To jedna z fotografii i hasło, które było prezentowane na banerach/ Fot: www. zycierodzina.pl

„STOP DEWIACJI” W EŁKU!

reklama

Zdania przytoczone powyżej to tylko część haseł wystawy, która w piątek 23 września przez 12 godzin wisiała na ogrodzeniu Zespołu Szkół nr 6 w Ełku. Banery pojawiły się od strony ruchliwej ulicy Sikorskiego. Już podczas montażu zwróciły uwagę przechodniów. Ktoś nawet zadzwonił na policję i patrol pojawił się jeszcze podczas instalacji wystawy. Policjanci sprawdzili, że jest pozwolenie na wywieszenie banerów i na tym udział policji się skończył, ponieważ nikt nie wniósł oskarżenia o naruszenie dóbr osobistych, dyskryminację czy stosowanie tzw. mowy nienawiści. Ale nie skończyły się emocje. Zawrzało nie tylko w przestrzeni publicznej, ale przede wszystkim wirtualnej. Na Facebooku z godziny na godzinę pojawiało się coraz więcej komentarzy. Padały pytania: Kto za tym stoi? Kto na to pozwolił? Dlaczego na ogrodzeniu szkoły? – i mocne słowa: To mowa nienawiści! „Wystawa od razu wzbudziła duże zainteresowanie i emocje. […] Taka reakcja pokazuje tym większą potrzebę poinformowania mieszkańców Ełku o tragicznych konsekwencjach homoseksualizmu. Ukrywanie, czy zakłamywanie faktów i badań naukowych dotyczących niebezpieczeństwa tego zjawiska stanowi realne zagrożenie, przed którym musimy chronić nasze rodziny.” – czytamy na stronie internetowej Fundacji
Życie i Rodzina — organizatora wystawy „Stop Dewiacji”.

Umowa na dwa tygodnie

Wystawa miała wisieć przez dwa tygodnie, do 7 października, ale po 12 godzinach została zdjęta.
– Dostaliśmy informację, że wystawa została zdjęta z inicjatywy starosty – mówi Jacek Januszewski, członek zarządu fundacji. – Uznajemy to za bezprawne działanie, ponieważ wystawa została zdjęta bez naszej wiedzy i zgody, wbrew postanowieniom umowy zawartej z dyrektorem szkoły o użyczeniu miejsca na dwa tygodnie. W naszej ocenie doszło do naruszenia prawa przez pana starostę, bo umowa może być zmieniona tylko w formie pisemnej, a nas nawet nikt nie uprzedził o tym, że wystawa zostanie zdjęta. Złożyliśmy do starostwa pismo, w którym domagamy się wykonania umowy. Jeszcze nie mamy odpowiedzi w tej sprawie. Jeśli starosta dalej będzie łamał zapisy umowy, zastosujemy dalsze kroki prawne. Jeśli chodzi o zarzut, że to mowa nienawiści, to środowiska homoseksualne wszystkie niewygodne dla siebie treści interpretują jako mowę nienawiści. My przytaczamy na tych banerach tylko fakty, pokazujemy zagrożenia związane z takim stylem życia, w oparciu o badania naukowe.
Dyrektor Artur Bońkowski potwierdził, że podpisał umowę z Fundacją Życie i Rodzina.
– To jest majątek powiatowy i otrzymałem informację, że pan starosta podpisałby umowę z fundacją, ale ogrodzenie szkoły jest w zarządzie dyrektora szkoły, więc w imieniu starostwa ja musiałem tę umowę podpisać – mówi Artur Bońkowski. – Co zaś do treści, to jeśli ktoś sprowadza wystawę, bo nie jest to moja inicjatywa, to powinien wiedzieć, co to jest za wystawa. Ja otrzymałem tylko polecenie użyczenia gruntu.

Kto za tym stoi?

Sam starosta nie jest inicjatorem sprowadzenia wystawy do Ełku, przychylił się jedynie do prośby grupy ełczan, związanych z ruchami kościelnymi, którzy posłużyli się argumentami, że wystawa to tylko dane naukowe, a nie nawoływanie do dyskryminacji czy nienawiści.
– Zwróciło się do mnie kilka osób związanych z ruchami obrony życia z prośbą o sprowadzenie tej wystawy – mówi starosta Marek Chojnowski. – Celem wystawy miało być uświadomienie społeczeństwu, jakie zagrożenia wynikają z prowadzenia takiego stylu życia. Wiedziałem, że wystawa opiera się na statystykach i badaniach, ale gdy ją zobaczyłem i wysłuchałem opinii innych osób, podjąłem decyzję o zdjęciu wystawy. Doszedłem do wniosku, że nagromadzenie w jednym miejscu tak wielu informacji, skumulowanie ich, jest kontrowersyjne. Wiem, że te dane pochodzą z amerykańskich badań, być może u nas to wygląda nieco inaczej. Cel wydaje mi się słuszny. Chodzi o to, aby zwiększyć świadomość ludzi na ten temat, ponieważ z tego, co wiem, to połowa tych ludzi kieruje się zwykłą ciekawością, ich wybory wynikają z chęci szukania nowych doświadczeń, nowych wrażeń. Warto uświadomić im pewne fakty, wywołać dyskusję na ten temat. Przyznaję jednak, że ta forma okazała się zbyt kontrowersyjna.

Kuratorium zbada sprawę

O kontrowersjach towarzyszących wystawie dowiedział się również kurator oświaty w Olsztynie, który postanowił zbadać, czy nie doszło do naruszenia prawa oświatowego. 27 września zlecił dyrektorowi ełckiej delegatury, aby ten poprosił o wyjaśnienia dyrektora ZSnr6.
– Ja o tym fakcie dowiedziałem się z mediów, poprosiłem pana dyrektora Jurczykowskiego z delegatury w Ełku, żeby zwrócił się do dyrektora szkoły z prośbą o wyjaśnienie i opis tego zdarzenia – mówi warmińsko-mazurski wicekurator Wojciech Cybulski. – Póki co, moja wiedza opiera się tylko na przekazach medialnych, ponieważ nie byliśmy świadkami tego wydarzenia. Zatem gdy pan dyrektor przedstawi nam opis faktów – jak to miało miejsce, kiedy miało miejsce, kto był inicjatorem, kto był wykonawcą — to wtedy będziemy mogli się do tego odnieść. Dysponentem majątku szkoły, również i płotu jest dyrektor i on powinien nam wyjaśnić, co to była za wystawa, kto do niego zwrócił się z taką prośbą, dlaczego wyraził zgodę, czy w ogóle wyraził zgodę na powieszenie tych banerów. Dopiero, gdy będę miał wiedzę o tym zdarzeniu, ale nie z mediów, to wtedy będziemy mogli ocenić, czy działania dyrektora były zgodne z prawem, czy dyrektor działał w porozumieniu z organem prowadzącym, czyli ze starostwem powiatowym. Sprawę na pewno zbadamy. Jeśli doszło do naruszenia prawa oświatowego, będziemy podejmowali działania. Nie wiem, jak daleko idące, bo nie wiem, w jakim stopniu to prawo oświatowe zostało naruszone. Czy to był dyrektor, czy organ prowadzący, bo do naszych kompetencji należy również sprawdzanie, czy organy prowadzące przestrzegają prawa oświatowego w zakresie dla nich zapisanym w ustawie o systemie oświaty?

Cel osiągnięty

Szkoda, że nie znamy nazwisk osób, które zabiegały u starosty o sprowadzenie tej wystawy. Dlaczego? Chcielibyśmy im pogratulować skuteczności. Czy wystawa się komuś podoba, czy nie, pewne jest, że jej cel został osiągnięty – wszyscy o niej mówią. Przytaczają hasła z banerów, pokazują zdjęcia, dyskutują na Facebooku. Na dodatek, inicjatorzy sprowadzenia tej wystawy do Ełku pozostają w bezpiecznym cieniu, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za to, co się wydarzyło lub jeszcze wydarzy. Na swoje barki wziął wszystko ełcki starosta, który dał się na tę wystawę namówić i który musi liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami ze strony być może kuratorium, prawdopodobnie autorów wystawy, a na pewno opinii publicznej. Dobrze się stało, że ta wystawa zawitała do Ełku, bo w przeciwnym razie nie mielibyśmy okazji sprawdzić, co kryje się pod stwierdzeniem „faktów i statystyk wynikających z badań naukowych” i nie moglibyśmy podzielić się tą wiedzą z naszymi czytelnikami, a zwłaszcza z inicjatorami sprowadzenia wystawy do Ełku.

 

FRI na liście w FBI

Na swojej stronie internetowej Fundacja Życie i Rodzina powołuje się na badania wykonane przez The Family Research Institute (FRI), który ma swoją siedzibę w Colorado. Nie jest to żadna uczelnia czy renomowany instytut naukowy. To amerykańska organizacja non-profit, która jawnie deklaruje, że nie akceptuje homoseksualizmu i odrzuca go na każdym poziomie. FRI jest prowadzony przez Paula Camerona, który uzyskał doktorat z psychologii na University of Colorado w Boulder w 1966 roku. Cameron założył swój instytut w 1982 roku, a już w 1984 roku FRI znalazł się na liście Southern Poverty Law Center i został oznaczony jako antygejowska grupa nienawiści. Według SPLC, Cameron „kontynuował demonizację osób LGBT, używając tandetnych i podejrzanych metod badawczych”. SPLC to amerykańska organizacja prawnicza non-profit specjalizująca się w prawie cywilnym i sporach dotyczących interesu publicznego. Jest ona znana ze swoich sukcesów prawnych skierowanych przeciwko grupom nienawiści i innym organizacjom ekstremistycznym. Choć początkowo koncentrowała się na szkodach wyrządzonych przez Ku Klux Klan, z biegiem lat zajęła się przypadkami związanymi z segregacją rasową i dyskryminacją, dyskryminacją ze względu na orientację seksualną, złym traktowaniem nielegalnych imigrantów. SPLC dostarczała informacje na temat grup nienawiści do Federalnego Biura Śledczego (FBI).

 

W fałszywym świetle

W 1984 roku Towarzystwo Psychologiczne Nebraska podjęło uchwałę stwierdzającą, że „formalnie dystansuje się od przedstawień i interpretacji literatury naukowej oferowanych przez dr Paula Camerona w jego pismach i wypowiedziach publicznych dotyczących seksualności.”  Z kolei w 1986 roku Amerykańskie Towarzystwo Socjologiczne (ASA) podjęło uchwałę potępiającą Camerona za „konsekwentne przedstawianie w fałszywym świetle badań socjologicznych”. ASA twierdzi, że nie potrzeba wielkich zdolności analitycznych, aby stwierdzić, nawet na podstawie pobieżnego przeglądu pism Camerona, że jego poglądy nie mają prawie nic wspólnego z naukami społecznymi i że nauki społeczne są wykorzystywane wyłącznie jako przykrywka dla wprowadzenia do obiegu określonych poglądów. W 1996 roku Rada Dyrektorów Kanadyjskiego Towarzystwa Psychologicznego stwierdziła, że Cameron przedstawia konsekwentnie błędnie i fałszywie badania dotyczące seksualności i homoseksualizmu. Wyniki badań Camerona nie zostały opublikowane w żadnym prestiżowym czasopiśmie naukowym, a jedynie w podrzędnym małym czasopiśmie „Raporty Socjologiczne”.
OPINIE O WYSTAWIE

Ireneusz Dzienisiewicz — radny miejski

Mroki średniowiecza w Ełku! Dobrze jest mieć poglądy i umieć ich bronić. A jeszcze lepiej, gdy wyraża się je bez napastliwości i łamania prawa. A tymczasem na ogrodzeniu publicznej placówki oświatowej pojawiły się banery, które w kiepski sposób piętnują osoby homoseksualne. Zastanawia mnie, dlaczego część środowisk katolickich z taką pasją zajmuje się wszystkim, co związane z seksem. Z kolei rzadko biorą na sztandary tak istotne problemy społeczne, jak: narkotyki, alkohol, przemoc w rodzinie, wyzysk pracowników itp. Na jednym z banerów jest informacja o tym, jakoby homoseksualiści żyli 15-20 lat krócej. Żywię nadzieję, że na księży pedofilów spadnie „kara boska” i za zbrodnie popełnione na dzieciach będą żyli o wspomniane 15-20 lat krócej.

Fot. Ireneusz Dzienisiewicz
Fot. Ireneusz Dzienisiewicz

Platforma Obywatelska

Ełcka Platforma Obywatelska wyraża swoje oburzenie i sprzeciw wobec działań, które mają na celu dzielenie społeczeństwa. Na ogrodzeniu Zespołu Szkół nr 6 w Ełku 23 września umieszczono banery (wystawę „Stop dewiacji”) zawierające obraźliwe treści w stosunku do osób nieheteroseksualnych. Autorem skandalicznej wystawy jest Fundacja Życie i Rodzina. Na banerach umieszczono treści na temat rzekomego związku homoseksualizmu z pedofilią, krótkiego życia osób LGBT, mnogości chorób i ogólnej szkodliwości orientacji innych niż heteroseksualna. Uważamy, że dzielenie społeczeństwa na poszczególne grupy, a potem dobieranie pokrętnych interpretacji, aby poprzeć swoje teorie, jest oburzające. Dziś to środowiska LGBT, a jutro …? Publikowanie treści kłamliwych, jednoznacznie ukierunkowanych na wywołanie nienawiści, jest tożsame z zachęcaniem do agresji i nienawiści — nie ma w tym wypadku kwestii interpretacji i metajęzykowych zabiegów. Powyższe wydarzenie wymaga szerszej analizy. Szanujemy zdanie osób o innych poglądach, ale nie wyrażamy zgody na publiczne lżenie innych. Dziś to są homoseksualiści, jutro osoby żyjące w konkubinacie, urodzeni z in vitro itd. Nie ma na to zgody. Dziś oni, jutro Ty. Nie tędy droga. Przepisy Kodeksu karnego stwierdzają jednoznacznie, iż zakazane jest m.in. pomawianie innej grupy osób o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności. Powyższe działania na pewno nie promują naszego miasta, a tylko i wyłącznie, pokazują je w złym świetle.

Prawo i Sprawiedliwość w Ełku

Prawo i Sprawiedliwość nie było organizatorem ani inicjatorem tej wystawy. Jesteśmy partią konserwatywną i nasze stanowisko w sprawie rodziny jest jednoznaczne. PiS popiera rodziny jako związek kobiety i mężczyzny. Natomiast, czy placówka publiczna (szkoła) jest odpowiednim miejscem dla tego typu akcji, trzeba by zapytać pana starostę. Aczkolwiek należy zadać pytanie osobom wspierającym akcję, dlaczego nagle w Ełku pojawiła się taka wystawa, jaki był cel wystawy i co chciano osiągnąć?

Mariusz Filipowicz – Partia KORWiN

o jedna z  fotografii i hasło, które było prezentowane na banerach/ Fot: www. zycierodzina.pl
To jedna z fotografii i hasło, które było prezentowane na banerach/ Fot: www. zycierodzina.pl

Trzeba by spojrzeć przez kilka pryzmatów na tę wystawę. Jeżeli chodzi o placówkę edukacyjną, to jeśli wywieszając taką wystawę, szkoła kształtuje światopogląd inny od tego, który daje nam obecnie oświata, to taki fakt nie powinien mieć miejsca. Natomiast, co do zasady samego wieszania różnego rodzaju treści, jako wolnościowiec uważam, że każdy ma prawo do wyrażania własnych opinii. Nawet jeśli to będą trendy, opinie, które innym nie będą się podobać, to każdy ma prawo do głoszenia swojego zdania. Jeżeli ludziom będziemy tego zabraniać, to jest to prosta droga do faszyzmu, do zamykania ust przy powoływaniu się na tzw. mowę nienawiści. A czy ta wystawa była ok? Szczerze mówiąc nie przyjrzałem się dokładnie temu, były tam chyba jakieś dane statystyczne. Jeżeli te dane nie są prawdziwe, to powinno się to zaskarżyć, a jeżeli są prawdziwe, to ja nie rozumiem, po co wpadać w taką histerię. Weźmy np. zdanie:„30% palaczy umiera na raka płuc”. Gdyby te dane statystyczne były o palaczach, to nikt nie zwróciłby na to uwagi. A gdy podmienimy to zdanie na homoseksualistów albo Afroamerykanów i wzbudza nasze emocje zmiana jednego zdania albo grupy docelowej, to wydaje mi się, że to z nami coś jest nie tak, że jesteśmy wyprani przez propagandę. Poruszając coś takiego, sami, jak gdyby stygmatyzujemy tę grupę, jakby ci homoseksualiści byli jacyś inni. Oni są normalnymi ludźmi, nie powinni mieć ani mniejszych praw, ani większych. Jeszcze na jedną rzecz chcę zwrócić uwagę, tak naprawdę ci ludzie, którzy byli tej wystawie przeciwni, rozpropagowali ją.

Robert Jurkowski – Kukiz’15

Ja myślę, że szkoła też ma swoje problemy i jeżeli wynajmuje powierzchnię, to może wynająć każdemu, jeżeli ma na to przyzwolenie właściciela, a informowanie i przeprowadzanie akcji, moim zdaniem, jest dozwolone dla każdego. Ci, którzy czują się traktowani inaczej, też mogą sobie przeprowadzić kampanię typu „stop dyskryminacji”. Uważam, że zdejmowanie tego pod wpływem, że tak powiem, histerycznej nagonki facebookowo-internetowej jest żenujące. A wracając do placówki oświatowej, być może to akurat nie było trafione. Z drugiej strony, niestety, póki co żyjemy w takim normatywie prawnym, jakim jest Polska, a w tej chwili związki partnerskie tej samej płci nie są w naszym kraju zalegalizowane. Niesie to pewnego rodzaju konsekwencje w postaci łamania nie tyle prawa, ale dobrego obyczaju. Nie znam dokładnie treści tych banerów, tylko tak naprawdę z Facebooka, ale uważam, że taka informacja, jeśli jest zgodna z prowadzonymi badaniami naukowymi, jest dopuszczalną formą edukacji. Być może była trochę niewłaściwie umieszczona i może w pewnym stopniu przesadzona. Polska jest krajem zdominowanym przez katolików i jeżeli mamy taką kulturę, a mniejszość chciałaby ją zmienić, to są wybory parlamentarne i poprzez właśnie wybór polityków, można zmieniać stanowienie prawa. Jeśli komuś to się nie podoba, powinien zmienić miejsce zamieszkania, jeśli czuje się dyskryminowany, albo nie powinien się z tym obnosić. Wielkie oburzenie, jakie powstało przy okazji tej wystawy, to jest forma obnoszenia się z tym, że komuś coś nie pasuje. Wystawcy mieli pełne prawo powiesić takie banery. Nie było tam żadnego nawoływania do agresji czy nienawiści wobec homoseksualistów. Jestem przeciwny jakimkolwiek dyskryminacjom, ale informacja, moim zdaniem, nie naruszała dobrych obyczajów.
Grażyna Merchelska