Paweł Papke – twarz, która się nie poddaje

reklama

[su_slider source=”media: 978,985,984,982,983,980,978″ link=”lightbox” width=”700″ height=”400″ title=”no” centered=”no” pages=”no” mousewheel=”no” autoplay=”1900″ speed=”1100″]

Wielokrotny reprezentant Polski w piłce siatkowej mężczyzn, poseł na Sejm RP VII kadencji, a od tego roku 2015 prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, Paweł Papke, był gościem „Fiesta Kartofella”, kulinarnej imprezy organizowanej w sobotę przy Centrum Edukacji Ekologicznej w Ełku. O sporcie i nie tylko, specjalnie dla portalu Miasto-Gazeta.pl…Paweł Papke:

 

Pięć lat temu zakończył Pan karierę sportową i zajął się Pan promocją sportu wśród dzieci i młodzieży? Na czym polegały Pana działania?

Przede wszystkim to były turnieje popularyzujące moją ukochaną dyscyplinę sportu, jaką jest siatkówka. Od kiedy zostałem parlamentarzystą, działam aktywnie w Komisji Sportu, na rzecz propagowania różnych form aktywności ruchowych poprzez rządowe programy skierowane do dzieci i młodzieży. Od 2 lat w klasach drugich szkoły podstawowej, w ramach lekcji wychowania fizycznego, realizowany jest program powszechnej nauki pływania „Umiem pływać”. Angażuję się również w wiele działań wspierających i promujących zdrowy tryb życia. Wszystkie raporty wskazują, że nasze dzieci, niestety, mają ogromny problem z nadwagą. Stąd, m.in. wprowadzona została w tym roku przepisy zakazujące sprzedaży niezdrowej, wysokokalorycznej żywności w sklepikach szkolnych. Nasze dzieci nie mają już dostępu do chipsów, coli i innych produktów, zawierających duże ilości cukrów i węglowodanów.

Coraz mniej młodych ludzi interesuje się sportem. Z czego to wynika?

Z powszechnego dostępu do wszelkich możliwych multimediów, komputerów, tabletów, telefonów, na których można zrobić właściwie wszystko. Za „naszych” czasów inaczej to wyglądało. Podwórko było wielką przygodą. Obecnie, faktycznie dzieci trochę ciężko oderwać od tych technologicznych nowinek, ale właśnie takie akcje, które tutaj wspólnie organizujemy (Rodzinny Turniej Piłki Siatkowej z Pawłem Papke – przyp. autora), powodują, że jednak można, że się da.

W 2011 roku w Ełku po raz pierwszy organizowany był Rodzinny Turniej Piłki Siatkowej z Pawłem Papke. Jak wspomina Pan tamtą wizytę w naszym mieście?

Super. Ełk jakoś nigdy nie leżał  „na szlaku” moich podróży. Kilka razy byłem w Ełku na meczach z AZS Olsztyn, jako zawodnik. Bardzo mi się podoba to miasto. Tutaj jest sprzyjający klimat do sportu. Pan prezydent na tym polu robi naprawdę bardzo dużo fajnych rzeczy. Właśnie dostałem zaproszenie na otwarcie gimnazjum sportowego, które ma nastąpić za kilka dni. Obserwuję co się w waszym mieście dzieje. Jeśli chodzi o sport masowy i rekreację, to naprawdę jesteście jednym z wyróżniających się miast w Polsce.

Jak to się stało, że po zakończeniu sportowej kariery zajął się Pan polityką?

Zawsze interesowałem się tym, co dzieje się w Polsce i na świecie. W szkole podstawowej i w liceum uwielbiałem historię. Między innymi, dlatego ukończyłem stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Kiedy moi koledzy z drużyny, grali w autokarze w różne gry, aby zająć czas, ja czytałem. Po zakończeniu przygody z piłką szukałem swojego miejsca w życiu. Miałem przyjemność być radnym miasta Olsztyna. Później pojawiła się propozycja, żeby wystartować w wyborach parlamentarnych i wyborcy mi zaufali. Od tego czasu funkcjonuję w dużej polityce, ale z konkretnymi zadaniami, czyli kultura fizyczna i sport powszechny. Z racji też zajmowanego od niedawna stanowiska, prezesa Polskiego Związku Piłki Siatkowej, zawodowo zajmuję się profesjonalną piłką siatkową.

Czy kariera sportowa, i to że jest Pan osobą znaną w świecie sportu, pomaga w polityce?

Tak, jest łatwiej. Całe swoje życie jako sportowiec pracowałem ciężko na boisku. Pracowałem na swój pozytywny wizerunek, na swoją twarz, twarz człowieka, który się nie poddaje, który dąży do celu, który nie idzie na kompromisy. I tak też ludzie odbierają mnie w tym drugim życiu, jak ja je nazywam – życiu po zakończeniu kariery sportowej. Cieszę się, że bardzo dużo osób docenia to, co robię. Zauważyłem pozytywny wpływ mojej działalności na otaczającą nas rzeczywistość.

 

Dzisiaj jest Pan w Ełku. A gdzie będzie Pan jutro?

W niedzielę jadę do Bań Mazurskich i do Giżycka. W Baniach Mazurskich jest Święto Plonów, tzw. dożynki, a w Giżycku trwają właśnie Międzynarodowe Mistrzostwa Polski w Sportach Wodnych.

Czyli nie ma czasu na odpoczynek?

Uważam wypełnianie mandatu posła za powołanie przez mieszkańców Warmii i Mazur. Jeśli jest taka potrzeba, jestem zawsze od dyspozycji. Owszem zdarzają się kurtuazyjne wizyty, ale generalnie są to sprawy organizacyjne, pomoc instytucjom, czy klubom sportowym, aby łatwiej im było się odnaleźć w samorządzie i pozyskać dodatkowe środki na egzystencję.

Gdyby historia ze „złotym pociągiem”, o którym głośno ostatnio we wszystkich mediach, była prawdziwa, ile środków udało by się pozyskać na rzecz polskiego sportu?

Pieniądze w polskim sporcie są na tę chwilę wystarczające. Ministerstwo prowadzi wiele programów dla dzieci i młodzieży. Sport profesjonalny jest również prowadzony racjonalnie. Na pewno jeśli byłyby dodatkowe środki to polski Rząd, mógłby wspomóc imprezy masowe: biegi, kolarstwo, turystykę. Zależy, ile byłoby tych środków. Jeśli na tyle dużo, to warto by pomyśleć o wsparciu dla związków sportowych, aby mogły organizować w Polsce największe wydarzenia w sporcie zawodowym, bo takie działania promują dany region, dyscyplinę, sport i przyciągają najlepszych sportowców.

Dziękuję za rozmowę- A. Czarnecka