Zaczęli wszystko od nowa
Na powierzchni około 90 arów w Regielnicy zaczęła powstawać nowa stadnina. Krzysztof Szmidt wyremontował starą oborę, w której znalazło się miejsce na boksy i krytą halę z wybiegiem dla koni. Zagospodarował także teren przed budynkiem. Wszystko z własnych pieniędzy. — Jest jeszcze wiele potrzeb: plac, trybuny, ławki — wylicza Krzysztof Szmidt.
W maju Ełckie Towarzystwo Jeździeckie, reprezentowane przez Krzysztofa Szmidta, wystąpiło z prośbą do prezydenta Ełku, o nieodpłatne przekazanie 600 mkw. porozbiórkowej kostki chodnikowej, 200 m2. „trelinki” oraz 500 mb. krawężnika.
— Chcieliśmy utwardzić drogę dojazdową do stajni i utworzyć miejsca parkingowo-postojowe przy nowo budowanym placu treningowym — mówi Krzysztof Szmidt. — Mamy ogromny problem z błotem, z którym muszą się mierzyć nie tylko odwiedzający nas goście, ale również zwierzęta.
Prezydent odmówił nam pomocy?
W piśmie z urzędu czytamy: „Prośba zawarta w piśmie z dnia 18 maja 2016 r. była przedmiotem rozpatrzenia w dniu 13 czerwca 2016 r. przez Kolegium Prezydenta. W związku z tym, że przyjęto zasadę wspierania przedsięwzięć w obrębie obszaru administracyjnego miasta, prosimy o wskazanie miejsca, w którym wykorzystane byłyby elementy rozbiórkowe z dróg miejskich”.
— Nie rozumiem takiego podejścia władz do problemu — mówi Krzysztof Szmidt. — Od wielu lat Ełckie Towarzystwo Jeździeckie owocnie współpracuje z miastem Ełk na różnych płaszczyznach: kulturowej, historycznej, społecznościowej oraz sportowej. Bierzemy udział we wspólnych inicjatywach związanych z obchodami rocznic państwowych. Udostępniamy nieodpłatnie nasze konie i bryczki, m.in. do celów promocyjnych miasta, ponadto służymy pomocą przy organizacji inscenizacji narodowo-patriotycznych, ognisk i kuligów. Nigdy nie powiedzieliśmy „nie”, kiedy pan prezydent o coś prosił, tymczasem, kiedy my potrzebowaliśmy pomocy…
Odnoszą sukcesy
Zawodnicy — również ełczanie, trenujący w Ośrodku Jeździeckim Hadrian zajmują czołowe miejsca w zawodach rangi krajowej i regionalnej. Zdaniem Szmidta sukcesy podopiecznych przynoszą chlubę nie tylko ich rodzinom, ale również miastu Ełk.
— Chcemy się rozwijać i sprostać nowym, większym oczekiwaniom — dodaje Krzysztof Szmidt. — Ciężko jednak osiągnąć cel, kiedy nie ma pomocy z zewnątrz.
Samorząd Ełku wspiera działania organizacji pozarządowych (fundacji, stowarzyszeń, klubów), w formie tzw. małych i dużych grantów, przydzielając środki finansowe na zadania z zakresu m.in. kultury, nauki czy sportu. Ostatnio taki grant, jak twierdzi Szmidt, został przyznany organizacji spoza Ełku. I to najbardziej go „boli”.
— W odpowiedzi na moją prośbę prezydent Urbański odpisał, że samorząd wspiera przedsięwzięcia w obrębie obszaru administracyjnego miasta, a w międzyczasie, prawdopodobnie, przyznano pomoc finansową organizacjom spoza Ełku. To są publiczne pieniądze, nie można nimi „szastać”.
Zdaniem Krzysztofa Szmidta stosunki pomiędzy Ośrodkiem Jeździeckim Hadrian a samorządem miasta Ełku znacznie pogorszyły się tuż przed przeprowadzką do Regielnicy.
— Ostatni raz poprosiliśmy prezydenta o pomoc w znalezieniu miejsca, w granicach Ełku, gdzie moglibyśmy funkcjonować — mówi Krzysztof Szmidt. — Chodziło nam o to, żeby nie zostawiać miasta bez koni, przecież tyle dobrego robiliśmy dla Ełku. Były budynki po koszarach i magazyny. Nie udało się…
Co na to władze miasta?
Zapytaliśmy z-cę prezydenta Urbańskiego, z jakich powodów samorząd odmówił pomocy Krzysztofowi Szmidtowi — chodziło o wspomniane 600 m2 pochodzącej z rozbiórki kostki chodnikowej, 200 m2 „trelinki” oraz 500 mb. krawężnika, które miały posłużyć m.in. do utwardzenia drogi dojazdowej do stajni w Regielnicy.
— Nie możemy przekazywać kostki brukowej, płytek, krawężników, czy czegokolwiek, co stanowi majątek miasta, poza nasz samorząd — mówi Artur Urbański.— Mienie komunalne miasta musi być zagospodarowane na terenie Ełku. To jedyny powód, dla którego musieliśmy odmówić panu Szmidtowi.
Inaczej, jak podkreśla Urbański, wygląda kwestia tzw. grantów.
— Jeśli stowarzyszenie działa na rzecz mieszkańców naszego miasta, to może ubiegać się o grant, i nie ma w tym przypadku znaczenia, czy jest ono z Ełku, Gdyni, czy Krakowa — dodaje Artur Urbański. — Dofinansowujemy np. Stowarzyszenie Przystań-Szeligi-Buczki, które realizuje wiele inicjatyw, w których uczestniczą mieszkańcy Ełku. Także, zachęcam pana Szmidta do korzystania z formy pomocy, jaką są granty.