Ponad 155 milionów złotych (dokładnie 155 175 939 zł) wg WPF będą musieli ełczanie przeznaczyć do 2034 roku na koszty związane z długiem pod warunkiem, że miasto nie zaciągnie już nowych zobowiązań czy to w postaci kredytu, czy emisji obligacji, bo i jedna i druga forma jest zwyczajnym pożyczaniem pieniądza.
Wieloletnia prognoza finansowa (WPF) to inaczej plan finansowy na lata (min. trzy) danej jednostki terytorialnej — w naszym przypadku naszego miasta. To prognoza, która zakłada m.in. dochody oraz wydatki bieżące, dochody i wydatki majątkowe, przychody i rozchody budżetu, jak i wskazuje sfinansowanie zaciągniętych długów i sposoby jego spłaty.
Dług (definicja) dla samorządu (wg ustawy o finansach publicznych) to kwota, która nie uwzględnia oprocentowania i odsetek. Nie oznacza to jednak, że spłacamy raty bez odsetek czy oprocentowania. Dodatkowym kosztem związanym z zaciągnięciem zobowiązań jest tzw. obsługa długu, na którą składają się takie koszty jak np. odsetki i oprocentowanie, które może być zmienne. Oznacza to, że oprócz tego, że zaciągamy dług, musimy jeszcze za to dodatkowo zapłacić. Obie te kwoty (kwota długu i kwota obsługi długu) są ze sobą powiązane. I obie muszą być wydatkowane z naszego budżetu na spłatę zobowiązań.
Dlatego, aby łatwiej było nam przedstawić prognozowane założenia, będziemy łączyć te dwie kwoty, jako kwoty do spłaty czy wydania, bowiem nie są one przeznaczone na nasze inwestycje a krótko mówiąc, są do oddania (zapłacenia).
Budżet miasta na rok 2020 i wieloletnia prognoza finansowa to ostatnio głośny temat, którym interesują się radni i mieszkańcy naszego miasta. O propozycji budżetu prezydenckiego pisaliśmy tutaj. http://miasto-gazeta.pl/planowane-120-milionow-dlugu-co-jeszcze-elczanom-zostanie-po-prezydenturze-andrukiewicza/
W prezydenckim budżecie na rok 2020 zamierza się zwiększenie zadłużenia miasta do kwoty 118 850 000 zł. W WPF natomiast zaplanowano wydatkowanie pieniędzy na kilka lat. Zakładamy więc (na potrzeby art.), że to zadłużenie, jak i WPF zostaną przegłosowane i staną się faktyczne.
Kwota prawie 119 milionów złotych (2020 r.) – to to, co pożyczyliśmy (zaciągnięte zobowiązanie). Jak pisaliśmy wcześniej przy kredytach czy innych zobowiązaniach naliczane są koszty obsługi długu. W przypadku naszego miasta, taki koszt także ma miejsce i wlicza się on do wydatków budżetowych naszego samorządu.
Niepokojącą sytuacją jest także to, że dług tylko w ostatnich 3 latach rósł w zastraszającym tempie. To może spowodować ogromne problemy, gdyż im większy dług, tym więcej musimy zapłacić za jego obsługę.
Przygotowana propozycja WPF przez m.in. prezydenta Andrukiewicza (ciągle należy pamiętać o tym, że zostanie ona dopiero poddana głosowaniu Radzie Miasta Ełku) wskazuje, że za obsługę zapłacimy, oprócz tego, co pożyczyliśmy, dodatkowo 25 325 939 złotych (przeszło 25 milionów zł). Sama spłata wynikająca z tytułu zaciągniętych zobowiązań rozłożona jest na 15 lat.
Warto zwrócić uwagę na to, że władze miasta rozkładają w czasie spłatę części miejskich długów o kolejne 4 lata. Prognoza z roku 2019 (uchwała z 30 października) zakładała spłatę do roku 2030. Teraz okres uregulowania należności został wydłużony do 2034.
W roku 2020 założono, że miasto spłaci 5 mln złotych, natomiast ostatnia rata — to założenie spłaty prawie 20 mln zł w ciągu jednego roku (2034). Co ciekawe, w roku 2023 miasto nie planuje spłaty raty a jedynie spłatę kosztów jego obsługi w kwocie przeszło 2 mln zł. Rok 2023 to rok wyborów samorządowych.
Zestawimy więc tabelki z WPF i podliczymy koszty. Czyli to, co w założeniu pożyczyliśmy i to, co musimy oddać.
Suma z tabeli, która prezentuje spłatę zadłużenia na lat 15 (2020-2034) daje nam kwotę 129 850 000 zł, suma kwot z kosztami obsługi długu wynosi 25 325 939 zł. To daje łącznie kwotę 155 175 939 zł — do oddania/ zwrotu pod warunkiem, że nie zaciągniemy nowego długu.
Chociaż wieloletnia prognoza finansowa to tylko założenia i plany, jednak niezbędna jest przy uchwaleniu budżetu. Czy gdyby została przegłosowana i, krótko mówiąc, przyjęta przez radnych, jest realistyczna?
— Założenia prognozowe są moim zdaniem niemożliwe do spełnienia — mówi radny Ireneusz Dzienisiewicz (klub KOL). Wieloletnia prognoza finansowa zawiera rolowanie długu, co oznacza spłacanie długu kolejnym długiem. Jeżeli WPF zostałaby przegłosowana w takim kształcie, jak nam przedstawiono, to możliwe, że obecne zobowiązania będziemy spłacać dłużej niż długi Gierka.
— Jako radny i wiceprzewodniczący rady miasta widzę konieczność debaty a przede wszystkim przeorganizowania wydatków — mówi Rafał Karaś (klub PiS). — Uważam, że powinniśmy położyć nacisk na oszczędności, ponieważ zadłużenie miasta wzrosło z około 54 mln w roku 2017 do ponad 119 mln w chwili obecnej. Do tego należy doliczyć odsetki i obsługę kredytów, które tę kwotę znacznie zwiększą. Warto zaznaczyć, że przychody Ełku nie wzrastają tak dynamicznie, jak szybko wzrasta dług miasta. Dlatego powinniśmy wprowadzić działania progospodarcze, które zadbają o naszych przedsiębiorców, a także pozwolą przyciągnąć nowych, co zapewniłoby ełczankom i ełczanom lepsze i bardziej płatne stanowiska pracy. Uważam, że powinniśmy pochylać się nad każdą wydaną złotówką z pieniędzy publicznych i wprowadzić zaostrzoną politykę oszczędzania. Wierzę w to, że obecna rada osiągnie kompromis, który zagwarantuje bezpieczeństwo dla mieszkańców naszego miasta, ponieważ za to odpowiadamy przed mieszkańcami jako radni.
— WPF wskazuje jasno, jak wiele rzeczy możemy jeszcze w mieście zrobić — mówi Hubert Górski (klub KOL). — Możemy podnieść podatki, możemy sprzedać majątek miasta, możemy sprywatyzować miejskie spółki. Możemy również ogłosić zbiórkę publiczną i sprzedawać cegiełki na spłatę zaciągniętych zobowiązań. To wszystko jako radni robimy w trosce o mieszkańców naszego Ełku. W końcu ważne jest, abyśmy mieli piękne zieleńce, a w wakacje koncert gwiazd co kilka dni. Ważne jest, abyśmy wszyscy jako wspólnota dobrze się czuli. Wszystkie te zobowiązania wynikają przecież z troski o komfort życia mieszkańców. Dlatego ktokolwiek, kto będzie dopatrywać się złego w założeniach WPF, będzie uprawiać czarnowidztwo i niech pierwszy wyjdzie i powie: że w trzecim co do wielkości mieście w województwie nie są potrzebne równe chodniki czy nowe hale sportowe, ale przede wszystkim nie jest potrzebna rozrywka. Oczywiście ironizując, mógłbym przytoczyć jeszcze więcej przykładów wydatkowania ełckich pieniędzy. Ostatecznie to duża grupa mieszkańców zaakceptowała ten kierunek rozwoju miasta, a wszystkie długi były zaciągane dla wspólnego dobra.
— Nie lubię szukać winnych, bo to nie chodzi o to, abyśmy przerzucali się winą — mówi Nikodem Kemicer (klub DW). — Prawda jest taka, że pewne rzeczy mamy ufundowane z góry. Chociażby podniesienie najniższej płacy minimalnej, która tylko w oświacie w roku 2020 będzie nas kosztowała ponad 4 miliony złotych więcej niż w obecnym roku. Wielu włodarzy mówi o tym, że jeżeli to będzie się pogłębiało, w takim stopniu jak teraz, to wiele z tych gmin za lat dwa, trzy, będzie myślało o bankructwie. I nie jet to prognozowanie czegoś złego, tylko to, co nas czeka. Teraz wycięliśmy z budżetu dużo inwestycji. Możemy szukać oszczędności poprzez nie realizację takiego działania, jakim jest lodowisko, bo nie wiem, czy jest nam ono potrzebne? Bo kiedy mówimy o oszczędnościach, porównując to do budżetu domowego, i kiedy nie starcza mi na rachunki, to czasami muszę zrezygnować z pewnych działań, które nie są działaniami najważniejszymi. Możemy też zacząć myśleć o rezygnacji z pewnych imprez, ale nie wszystkich, bo mieszkańcy płacą podatki i mają z tym jakieś oczekiwania wobec nas.
— W przyszłym roku miasto zamierza sprzedać 8 mieszkań komunalnych oraz 16 działek, ale nie wiadomo czy znajdą się na nie kupcy — mówi Adam Bartoszewicz (klub PiS). Jednak ta kwota, to kropla w morzu potrzeb. Budżet jest też sprytnym narzędziem w rękach władzy, np. w roku wyborczym 2023 r. prezydent nie planuje żadnej spłaty kredytu. Obawiam się, że mieszkańcy obudzą za późno. Może dojść też do takiej sytuacji, że miasto będzie ratować swoje finanse poprzez sprzedaż udziałów naszych spółek miejskich czy podniesienie podatków. Przykre jest to, że za ten „rozwój miasta” zapłacimy wszyscy. Mam jednak nadzieję, że radni, a przede wszystkim radni Dobra Wspólnego przemyślą swoją dotychczasową politykę i nie będą za Dobro Wspólne dla zasady umierać.
Krótko mówiąc, analizując obecną propozycję WPF i mówiąc po chłopsku, winni jesteśmy oddać ponad 155 milionów złotych. Jasną sprawą jest, że przedstawiony budżet prezydencki i WPF to „dokumenty”, które zostaną poddane analizie radnych miejskich i może się w nich jeszcze wiele zmienić. Jednak z wypowiedzi radnych można już wywnioskować, że na temat budżetu na 2020 rok i WPF toczyć się będą długie dyskusje.