia kontrola NIK, obejmująca lata 2011-2015 (I półrocze), przeprowadzona na terenie 6 województw, w tym m.in. na Warmii i Mazurach, z której raport opublikowany został 2 maja 2016 r., wykazała, że większość zarządców publicznych jezior nie korzysta z prawa do inwentaryzacji, rzadko kontroluje stan linii brzegowej, a zlokalizowane samowole budowlane likwidują incydentalnie i nieskutecznie. Wykorzystuje to część właścicieli nieruchomości położonych nad jeziorami i nielegalnie grodzi dostęp do jezior, uniemożliwiając obywatelom swobodne korzystanie z plaż i terenów przybrzeżnych jezior należących do Skarbu Państwa. Kontrolerzy NIK przeprowadzili oględziny fragmentów linii brzegowej 25 jezior, na których ujawnili aż 75 przypadków grodzenia jezior w sposób uniemożliwiający przejście ich brzegiem.Niektóre płoty „wchodziły” w głąb lustra wody nawet na kilka metrów. Choć prawo wodne mówi jasno, że „zabrania się grodzenia nieruchomości przyległych do powierzchniowych wód publicznych w odległości mniejszej niż 1,5 m od linii brzegu, a także zakazywania lub uniemożliwiania przechodzenia przez ten obszar”, mało kto się do tego zakazu stosuje.
Podobnie wygląda kwestia samowoli budowlanych wznoszonych na gruntach Skarbu Państwa. Chodzi tu przede wszystkim o urządzenia wodne, obiekty (nabrzeża, pomosty, przystanie) oraz bezprawne wykorzystanie wspomnianych gruntów. Kontrolerzy NIK ujawnili aż 411 tego typu przypadków.
GDZIE LEŻY PROBLEM?
Zdaniem NIK podstawową przyczyną bezprawnego grodzenia dostępu do jezior i samowoli budowlanych na nabrzeżach jest brak gospodarza, który egzekwowałby przestrzeganie prawa (połowa jezior na obszarze skontrolowanych województw ma wciąż nieuregulowany stan prawny). Inne przyczyny stanowią: zbyt rzadkie kontrole oraz brak skutecznego eliminowania stwierdzonych nieprawidłowości.
Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej i Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych wiedziały o 143 przypadkach grodzeń uniemożliwiających dostęp do wód publicznych, a tylko w 27 z nich podjęte przez dyrektorów interwencje skutkowały usunięciem grodzeń. Podobnie było w przypadku samowoli budowlanych. Spośród 1837 takich obiektów, żadnych działań nie podjęto w odniesieniu aż do 1499 z nich, a tylko w 25 przypadkach doprowadzono do ich likwidacji.
Powiatowe Inspektoraty Nadzoru Budowlanego prowadziły równie sporadyczne kontrole, pomimo obowiązku wynikającego z Prawa budowlanego, a ich działania dotyczące likwidacji bądź legalizacji samowolnie wzniesionych obiektów budowlanych, i urządzeń wodnych były tylko i wyłącznie reakcją na otrzymane skargi lub wnioski.
– Wykonanie pomostów z naruszeniem przepisów ustawy Prawo budowlane tj. bez zgłoszenia lub pozwolenia na budowę jest samowolą budowlaną, a zgodnie z art. 90 ustawy Prawo budowlane „kto w przypadkach określonych w art. 48, art. 49b, art. 50 ust. 1 pkt 1 lub art. 50 ust.1 pkt 2, wykonuje roboty budowlane, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. – wyjaśnia Andrzej Ignatowicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Ełku. – Ponadto jednym z warunków legalizacji (oprócz złożenia niezbędnych dokumentów) jest opłata legalizacyjna, w przypadku wykonania pomostu bez zgłoszenia jest to 5000zł, bez pozwolenia na budowę pomost o pow. zabudowy do 1000m2 jest to 250 000 zł. Od 28 czerwca 2015 r. budowa ogrodzeń do wysokości 2,20m nie wymaga zgłoszenia ani pozwolenia na budowę. Kontrole prowadzone przez PINB-Ełk w zakresie budowy pomostów wynikają zarówno z planu kontroli, jak i na skutek skarg. W okresie od 2014 r. prowadzi się (część postępowań zakończono) łącznie 15 postępowań dotyczących budowy pomostów na akwenach w powiecie ełckim oraz budowy ogrodzeń.
WADLIWE REGULACJE PRAWNE
Sposobem ma poprawę skuteczności działań organów państwa odpowiedzialnych, zarówno za egzekwowanie powszechnego dostępu do jezior, jak i za gospodarowanie przybrzeżnymi gruntami, są zdaniem NIK, zmiany w prawie. Rząd właśnie nad nimi pracuje.
– Grodzenie jezior to problem dość powszechny, jak się okazuje, w całej Polsce — mówi Wojciech Kossakowski, poseł PiS. – Odpowiadając na apel mieszkańców i turystów, którzy korzystają z jezior, a nie mogą swobodnie się nad nimi poruszać, postanowiliśmy przyjrzeć się ustawie o prawie wodnym. Faktycznie jest tam zapis o konieczności zachowania 1,5-metrowej odległości od linii brzegowej do ogrodzenia, niemniej jednak nie ma mowy o tym, kto i kiedy miałby przestrzeganie zakazu grodzenia jezior egzekwować. Stąd nasz pomysł, aby przekazać to zadanie nadzorowi budowlanemu, który dwa razy do roku miałby obowiązek sprawdzania, czy art. 27. 1. Prawo wodne jest przestrzegane.
Taką poprawkę do projektu nowego Prawa wodnego planuje złożyć niebawem Prawo i Sprawiedliwość. Czy to posunięcie rozwiąże problem? Zdaniem niektórych — niekoniecznie!
– Zgodnie z obowiązującym prawem wszyscy, bez wyjątku, powinniśmy udostępnić dostęp do jeziora — mówi Wiesław Rusak, mieszkaniec Chruściel. – A więc nie tylko osoby prywatne, ale też np. instytucje samorządowe – typu nasz Międzyszkolny Ośrodek Sportowy w Ełku — także. Następna kwestia — czyje ma być te 1,5 metra? MOS-u czy Skarbu Państwa? Jeżeli Skarbu Państwa, to Skarb Państwa powinien ten teren odkupić. I kolejna kwestia — jeśli obywatel zrobi ogrodzenie, to czy Skarb Państwa zwróci mu 50 proc. kosztów? Na Jeziorze Ełckim, w Chruścielach, jest kilkanaście sytuacji, gdzie mieszkańcy mają na swojej posesji przekopany rów z basenikiem pośrodku, w którym trzymają np. łódki. Kto ma zrobić most, który połączy brzegi tego mostu i kto ma za niego odpowiadać? Wiele osób, z którymi rozmawiałem, twierdzi, że ma kupioną działkę od gminy bądź prywatnego właściciela, której granica kończy się na linii brzegowej jeziora. Płacą podatek od tej nieruchomości, dbają o porządek, o wycinkę konarów itd. Z jednej strony zależy mi, jako wodniakowi, na przestrzeganiu zapisów Prawa wodnego, z drugiej strony nie do końca jestem do nich przekonany. Jest to poważny problem, który moim zdaniem nie zostanie rozwiązany, bo nie ma tutaj „złotego środka”.

Andrzej Koc dyrektor MOS w Ełku komentuje sprawę „wchodzenia” płotu do jeziora.
Pytanie o ogrodzenie zadaje sam wykonawca tegoż płotu — Pan Rusak, który był kierownikiem projektu ukończonego w 2011 r. Czy zapomniał, co robił 5 lat temu?
Płot w niczym nie ogranicza dostępu do wody, czy kąpieliska (miejsca wyznaczonego do kąpieli), które jest usytuowane ok. 100 m dalej na krańcu cypla w lipcu i sierpniu każdego roku. Brama do Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego jest otwierana codziennie od godz. 6.00 i zamykana o 22.00, i każdy ma swobodny dostęp do linii brzegowej przez cały rok.
Jezioro Ełckie jest akwenem ruchomym — przepływowym i linia brzegowa jest ruchoma.
Art .28 ust. 2 prawa wodnego mówi, że właściciel nieruchomości przyległej do wód objętych powszechnym korzystaniem jest obowiązany zapewnić dostęp do wody w sposób umożliwiający to korzystanie, z czego jako dyrektor placówki się wywiązuję.
Czy Rządowi uda się zmienić skutecznie obowiązujące od 14 lat przepisy — pokaże najbliższa przyszłość?
Do sprawy jeszcze wrócimy.