Budować małą architekturę umożliwiającą spotkania — jak na przykład ławeczki ustawione na odległość spojrzenia. Wybudować zacienione konstrukcje odpoczynkowe i na trwałe panować nad nasłonecznieniem i jego skutkami w Ełku. Należy ograniczyć dyktat samochodów w Ełku. Ełk może być domem dla pieszych. Wierzę w to. Szczęściem w Ełku mogą być interakcje społeczne, spojrzenia w oczy, przywitania, nawet spojrzenie na innego przechodnia. Obecny Ełk zbyt często jest pusty. Chcę wypełnić go miejskim szczęściem — czyli ruchem przechodniów, pieszych, gwarem codziennych spotkań. Warto zastanowić się czym jest szczęście w mieście?
W mojej ocenie szczęściem w mieście są chodniki pełne spotkań, gwaru, zakupów, spacerów, a nie ulice pełne samochodów.
Radny Wesołowski