foto: Renata Szymaszko

Powraca temat małej obwodnicy w Ełku

reklama

Czy inwestycja, o którą ełczanie zabiegają od lat, doczeka się w końcu realizacji? Na to pytanie trudno odpowiedzieć. Zapewnienia rządu, co do dofinansowania budowy tzw. małej obwodnicy Ełku są, niestety… brakuje woli samorządu.

Już w styczniu ubiegłego roku, ówczesny wiceminister infrastruktury i budownictwa, Jerzy Szmit, zapewniał, że Ełk może liczyć na 50% dofinansowania budowy obwodnicy miasta z budżetu państwa. Potwierdził to, podczas ostatniej sesji Rady Miasta Ełku, doradca ministra Andrzeja Adamczyka, Paweł Czemiel.

Problem w tym, że ełcki samorząd nie złożył do tej pory stosownego wniosku o finansowe wsparcie inwestycji.

– Dofinansowanie jest możliwe na poziomie 50% – potwierdza deklarację Szmita, Paweł Czemiel. – To wyjątkowa okazja, z której samorząd powinien skorzystać.

Przypomnijmy, celem budowy tzw. małej obwodnicy Ełku miało być odciążenie ruchu na ul. W. Polskiego.
Inwestycja, w pierwotnym założeniu, miała przebiegać od ronda na ul. Grajewskiej, wzdłuż torów przy ul. Norwida do wjazdu w ul. Dąbrowskiego. Tu jednak pojawił się problem. Otóż ul. Norwida, jest drogą miejską, tymczasem dofinansowanie może otrzymać droga powiatowa.

Przekształcenie nie wchodzi w grę, jak twierdzą urzędnicy, gdyż ul. Norwida nie ma fizycznego połączenia z żadną powiatówką. Jedynym rozwiązaniem wydaje się korekta przebiegu drogi. Kolejny problem stanowią pieniądze. Na realizacje inwestycji miasto Ełk musiałoby wyłożyć co najmniej kilkanaście milionów złotych, a tego może nie udźwignąć!

Jeśli mała obwodnica Ełku w ogóle powstanie, co obecnie wydaje się nierealne, to będzie realizowana etapami.