Problem systemowy, a nie lokalny
Główne wyzwanie leży w strukturze decyzyjnej Związku Międzygminnego. W skład związku wchodzi aż 12 gmin, każda z nich dysponuje dwoma głosami. To oznacza, że aby skutecznie zablokować decyzję o wprowadzeniu strumienia zewnętrznego, potrzeba co najmniej 12 głosów sprzeciwu, a najlepiej 13. Niestety, nawet jeśli wszystkie samorządy z powiatu ełckiego (gmina Ełk, Kalinowo, Prostki, Stare Juchy i miasto Ełk) zjednoczą siły, to da to jedynie 10 głosów. To wciąż za mało, by realnie powstrzymać niechciane zmiany.
Krzyki nie wystarczą
Deklaracje włodarzy o sprzeciwie są potrzebne, ale ich wartość maleje, jeśli nie idą za nimi konkretne działania. Stanowiska wyrażane w rozmowach medialnych czy podczas lokalnych spotkań mogą być odbierane jako jedynie próby pokazania „dobrej woli” wobec mieszkańców, ale bez efektów pozostają pustymi gestami. Krzykiem problemu nie rozwiążemy.
Potrzebna jest strategia
Zamiast skupić się na budowaniu wizerunku, nasi lokalni liderzy powinni wziąć odpowiedzialność za przyszłość mieszkańców. Wójt Tomasz Osewski i prezydent Tomasz Andrukiewicz mają przed sobą trudne zadanie: przekonanie innych gmin do wspólnego frontu. To wymaga aktywnego dialogu, negocjacji i przedstawiania solidnych argumentów. Kluczowe będzie wykazanie, jak negatywny wpływ strumienia zewnętrznego może dotknąć także mieszkańców gmin spoza powiatu ełckiego – zarówno w kontekście środowiskowym, jak i ekonomicznym.
Czas na realne działania
To moment, w którym nasi włodarze powinni pokazać, że naprawdę zależy im na dobru mieszkańców. Przekonywanie innych gmin, organizowanie spotkań, prezentowanie raportów i dowodów na szkodliwość strumienia – to wszystko powinno stać się priorytetem. Każdy głos ma znaczenie, a zaniedbanie tego obowiązku odbije się nie tylko na reputacji samorządowców, ale przede wszystkim na jakości życia mieszkańców Ełku i okolic.
Co dalej?
Mieszkańcy powinni uważnie śledzić rozwój sytuacji i wymagać transparentności od swoich reprezentantów. Władza, która ogranicza się do deklaracji, zamiast działań, traci wiarygodność. Dlatego apelujemy: zamiast kolejnych deklaracji sprzeciwu, oczekujemy konkretnych efektów w postaci skutecznego lobbingu wśród innych gmin. Tylko tak możemy mieć realną szansę na zablokowanie decyzji, która od lat budzi nasze największe obawy.
Czas przestać mówić, a zacząć działać. Na szali leży komfort i zdrowie całej lokalnej społeczności.