O pandemii i koronawirusie rozmawiamy z założycielem ełckiej grupy „Protest przeciwko polityce COVID-19” radnym miejskim — Piotrem Karpienią.
— Co skłoniło pana do założenia grupy?
Założyłem grupę na FB, bo chciałbym zebrać w jednym miejscu ludzi, którzy uważają, że obecne obostrzenia tzw. koronawirusowe robią więcej złego niż dobrego.
— Czym wg pana jest koronawirus?
Mogę tylko podejrzewać, czym jest wirus SARS CoV2, ale najgorsze jest to, że do tej pory żadna poważna państwowa instytucja tego nie wie lub nie chce nam powiedzieć. Stopień dezinformacji i fake newsów na ten temat jest niewyobrażalny. Możemy podpierać się jedynie statystykami, które jak się okazuje, często są naciągane na wątpliwą „korzyść” koronawirusa, aby straszyć społeczeństwo i wprowadzać kolejne obostrzenia lub wprowadzać te obostrzenia, aby w razie czego uniknąć odpowiedzialności. Jeżeli piastuje się stanowisko np. naczelnego wirusologa kraju, to trzeba bazować na faktach, a tego właśnie brakuje. Politycy wyższego szczebla każą nam, zwykłym obywatelom chodzić w maseczkach, a sami jednocześnie nie stosują się do żadnych przepisów. Dlatego wystarczy tej całej manipulacji i razem z osobami z grupy chcemy przeciwko temu protestować.
Statystyki są bezlitosne dla ludzi, którzy twierdzą, że mamy epidemię. W Ełku od początku całego zamieszania na COVID-19 nie umarł nikt. Dla mnie to wystarczający argument, aby wracać do normalności. Mnóstwo ludzi straciło pracę. Szkoły wyglądają jak laboratoria chemiczne, w przedszkolach od wejścia maluchy widzą zamaskowane postacie. Ile publicznych pieniędzy zostało zmarnowanych na kontrole np. Straży Miejskiej, których do tej pory było 380 – bo ktoś dzwoni, że młodzież wracająca ze szkoły autobusem zdjęła maseczkę na brodę. Naprawdę, wystarczy tego szaleństwa. Czas wracać do normalności.
Nie wiadomo też, ile osób ucierpiało z powodu braku normalnego dostępu do służby zdrowia, który nawet przed pandemią był, powiedzmy sobie — średni. Polska zmaga się od lat z brakiem porządnej reformy służby zdrowia.
Ile osób ucierpiało psychicznie i fizycznie (np. pacjenci onkologiczni)? Tego się nigdy nie dowiemy, ale można śmiało powiedzieć, że na pewno więcej niż z powodu COVID-19
Miasto do tej pory wydało pół miliona złotych na dostosowanie się do wytycznych, które dostaliśmy z Warszawy. Uważam, że to już za dużo.
— Jaki wpływ, pana zdaniem, pandemia ma na gospodarkę?
Wpływ na gospodarkę jest ogromny i pewnie tym, którzy to zaplanowali, właśnie na takim efekcie najbardziej zależało. Podkreślam jeszcze raz. Nie twierdzę, że wirusa nie ma, ale ktoś wyniósł na niesamowicie wysoki piedestał coś, co było z nami od dawna i gra politycznie i gospodarczo we wszystkich sferach naszego życia.
Nie może być tak, że w firmie, która zatrudnia np. 200 pracowników, ktoś kaszlnie i zamykana jest cała produkcja, to jest chore i nie do pomyślenia. To samo dotyczy szkół. W poprzednich latach w grupach przedszkolnych, w sezonie grypowym, z 20-osobowej grupy przychodziło czasami 5 dzieci i nikt nie zamykał przedszkoli, fabryk, przychodni lekarskich. Naprawdę, musimy spojrzeć na ogrom tego całego kłamstwa z boku i zacząć protestować, zanim politycy zauważą, że mogą przesunąć granice jeszcze dalej.
Rozmawiała Renata Szymaszko
70 Komentarze
O, a teraz Piotruś, chłopczyk w krótkich spodenkach sam zachorował i z płaczem zmienił zdanie? Żal mi go strasznie… 🙂
Łysej i pustej.
Skąd w tej Łysej główce tyle debilnych myśli.
Jak ostatnio zdrowie pana Piotra? Bo różnie ludzie mówią… A tak naprawdę to szczerze życzę zdrowia.
On jakiś wyliniały może to od korony.
Rozumiem bol, ponieważ upada gospodarka.Tyle,że za chwilę może okazać się, że dla idei utrzymania miejsc pracy może zabraknąć pracowników ze względu na zgon pracownika z powodu covid.Wirus jest moja rodzina przechodzi.Jest się czego bać.Zycie i zdrowie najważniejsze, a nie gospodarka.
Comments are closed.