Na dawnym cmentarzu ewangelickim w NWE doszło wg mieszkańców do dewastacji nagrobków i znieważenia miejsca spoczynku. I choć cmentarz był zaniedbany, to zdaniem wielu nie powinien być w ten sposób potraktowany.

—  W dzisiejszych czasach, żeby tak potraktować nagrobki, to jest po prostu karygodne — mówi Stefan Marcinkiewicz. To barbarzyństwo.

„Wycinka drzew i karczowanie ciężkim sprzętem razem z przedwojennymi nagrobkami. Praktyka „szacunku” dla zmarłych w naszej kulturze” — takim wpisem zostały okraszone opublikowane zdjęcia.

Sprawa tak zbulwersowała mieszkańców, że została zgłoszona prokuraturze i policji.

Już wczoraj parę minut po zgłoszeniu na cmentarzu pojawił się pierwszy patrol. Dziś sprawą zajęli się kryminalni, a także konserwator zabytków. Na miejscu zostali przesłuchani pracownicy urzędu gminy oraz świadkowie.

Policja sprawdzi czy doszło do dewastacji nagrobków i znieważenia miejsca spoczynku oraz to, czy proboszcz posiadał wymagane pozwolenia m.in. na wycinkę drzew. Wiadomo już, że ełcki konserwator zabytków nakazał wstrzymanie się z wszelkimi pracami aż do wyjaśnienia sprawy.

— Cmentarz jest ujęty w wojewódzkiej ewidencji zabytków jako całość — mówi Joanna Sobolewska z ełckiej delegatury WUOZ.

Jak się okazuje, proboszcz chce rozbudować cmentarz i powinien wystąpić do urzędu ochrony zabytków o tzw. zalecenia konserwatorskie, a tego nie uczynił.

Wielokrotnie próbowaliśmy też nawiązać kontakt z proboszczem. Niestety, nikt w kancelarii parafii nie odbiera telefonu.

 Do sprawy będziemy wracać.