Na zdjęciu od lewej : Michał Rutkowski, Mirosław Radywoniuk, Stanisław Łojewski- FOTO: Agnieszka Czarnecka

Mieszkańcy Nowej Wsi Ełckiej walczą o otwarcie śluzy!

reklama

Na wniosek Janusza Matysiaka i Lecha Kotarskiego, 19 maja 2015 r., zostało wszczęte postępowanie w sprawie wygaszenia decyzji Starosty Ełckiego z 23 maja 2005 r. i wydania pozwolenia wodnoprawnego na szczególne korzystanie z wód powierzchniowych rzeki Ełk do celów energetycznych Małej Elektrowni Wodnej w Nowej Wsi Ełckiej oraz zatwierdzenia instrukcji gospodarowania wodą na jazie piętrzącym i ujęciu wodnym na Małą Elektrownię Wodną w Nowej Wsi Ełckiej. Informacja została podana do publicznej wiadomości. Do 2 czerwca 2015 r. można było zgłaszać wnioski i uwagi.

W toku prowadzonego postępowania do Starostwa Powiatowego w Ełku wpłynęły 3 wnioski: od Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Ełku (który to zwrócił się z prośbą, m.in. o ujęcie w nowej decyzji utrzymania we właściwym stanie koryta rzeki), od przewodniczącego Rady Gminy Ełk (który zwrócił się z prośbą o otwieranie jednej ze śluz przy miejscu zwyczajowo wykorzystywanym do kąpieli przez mieszkańców sołectwa Nowa Wieś Ełcka), oraz od wójta gminy Ełk (który zwrócił się z prośbą o zobowiązanie w pozwoleniu wodnoprawnym Janusza Matysiaka i Lecha Kotarskiego do ponoszenia wszelkich kosztów związanych z naprawą i remontem jazu w Nowej Wsi Ełckiej oraz partycypowania w kosztach w razie remontów kapitalnych jazu).

Po zapoznaniu się ze stanowiskiem właścicieli Małej Elektrowni Wodnej, w wyżej przedstawionych kwestiach, 23 lipca 2015 r. starosta udzielił Matysiakowi i Kotarskiemu pozwolenia, o które wnioskowali. Mieszkańcy nie dali za wygraną i zaskarżyli wydaną decyzję do dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. 5 października 2015 r. dyrektor RZGW uchylił decyzję starosty w całości i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Kiedy to wszystko zostanie wyjaśnione?
Temat Małej Elektrowni Wodnej w Nowej Wsi Ełckiej poruszony został na wrześniowej sesji Rady Powiatu Ełckiego.
— W ubiegłym roku zostało wydane pozwolenie wodnoprawne na szczególne korzystanie z wód powierzchniowych rzeki Ełk do celów energetycznych Małej Elektrowni Wodnej — powiedział radny Stanisław Łojewski. – Mieszkańcy Nowej Wsi Ełckiej nie zgadzali się z tym i zwrócili się o uchylenie pozwolenia do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. Pozwolenie zostało uchylone przez dyrektora RZGW w Warszawie. W tej chwili elektrownia działa bez pozwolenia. Kiedy to wszystko zostanie wyjaśnione?
Naczelnik Wydziału Rolnictwa i Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w Ełku, Halina Ptaszyńska — Plak odpowiedziała, że inwestor ma uzupełnić dokumentację.
Padły też inne pytania, m.in. o to, czy urzędnicy, przy wydawaniu kolejnej decyzji, wezmą pod uwagę, że jest to martwy odcinek rzeki, gdzie rozmnażają się komary i kleszcze, przenoszące m.in. boreliozę, na co pani naczelnik odpowiedziała: „To nie nasza kompetencja, czy są komary, czy ich nie ma. My wydajemy pozwolenie wodnoprawne, a tym powinna, tak myślę, zająć się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska” oraz jak często pracownicy Starostwa Powiatowego w Ełku kontrolowali elektrownię w Nowej Wsi Ełckiej. „Takie kontrole odbywały się bardzo często” – zapewniła Halina Ptaszyńska — Plak. I dodała, że osobiście niejednokrotnie na nie jeździła.

Wina zamkniętej śluzy?
Postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się sprawie i spróbować pomóc mieszkańcom Nowej Wsi Ełckiej rozwiązać problem.
— Problem powstał kilkanaście lat temu, kiedy to zostało zrobione korytowanie rzeki z drugiej strony mostu, co spowodowało, że zniknęły rozlewiska i wszystkie zatoczki, i zrobiła się jedna wielka rynna, którą szybciej spływa woda — mówi Mirosław Radywoniuk, radny gminy Ełk. — A wszystko po to, żeby można było uruchomić elektrownię wodną. W tej chwili z jednej strony woda jest spiętrzana, a z drugiej strony powstało wielkie bajoro.
Zdaniem radnego, powodem takiego stanu rzeczy na rzece Ełk, jest zamykanie przez właścicieli elektrowni jednej ze śluz.

— Korzyść jednych nie może być realizowana kosztem drugich — mówi Radywoniuk. — Nie chodzi nam o to, żeby jedną stronę otworzyć, a drugą zamknąć, bo wtedy mieszkańcy, którzy mieszkają przy drugiej odnodze rzeki, będą mieli ten sam problem. Chodzi o to, żeby otworzyć, przynajmniej częściowo śluzę, i zwiększyć przepływ wody na tej odnodze rzeki.

— Często poruszaliśmy ten temat na zebraniach wiejskich — mówi Michał Rutkowski, mieszkaniec Nowej Wsi Ełckiej. — Tam są zwierzątka i rośliny, które są przystosowane do tego, że woda płynie. Jeżeli to się zamyka, to one zamierają i tworzy się bagno. Latem to wszystko śmierdzi. Dzieci chciałyby się wykąpać, a nie mogą. Gmina nigdy nie widziała problemu. Z pieniędzy sołeckich wybudowana została tutaj plaża, wtedy, kiedy już było tu bagno i nikt się nie kapał. Pieniądze zostały wydane na darmo.

Właściciele elektrowni odbijają piłeczkę?
Zanieczyszczenia, jak wynika z wypowiedzi przedsiębiorców, pochodzą od mieszkańców. Zdaniem Janusza Matysiaka i Lecha Kotarskiego, które zawarte zostało w uzasadnieniu zaskarżonego i uchylonego pozwolenia wodnoprawnego „Eutrofizacja rzeki jest spowodowana przede wszystkim występującymi w wodach zanieczyszczeniami w postaci fosforanów i azotanów. Sytuacja ta najprawdopodobniej wynika z przesiąkania tych substancji przez grunt z okolicznych niepodłączonych do kanalizacji gospodarstw domowych, nie jest natomiast powodowana zamknięciem śluzy”.

Skąd to wiadomo? Z obserwacji, jak się okazuje.
— Nie wiem, jak to teraz wygląda, ale jakiś czas temu z gruntu coś wybijało i spływało do rzeki — mówi Lech Kotarski. — Podejrzewam, że były to ścieki, bo wydzielał się specyficzny smrodek.
Niestety, dowodów na poparcie tej tezy nie ma.
— Starostwo nie ma kompetencji do badania wody na zawartość fosforanów i azotanów — tłumaczy Halina Ptaszyńska Plak.

Działają zgodnie z prawem
Skontaktowaliśmy się z właścicielami elektrowni wodnej, żeby zapytać, czy jest możliwość dogadania się z mieszkańcami w kwestii śluzy.
— Na temat niezadowolenia niektórych mieszkańców Nowej Wsi Ełckiej z powodu zamknięcia śluzy, nikt bezpośrednio ze mną nie rozmawiał — mówi Lech Kotarski. — Wpłynął wniosek do Starostwa Powiatowego w Ełku, do którego się odniosłem. Jak jest za dużo wody, to otwieramy śluzę i puszczamy, a jak jest mało wody, to zamykamy. Jeśli zamkniemy śluzę przy młynie, a tutaj otworzymy, to ta część mieszkańców zza mostu będzie miała pretensje (były takie skargi w UG Ełk), że u nich wody nie ma. Odnoga, przy której funkcjonuje dzika plaża, nie jest podstawowym i historycznie naturalnym korytem rzeki. Spełnia ona funkcję tzw. kanału ulgi, który prawdopodobnie został wykonany po lub w trakcie budowy młyna.

Eksploatujemy rzekę zgodnie z wytycznymi opracowanymi w porozumieniu z Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych, z których wynika, że powyżej ustalonej rzędnej nie możemy piętrzyć wody, bo wywoła to negatywne skutki, np. podtopienia, i tak samo poniżej pewnej rzędnej-chodzi o to, żeby na Jeziorze Ełckim nie było dużej różnicy poziomu wód. Problem tak naprawdę tkwi w tym, że mamy praktycznie trzeci rok z rzędu, gdzie nie było „prawdziwej” zimy z opadami śniegu i mamy bardzo niski stan wód gruntowych.
Zdaniem Lecha Kotarskiego otwarcie śluzy w okresach, kiedy poziom wód jest bardzo niski, skutkowałoby zaburzeniem gospodarki wodnej i znacznym obniżeniem poziomu lustra wody Jeziora Ełckiego.

— A poza tym moje działania byłyby wtedy mało uzasadnione -dodaje Kotarski. — Prawdopodobnie musiałbym zrezygnować z eksploatacji tego obiektu w okresie letnim.
— Dlaczego mieszkańcom zależy akurat na tej odnodze? – pyta Lech Kotarski. — Plażę można przecież zrobić na „górnej” wodzie, tj. po drugiej stronie mostu lub na „dolnej” wodzie za młynem.

Od Annasza do Kajfasza
Podczas sesji i później w rozmowie z dziennikarzem, padły zarzuty, że właściciele Małej Elektrowni Wodnej piętrzą wodę bez pozwolenia wodnoprawnego. Poszliśmy tropem wskazanym przez panią naczelnik Halinę Ptaszyńską — Plak i skontaktowaliśmy się z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie, aby zapytać, czy NFOŚiGW nakładał z tego tytułu jakieś kary?

— Nakładanie tego typu kar nie leży w gestii Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Adresatem pytania powinien być właściwy Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Zapytaliśmy o to samo Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska oddział w Giżycku. Ten stwierdził, że kontrola gospodarowania wodami nie leży w ich kompetencji i odesłał nas do Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Ełku.

A co na to ZMiUW?
Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Ełku powołał się na brak mocy prawnej do przeprowadzania kontroli i odesłał nas do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Tu nastąpił kres naszej wędrówki. Rzecznik RZGW w Warszawie odpisał nam:
— W związku z sygnałami, jakie do nas dotarły, przeprowadzimy kontrolę gospodarowania wodami.

Jaki będzie finał całej sprawy i czy mieszkańcom uda się wywalczyć otwarcie śluzy? Nam udało się pomóc mieszkańcom w taki sposób, że RZGW w Warszawie w końcu przeprowadzi kontrolę.

Janusz Matysiak i Lech Kotarski 14 października złożyli w Starostwie Powiatowym w Ełku uzupełnioną dokumentację, 19 października zostało wszczęte postępowanie administracyjne, celem wydania nowego pozwolenia wodnoprawnego.
Do sprawy jeszcze wrócimy. Agnieszka Czarnecka

Popularne

Czy grzech chodzi w sutannie?