Miasto-gazeta.pl
ełcki portal informacyjny
W 2012 roku zakładano, że dług na rok 2020 wyniesie 39 mln złotych. Tymczasem jest on 3 razy większy. Screen z portalu Gazety Współczesnej

Długi i budżety made by Andrukiewicz et consortes?

Opowieść o budżecie miasta Ełk to legenda, która poprzez lata panowania obecnej ekipy kilkukrotnie zmieniała swoje wersje. Czy ta bajka skończy się dobrze?
To nie jest tekst o budżecie Ełku. Niech inni się wypowiadają o ekonomicznych meandrach zadłużenia czy też świetnej kondycji ekonomicznej miasta. To jest opowieść o tym, jak przez lata miejska legenda o publicznych finansach zmieniała swoje wersje.

Jest rok 2006 – Początek władzy Tomasza Andrukiewicza jako prezydenta Ełku to lata optymizmu i pełnego wigoru „inwestowania”. Nie ma tematu długu publicznego, jeśli gdzieniegdzie się pojawia, to jest to na tyle marginalne, że umyka w powszechnym obrazie szczęśliwości i dynamizmu młodego urzędnika, nowej „miotły”, która rozbija zastane układy i „inwestuje”. Pojawia się zaklęcie, które będzie kluczem układanki – promocja miasta. To, że pod tym płaszczykiem włodarz może promować samego siebie i przy pomocy wspólnych pieniędzy wygrywać w cuglach kolejne wybory wydaje się jeszcze odległą fantazją. Tomasz Andrukiewicz jest wszędzie. Otwiera, przecina wstęgi, wbija łopaty. Budżet miasta jest zrównoważony i żadne pęknięcia w nim się nie pojawiają. Taki obraz trwa kilka lat.

Pęknięcia na szkle stają się ledwie widoczne, ale coś jednak trzeszczy. Trzeszczy na tyle, iż zamiatać pod dywan już się nie da.
W lutym 2012 roku w Gazecie Współczesnej ukazuje się zadziwiający artykuł. Komentarz odredakcyjny brzmi: „Kosztowne kredyty. Planowane zadłużenie miasta na koniec tego roku ma wynieść 74,45 mln zł. Zgodnie z założeniami w kolejnych latach ma systematycznie maleć. Jednak koszty, jakie ponosimy z tytułu bieżącej obsługi długu, są bardzo duże. Tylko w tym roku wyniosą 4,51 mln zł, a w przyszłym aż 4,79 mln zł”. W tekście wypowiada się prezydent miasta: „Trzynastki zawsze płaciliśmy na walentynki. Ale w tym roku 14 lutego nie mieliśmy jeszcze pieniędzy – mówił wówczas Tomasz Andrukiewicz (red). – Pod koniec ubiegłego roku mieliśmy przetarg na sprzedaż działek. Z tego tytułu do budżetu wpłynie 7 mln zł. Ci, którzy kupili te działki, poprosili nas o przesunięcie terminu zapłaty. Jeden właściciel ma wpłacić pieniądze 3 marca, a drugi w kwietniu. A miasto cały czas ma płatności. Musimy na przykład zapłacić 1,5 mln złotych za prace w Techno-Parku. Gdy nie wpływają pieniądze ze sprzedaży, trzeba na kilka dni mieć gotówkę obrotową”.
Opo­wieść jest taka, że wraz z roz­wo­jem powszech­nego dobro­bytu poja­wiają się pewne trud­no­ści, ale są one natu­ralne i, wydaje się, trudne do unik­nię­cia. Wzmac­nia jesz­cze ten prze­kaz komen­tarz gazety: „Jest to efekt m.in. póź­niej­szych wpły­wów do budżetu rzą­do­wych sub­wen­cji.

Żeby unik­nąć podob­nych sytu­acji, radni zgo­dzili się, aby samo­rząd mógł w każ­dej chwili zacią­gnąć krót­ko­ter­mi­nowy kre­dyt w wyso­ko­ści 4 mln zł. Zda­niem nie­któ­rych, z tego powodu zadłu­że­nie mia­sta wzro­śnie jesz­cze bar­dziej. Zgod­nie z pla­nami na koniec roku wynie­sie 74,45 mln zł”. Gazeta publi­kuje też har­mo­no­gram spłaty długu (patrz tabelka).

W 2012 roku zakładano, że dług na rok 2020 wyniesie 39 mln złotych. Tymczasem jest on 3 razy większy. Screen z portalu Gazety Współczesnej

Pod­su­mo­wu­jąc ten etap miej­skiej legendy budże­to­wej, można rzec, że: „wicie, rozu­mi­cie, są pewne zewnętrzne, nie­za­leżne od nas oko­licz­no­ści, ale zostaną one szybko prze­zwy­cię­żone”. W kolej­nych latach poja­wiają się już komen­tarze wło­da­rzy i ako­li­tów wła­dzy, że prze­cież kre­dyty to nor­malna sprawa w obec­nym sys­te­mie eko­no­micz­nym, wszy­scy się zadłu­żają, żeby się roz­wi­jać, trzeba brać kre­dyty itd.

Jest rok 2015. Por­tal inter­ne­towy elk.wm.pl donosi dum­nie w tytule: „To naj­więk­szy budżet w histo­rii mia­sta”.  Sam tekst jest na tyle prze­wrotny i ekwilibrystyczny, że warto go zacy­to­wać: „W przy­szłym roku na inwe­sty­cje samo­rząd ełcki prze­zna­czy około 28 mln zł. Zadłu­że­nie mia­sta spad­nie o 4 mln zł. Ale i tak na koniec 2016 roku będzie wyno­siło jesz­cze ponad 50 mln zł. […] Według wyli­czeń ratu­sza przy­szło­roczne wydatki prze­wyż­szą jed­nak dochody i wyniosą 190,6 mln zł. Ozna­cza to, że przy­szło­roczny defi­cyt wynie­sie ponad 2,2 mln zł. Jak prze­ko­nują urzęd­nicy, mimo to zadłu­że­nie mia­sta nie wzro­śnie.

–Przy­szło­roczny budżet zasilą wolne środki z tego roku, z któ­rych zosta­nie pokryty defi­cyt. 4 mln zł prze­zna­czymy też na wykup obli­ga­cji. O taką kwotę wła­śnie zmniej­szy się zadłu­że­nie mia­sta – wyjaśnia Tomasz Andru­kie­wicz, pre­zy­dent Ełku.

Ozna­cza to, że według aktu­al­nych wyli­czeń zadłu­że­nie Ełku na koniec przy­szłego roku wynie­sie ponad 50 mln zł. Jak zapew­niają urzęd­nicy, jest to poziom bez­pieczny, gwa­ran­tu­jący moż­li­wość kolej­nych inwe­sty­cji”.

Ta opo­wieść o bez­pie­czeń­stwie będzie przez kilka lat, wła­ści­wie do wybo­rów samorzą­do­wych w 2018 roku moty­wem prze­wod­nim legendy budże­to­wej made by „Andru­kie­wicz et con­sor­tes”.
Dop­nie ona wytłusz­czoną poprzed­nio nar­ra­cję (lepiej byłoby napi­sać – „gadkę”), iż kre­dyty to natu­ralna sprawa w gospo­darce wol­no­ryn­ko­wej, że roz­wój prze­cież i inwe­sty­cje.

Jest rok 2016 i nas stro­nie inter­ne­to­wej ełc­kiego ratu­sza poja­wia się ofi­cjalny komu­ni­kat wło­da­rzy na temat budżetu: „Źró­dłem pokry­cia defi­cytu budże­to­wego w wyso­ko­ści 14,7 mln zł w 2017 r. będzie zacią­gnię­cie kre­dytu w wyso­ko­ści 14 mln zł oraz wolne środki z lat ubie­głych w kwo­cie 700 tys. zł. Nato­miast po roz­li­cze­niu roku budże­to­wego 2016 i usta­le­niu osta­tecz­nej kwoty wol­nych środ­ków, kwota pla­no­wa­nego kre­dytu może zmniej­szyć się. Prze­wi­duje się, że na koniec 2017 r. dług inwe­sty­cyjny wynie­sie 26% docho­dów, co sta­nowi bar­dzo bez­pieczny poziom, dający moż­li­wość reali­za­cji bie­żą­cych zadań mia­sta i sta­bilny roz­wój Ełku – reali­za­cję wielu inwe­sty­cji oraz pro­gra­mów wspo­ma­ga­ją­cych miesz­kań­ców Ełku. W ostat­nich latach mia­sto zre­zy­gno­wało z zacią­ga­nia kre­dytów, by zwięk­szyć poten­cjał finan­sowy na reali­za­cję inwe­sty­cji w nowej per­spek­ty­wie finan­so­wej 2014-2020. W związku z opóź­nie­niem pań­stwa we wdra­ża­niu fun­du­szy – reali­za­cja wielu inwe­sty­cji sku­mu­luje się w latach 2017-2019”.

Tak, jest bez­piecz­nie, ale czyn­niki zewnętrzne znów zło­śli­wie mącą. Ekwilibrystyczne popisy tłu­ma­czące dla ludu, że jest super, wszystko idzie ku dobremu, jest bez­piecz­nie, nie ma się czym mar­twić, trwają w naj­lep­sze. Taka opo­wieść roz­brzmiewa rów­nież w kam­pa­nii wybor­czej 2018 roku, gdzie pre­zy­dent dość lekko szer­muje sumami zadłu­że­nia – milion w te czy we wte, jakie to ma zna­cze­nie, gdy jest bez­piecz­nie.

Już po wybo­rach 2018 roku, w grud­niu na łamach olsz­tyn.tvp.pl roz­brzmiewa melo­dyjne: „Jeste­śmy sku­teczni w pozy­ski­wa­niu środ­ków Unii Euro­pej­skiej. Nigdy nie zda­rzyło się, że finanse mia­sta były zagro­żone. Ten budżet będzie zrów­no­wa­żony, zrów­no­wa­żymy go róż­nymi docho­dami, które będziemy reali­zo­wać w ciągu roku – mówi Tomasz Andru­kie­wicz, pre­zy­dent Ełku”.
I tak to trwa w naj­lep­sze. Jesz­cze budżet na 2019 rok się spina. Elk.wm.pl donosi: „Jest to budżet zakła­da­jący roz­wój gospo­dar­czy przed roz­wój inwe­sty­cji Ełku. Inwe­sty­cje są reali­zo­wane jako kon­ty­nu­acja przed­się­wzięć wyni­ka­ją­cych ze stra­te­gii zrów­no­wa­żo­nego roz­woju, a także pozy­ska­nych środ­ków z UE i innych źró­deł. Budżet uwzględ­nia także wnio­ski nowych rad­nych wybra­nych do rady mia­sta w jesien­nych wybo­rach. Cie­szę się, że został osią­gnięty pewien kon­sen­sus, a ogło­szona prze­rwa w obra­dach dała moż­li­wość poli­cze­nia wol­nych środ­ków i uwzględ­nie­nia postu­la­tów rad­nych, któ­rzy repre­zen­tują miesz­kań­ców mia­sta. Poziom finan­sów naszego mia­sta, w tym defi­cytu (32 miliony zło­tych – red.) jest na bez­piecznym pozio­mie i daje gwa­ran­cję reali­za­cji budżetu – powie­dział po sesji pre­zy­dent Tomasz Andru­kie­wicz”.

I nagle trach, bęc, co się dzieje, o rety, o rany! Koniec roku 2019 przy­nosi złe infor­ma­cje, a por­tal dzien­do­bry­elk.pl nagła­śnia słowa i chyba pewien stan emo­cjo­nalny wło­da­rza: „ Przede wszyst­kim zabie­gamy o to, żeby loko­wały się kolejne inwe­sty­cje i reinwe­sty­cje w naszym mie­ście, one powstają suk­ce­syw­nie, czego przy­kła­dem są kolejne firmy, które podej­mują już inwe­sty­cje, po dłu­gich roz­mo­wach i nego­cja­cjach, choćby takie, jak przy obwod­nicy mia­sta […]. Chciał­bym, żeby wybrzmiało tutaj, że te wszyst­kie obcią­że­nia wyni­kają z decy­zji pod­ję­tych przez rząd, bo gdyby nie te decy­zje, to w naszym budże­cie byłoby około 60 mln zł, które wystar­czyłby na to, żeby podnieść wyna­gro­dze­nia, żeby reali­zo­wać ini­cja­tywę uchwa­ło­daw­czą, żeby reali­zo­wać budżet oby­wa­tel­ski i wyko­nać sze­reg róż­nych inwe­sty­cji. To my dokła­damy do tego, że ktoś zło­żył jakieś obiet­nice. Nie ma cze­goś takiego jak rzą­dowe pie­nią­dze, jeśli rząd mówi, że da coś samo­rządowi, to zna­czy, że komuś to naj­pierw zabie­rze i zabiera miesz­kań­com, a my mamy do tego doło­żyć jesz­cze z wła­snych pie­nię­dzy. Samo­rząd jest od tego, żeby reali­zo­wać naj­po­trzeb­niej­sze zada­nia miesz­kań­ców”.

Teraz już wszystko jasne. To rząd zadłu­żył Ełk. Bie­dac­twa. Miej­ska legenda osią­gnęła swój stan eks­tre­malny. Nie­długo możemy się dowie­dzieć, że: „To nor­malne, że mia­sto ban­kru­tuje. Nie ma w tym nic dziw­nego, taki stan jest przy­pi­sany do realiów gospo­darki wol­no­ryn­ko­wej. To efekt roz­woju, inwe­sty­cji i dba­nia o dobro wspólne wszyst­kich ełczan”.
PS: Oczy­wi­ście, ostat­nia wypo­wiedź nie ma pokry­cia w rze­czy­wi­sto­ści i została zmy­ślona. Na jak długo?

Tłumaczenie w tytule: Andrukiewicz et consortes (Andrukiewicz i partnerzy)

© Materiał chroniony prawem autorskim — wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy.

Komentarze

20 Komentarze

  • Jedyny portal w Mieście który mówi prawdę. Pokazuje zadłużenie miasta które rośnie z roku na rok w zastraszającym tempie. Prostuje propagandę i kłamstwa prezia. Od 13 lat nie powstał żaden większy zakład dający godnie zarabiać. Kolejne galerie zwane wyzyskiwaczami powstają jednak coraz więcej młodych ucieka stąd by nigdy tu do nie wrócić. Zachwalał ostatnio 500+ a sam nie ma pojęcia co to rodzina mimo że obiecywał 3 synów i przedstawiał 6 wirtualnych narzeczonych. Redakcjo prosimy o dalszą bezstronną pracę na rzecz tego upadłego gospodarczo Miasta. Może w końcu część mieszkańców pojmie że bratki na rabatach, lampki kolorowe i ohydne mostki chleba im nie zapewnią. Mamy nowy rok oby nie był taki jak te ostatnie 13 lat.

  • Anty Ełcki portal.! ! !

    • Dziennikarze jako czwarta władza powinni patrzeć urzędnikom na ręce, i ten portal jako jeden z nielicznych to czyni.

    • O! Szantaż emocjonalny, tego jeszcze nie grali – „andrukiewiczowcy – prawdziwi ełczanie” – nowy spin.

    • „bezstronny ćwoku. Znamy prawdę a nie propaganda w radio za miejskie pieniądze.

Comments are closed.